Na fizyce budowli trzeba się znać

2008-09-22 13:20
Na fizyce budowli trzeba się znać
Autor: Maxit Na fizyce budowli trzeba się znać

Na razie jest cisza, ale od 1 stycznia 2009 roku, gdy zaczną obowiązywać certyfikaty energetyczne dla budynków przekazanych do tzw. obrotu, to się zacznie... Tym bardziej, że rozporządzeń w sprawie metodologii wystawiania takowych dokumentów jeszcze nie ma i zapewne pojawią się za pięć dwunasta. Ale przygotowania trwają, a przyszli wystawiacze certyfikatów zacierają ręce. I tu jest problem.

Nowelizacja Prawa budowlanego przewiduje, że uprawnienia do wydawania świadectw energetycznych mogą mieć wszystkie osoby z wyższym wykształceniem i tytułem magistra, bez względu na kierunek studiów. Wynika z tego, że nawet inżynier budownictwa, ale bez tytułu naukowego, nie będzie mógł uzyskać takich uprawnień, ale na przykład magister polonista, politolog czy filozof - co prawda po trwającym najczęściej 50 godzin kursie i egzaminie patronowanym przez właściwego ministra - już tak.

Z nieoficjalnego, ale dobrze poinformowanego źródła wiemy, że Polska Izba Inżynierów Budownictwa będzie ostro bronić fachowego podejścia do tematu. Co jak co, magister inżynier czy "tylko inżynier", ale kierunków architektura, budownictwo, inżynieria środowiska, elektrotechnika lub innych pokrewnych kierunków, mają przygotowanie i taką wiedzę o budynku, by móc za wartość wystawionego przez siebie certyfikatu ręczyć. Taka jest zresztą praktyka w innych krajach Unii, co wynika z takiej a nie innej interpreatcji tzw. Dyrektywy Energetycznej, że świadectwea mogą wydawać wykwalifikowani eksperci z odpowiednimi studiami zawodowymi.   

Tu już nie chodzi o "zwykły" audyt energetyczny, ale o dokument wpływający na wartość rynkową nieruchomości - to odpowiedzialność, która powinna być podparta i wiedzą i praktyką, której żadne kilkudziesięciogodzinne kursy i ministerialne egzaminy nie podołają.

PIIB szykuje list do Ministra Infrastruktury, w którym będzie udowadniać błędne podejście w kwestii osób, mogących nabyć uprawnienia do wystawiania paszportów energetycznych. Oby nie był on zalążkiem patowej sytuacji - z jednej strony Izba ma rację i warto uwzględnić jej postulaty, z drugiej zaś strony, ich uwzględnienie odcina od certyfikacji energetycznej budynków ogromną rzeszę osób, które ukończyły kosztowne kursy.

W komuniacie PIIB z 19 września czytamy również:
"Sprzeciw samorządu zawodowego inżynierów budownictwa budzi także przygotowywanie nowego projektu w trakcie procesu uzgadniania kompleksowej zmiany Prawa Budowlanego. Zastosowana metoda legislacyjna może wskazywać na . niezgodną z zasadami tworzenia prawa chęć wprowadzenia bocznym wejściem nieakceptowanych społecznie zmian - czytamy w liście podpisanym przez prof. Z. Grabowskiego, prezesa Izby.
PIIB nie akceptuje przede wszystkim idei przyznania wszystkim osobom, które ukończyły studia magisterski na dowolnym kierunku, odbyły 50 - godzinne szkolenie i zdały egzamin przed ministrem właściwym do spraw budownictwa prawa do wydawania tzw. paszportów energetycznych dla budynków.
W opinii Izby ten zapis w projekcie ustawy jest przykładem niewłaściwej implementacji Dyrektywy 2002/91/EC, a ponadto jest sprzeczny z jej art.10.
Według tego artykułu świadectwo energetyczne powinno być wykonywane w sposób należyty przez wykwalifikowanych i/lub akredytowanych ekspertów.. Przykłady: Niemiec, Belgii, Włoch i Wielkiej Brytanii pokazują, że do uzyskania prawa do sporządzania świadectwa energetycznego budynku potrzebne jest wyższe wykształcenie zawodowe."

Ciekawe, co postanowi w tej sprawie Ministerstwo Infrastruktury? Wydaje się, że ciężko może być o rozwiązanie "i wilk syty i owca cała"....

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej