Koniunktura w dół. Firmy budowlane boją się powtórki

2017-10-25 18:21
Budowa drogi ekspresowej S5
Autor: GDDKiA Budowa drogi ekspresowej S5

Chociaż budowa infrastruktury transportowej w Polsce to tylko ok.30% wartości rynku budowlanego, to jednak właśnie ten sektor budownictwa od pewnego czasu nadaje ton kondycji branży. Mieliśmy w ostatnich miesiącach wysyp przetargów kolejowych i drogowych, a mimo to optymizmu w firmach budowlanych nie ma za dużo, koniunktura spada i wszystko zmierza ku kolejnemu kryzysowi.

W tym roku najwyższy wskaźnik koniunktury w budownictwie GUS odnotował w czerwcu – 6,4. To i tak dużo, bo dwa miesiące wcześniej, w kwietniu, koniunktura po sześciu latach uzyskała wreszcie wartość dodatnią 2,7. Jednak od połowy roku wskaźnik znowu spada, mimo obiektywnie dobrych warunków funkcjonowania gospodarki. Ale firmy budowlane mają własną ocenę sytuacji.

Firmy budowlane z problemami kadrowymi

Przy okazji prezentowania przez Deloitte raportu „Polskie spółki budowlane 2017 – najwięksi gracze, kluczowe czynniki wzrostu i perspektywy rozwoju”, obecni na konferencji prezesi spółek Budimex (Dariusz Blocher) i Trakcji PRKiI (Jarosław Tomaszewski) skomentowali sytuację firm budowlanych, nie tylko tych notowanych na warszawskiej giełdzie.

Wśród najważniejszych problemów została wymieniona kadra pracownicza: trudniej zatrzymać tych co decydują się zmienić pracodawcę, jeszcze trudniej znaleźć kogoś na ich miejsce. Budimeksowi np. skumulują się za rok dwa kontrakty w realizacji i na pytanie, jakimi siłami firma chce je realizować, prezes Blocher odpowiedział szczerze:

– Jeszcze nie wiem. Pewnie będziemy podbierać ludzi konkurencji, a oni nam. Z Niemiec też nie ściągniemy pracowników, a mamy ich tam około 1200, bo finansowo im się to nie będzie opłacać. W Niemczech płacimy ludziom 1700 euro netto, a w Polsce 5000 zł brutto, a tak w ogóle to ostatnio płaca pracowników wzrosła o 18% – wyjaśnia szef Budimeksu, który dzisiaj zatrudnia 6300 osób i w przyszłym roku chce zwiększyć załogę o kolejny 1000. Twierdzi również, że musimy w Polsce za wszelką cenę zatrzymać obcokrajowców, ale przepisy temu nie sprzyjają. Poza tym jest również coraz gorzej z podwykonawcami, których jest mało, są słabi finansowo i technicznie. Wzrost kosztów prowadzenia działalności jest dużo większy niż rentowność.

Prezes Trakcji uważa wręcz:
– To dopiero początek problemów. Jeśli chodzi o rynek i firmy to będzie rok 2012 do kwadratu – powiedział Jarosław Tomaszewski, którego firma specjalizuje się w robotach kolejowych. Nastąpiła trzykrotna kumulacja inwestycji kolejowych, ten sektor nigdy wcześniej nie pracował na takich obrotach. Tu jeszcze trudniej znaleźć podwykonawców, nie mówiąc już o osobach z uprawnieniami budowlanymi. Tych ostatnich jest za mało. Jeden kierownik budowy musi „obsłużyć” 3-4 kontrakty, a to nie jest komfortowa sytuacja.

Rosną ceny materiałów budowlanych, spada rentowność

Obaj prezesi zgodnie potwierdzili również wzrost cen materiałów na rynku, brak niektórych wyrobów albo długie okresy oczekiwania na nie. Dariusz Blocher podał przykładowe podwyżki cen z ostatnich kilku miesięcy: styropian o 12%, wełna mineralna 18% i brak jej na rynku, kruszywa 8%, miedź 23%, beton 12%, niektórych materiałów nie można już dzisiaj kupić w Polsce. Do tego dochodzą jeszcze problemy z logistyką w transporcie materiałów na budowy. Firmy bardzo chętnie kupiłyby na przykład kruszywa wcześniej, ale kolei brakuje wagonów.

– Dla naszych budów nad morzem często kupujemy materiały za granicą, bo statkami dowożone są szybciej, niż byśmy czekali na transport kolejowy w kraju – zdradził prezes Budimeksu. W sumie dobrze, że większość przetargów jest ogłaszana w trybie „projektuj i buduj”, bo w ten sposób firmy „kupują” sobie czas na przygotowanie nie tylko projektu, ale przede wszystkim frontu robót. W roku 2018 firma ograniczy swoją aktywność przetargową i skupi się na realizacji już zakontraktowanych zleceń.

Budowncitwo bez planu na przyszłość

To skoro Budimex, największa obecnie spółka budowlana w Polsce oświadcza, że jest ciężko i będzie jeszcze gorzej, to co czeka mniejsze firmy?
Konkurencja jest ostra, ceny ofertowe spadają, ceny materiałów rosną, firmy budowlane szykują się znowu na spadek marż i rentowności. Przetrwają ten nadchodzący trudny okres tylko firmy z potencjałem, małe i średnie będą miały jeszcze większe kłopoty, bo już teraz ich sytuację finansową pogarsza tzw. odwrócony podatek VAT.

Eksperci Deloitte uważają, że firmy budowlane działające w Polsce udowodniły już wcześniej, że radzą sobie w sytuacjach kryzysowych i jakoś to będzie dzięki funduszom unijnym. Ale co po roku 2020? Skończą się duże zamówienia na infrastrukturę transportu, nie ma planu na finansowanie budowy dróg lokalnych (a to 95% wszystkich dróg w Polsce), brakuje również planu dla utrzymania tej infrastruktury, która została wybudowana. Łączna alokacja funduszy dla Polski w ramach polityki spójności Unii Europejskiej na lata 2014-2020 wynosi 82,5 mld euro. Jednym z najważniejszych wyzwań stojących przed branżą budowlaną będzie ograniczenie podaży siły roboczej oraz wzrastająca presja płacowa. Liczba zatrudnionych w budownictwie obecnie jest znacznie niższa niż w latach 2009-2012, kiedy przypadł szczyt koniunkturalny przed EURO 2012. Średnie zatrudnienie w budownictwie wyniosło wówczas ok. 450-480 tys. osób, w porównaniu do około 390 tys. obecnie.

– Dzisiaj budownictwo jest chyba najcięższym kawałkiem działalności – podsumował konferencję w Deloitte Jarosław Tomaszewski, prezes Trakcji PRKiI.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej