Rynek usług GIS jest nasycony, ale brakuje jednolitych standardów

2006-12-21 10:41

Elbląski System Informacji Przestrzennej to nie novum w sensie technologicznym, natomiast na uwagę zasługuje to, że jest on bardzo porządnie i konsekwentnie wdrażany. W istocie GIS - jako narzędzie - został wbudowany w system informatyczny, obsługujący samorząd miejski. A samorząd dogadał się w tym celu z jednostką zewnętrzną, tj. ośrodkiem geodezyjnym, który świadczy swoje usługi na zasadzie outsourcingu...

Takie modele współpracy są dobrze znane i od lat sprawdzają się na Zachodzie. Moderatorem merytorycznym konferencji, organizowanej przez Centrum Promocji Informatyki, jestem co roku. W tym roku (2006 - przyp. red.) po raz pierwszy nie zaprezentowała się publicznie żadna z firm, tworzących oprogramowanie GIS. Dlaczego? Powodów jest na pewno kilka. Konferencji poświęconych GIS odbywa się teraz bardzo dużo, tj. kilkadziesiąt w ciągu roku. Stąd mniejsza liczba uczestników, a tym samym prezentacji na każdej z imprez. Rynek firm tworzących oprogramowanie GIS w Polsce stanowi około 20 firm. Te liczące się, największe - których jest około trzech, czterech - zajmują na tyle duży segment, że nie muszą pojawiać się na każdej konferencji, a wręcz stać je, by organizować takie imprezy dla własnych użytkowników. Dla porównania: według amerykańskiej firmy Daratech, lidera w zakresie raportowania o rynku informatycznym, w 2006 roku na światowym rynku istniało 27 wielkich korporacji informatycznych, zajmujących się m.in. GIS, a ich udział w sprzedaży oprogramowania wyniósł 80 proc. Z moich obserwacji wynika też, że dziś w Polsce zmienia się ta część rynku, która jest związana z marketingiem produktu. Zasadniczym problemem pozostaje to, że brakuje wiedzy na temat możliwości zastosowań GIS - zarówno wśród zwykłych pracowników, jak i, a może przede wszystkim wśród osób podejmujących kluczowe decyzje w firmach. Często zdarza się, że administracja jest odgórnie wyposażona w systemy i zasoby danych, jednak te dublują posiadane zasoby i nie wnoszą do nich nic nowego ani pod względem jakości informacji, ani sprawności zarządzania. Większość ludzi nic nie wie o GIS i w naturalny sposób broni się przed tym jak przed czymś obcym, nieznanym. Zaś wiedza tych, którzy w GIS się specjalizują - w sumie tylko kilkunastu osób w skali kraju, w rażący sposób odstaje od przeciętnej. Brakuje też systemów, gromadzących informacje o zasobach geodezyjnych, tworzonych według jednolitego standardu. Mimo różnych prób scalenia rynku, rozporządzeń mających ułatwić pracę twórcom systemów informacji przestrzennej (rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 8 sierpnia 2000 roku w sprawie państwowego systemu odniesień, załącznik nr 4 do rozporządzenia Ministra Rozwoju Regionalnego i Budownictwa z dnia 29 marca 2001 roku w sprawie ewidencji gruntów i budynków - przyp. red.), wiele ośrodków nadal prowadzi prace w swoich lokalnych odwzorowaniach. Brakuje oprogramowania, które pozwoliłoby przenosić dane, nie ma więc wymiany danych pomiędzy poszczególnymi ośrodkami.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej