Długa droga z inżyniera na audytora

2006-08-25 12:53
Ocieplanie ścian
Autor: Rockwool

Wiadomo już, jaki kształt będzie miała ustawa o systemie oceny energetycznej budynków. Tj. czy do zawodu audytora energetycznego będzie dopuszczać wszystkie osoby z wyższym wykształceniem technicznym, czy też ograniczy ten dostęp. Po długich konsultacjach 24 sierpnia 2006 roku rząd przedstawił środowisku zainteresowanych swoje założenia do projektu ustawy.

Izby inżynierów budownictwa ani izby architektów nie będą certyfikować tego typu specjalistów. Egzamin państwowy na audytora energetycznego przeprowadzać ma Ministerstwo Budownictwa, i będzie to jedyny honorowany w Polsce egzamin. Ministerstwo pozostanie też jedyną instytucją, przygotowującą program szkoleń dla osób ubiegających się o licencję audytora, prowadzącą rejestr tych osób, a także wydawanych przez nich świadectw. Kandydaci na audytorów muszą mieć ukończone studia magisterskie, mogą pochodzić z zagranicy, do kursu zostaną także dopuszczone osoby po studiach podyplomowych.

Budynek w trakcie termomodernizacji
Autor: IN-MAR Zabrze

Wprowadzenie ustawy o systemie oceny energetycznej budynków wymusza na nas Unia Europejska, a dokładnie Dyrektywa 2002/91/WE, promująca obniżenie zużycia energii, związanego z użytkowaniem budynków mieszkalnych i użyteczności publicznej. Aktem wykonawczym do ustawy, a tym samym jedną z podstaw prawnych systemu jest właśnie rozporządzenie w sprawie kwalifikacji osób dokonujących oceny energetycznej. Ustawa miała wejść w życie jednocześnie z unijną dyrektywą, czyli 4 stycznia tego roku, ale z przygotowaniem odpowiedniego projektu nie uporał się poprzedni rząd. Jak zapewniał wówczas Piotr Styczeń, pełniący funkcję wiceministra transportu i budownictwa, równocześnie pełnomocnika rządu ds. Rządowego Programu Budownictwa Mieszkaniowego, na uchwalenie ustawy Polska dostała dodatkowe pół roku ("Gazeta Wyborcza", 6.01.2006).

Z własnych źródeł dowiedzieliśmy się natomiast, że istniały dwa odrębne projekty ustawy. Jeden, ograniczający dostęp do audytu osobom niemającym uprawnień budowlanych oraz drugi, tzw. poselski - dopuszczający do zawodu wszystkich chętnych z wyższym wykształceniem technicznym. Kością niezgody okazał się zapis mówiący o tym, że audyty energetyczne mogą wykonywać tylko te osoby, które są wpisane na listę uprawnionych, prowadzoną przez Izbę Inżynierów Budownictwa bądź Izbę Architektów. Stanowisko Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa: "Nie należy tworzyć nowego zawodu okołobudowlanego - audytora energetycznego. Obowiązek i prawo do wystawienia certyfikatu jakości energetycznej budynków powinny być scedowane jedynie na osoby posiadające uprawnienia budowlane (są to osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje zawodowe oraz podlegające obowiązkowi ubezpieczenia OC). Ponadto osoby te muszą ukończyć odpowiedni kurs kwalifikacyjny. Nie ma żadnego uzasadnienia dla wyłączenia z tej grupy projektantów. Liczba osób posiadających uprawnienia budowlane jest w stanie sprostać tak ogromnemu przedsięwzięciu - będzie także sprzyjać obiektywnej ocenie budynków".

- Po 2009 roku uzyskanie dokumentu, poświadczającego klasę energetyczną domu czy mieszkania, stanie się koniecznością. Dotyczy to trzech sytuacji: gdy ktoś będzie chciał budynek sprzedać, wynająć lub wydzierżawić albo gdy zdecyduje się na modernizację, przekraczającą określoną wartość odtworzeniową budynku, przy czym poziom ten może się jeszcze zmienić - mówi Marcin Piotrowski, wiceprezes Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości.

Obecnie nie ma w Polsce certyfikowanych audytorów energetycznych, mimo że wiele osób potrafi wykonać audyt budynku - niezbędny do uzyskania premii termomodernizacyjnej. Jak dowiadujemy się w Narodowej Agencji Poszanowania Energii, można mówić o trzech listach tak wyszkolonych osób. Na jednej znajdują się ci, którzy świadczą audyty na potrzeby ustawy termomodernizacyjnej z 1998 roku i zostali zweryfikowani przez Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Ministerstwo Budownictwa (jest ich 201 - ze wszystkich województw), ponad 700 specjalistów widnieje na liście Zrzeszenia Audytorów Energetycznych, oddzielnie należy traktować osoby, które ukończyły różne kursy, studia podyplomowe itp., a nie mają uprawnień budowlanych.

Według GUS budynków do zaudytowania jest około 13 mln. Przedstawiciele środowiska budowlanego, związanego z ociepleniami budynków, mają nadzieję, że ustawa zostanie uchwalona do końca listopada tego roku.

BUDYNKI DOBREJ JAKOŚCI... ENERGETYCZNEJ
Dokumentem, poświadczającym klasę energetyczną budynku lub lokalu mieszkalnego, już niedługo stanie się świadectwo energetyczne. Pod uwagę ma ono brać m.in. technologię, w jakiej zbudowany jest dom oraz rodzaj zastosowanych w nim instalacji: ogrzewania, wentylacji, klimatyzacji. Przewiduje się, że klas energetycznych będzie siedem - od A do G, przy czym najwyższa ma być klasa A (oznacza najniższe koszty). O przyporządkowaniu budynku do danej klasy zadecyduje współczynnik WZE, a świadectwo będzie miało dwojaką formę: pisemną oraz elektroniczną. System oceny energetycznej wprowadzi jednak obciążenia tylko dla właścicieli budynków, przewidzianych do sprzedaży, wynajmu, dzierżawy bądź modernizacji. Chodzi o zabezpieczenie przed nieujawnionymi wadami kupowanego, wynajmowanego bądź dzierżawionego lokalu - bez względu na to, czy jest to obiekt gotowy czy dopiero powstaje. Szacuje się zatem, że systemem zostanie objętych około 60 proc. budynków. Zakładany koszt uzyskania świadectwa wyniesie od kilkuset do około 1500 zł (dla właścicieli - odpowiednio - mieszkań i domów jednorodzinnych). Z racji tego, że uzyskiwanie uprawnień do certyfikacji stanie się jawne, cenę będzie można negocjować. Projektantów i inwestorów, a w tym deweloperów powinno to motywować do traktowania energooszczędności jako niezbędnej cechy projektowanych budynków. Świadectwo energetyczne ma być ważne przez dziesięć lat i o ile w tym okresie wartość energetyczna budynku nie ulegnie zmianie, np. w wyniku prac termomodernizacyjnych, ważność dokumentu będzie można przedłużyć.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej