Wypadki na budowach: pracodawco, nie oszczędzaj na bezpieczeństwie...

2010-03-18 14:50
Bezpieczeństwo pracy na budowach
Autor: PIP

Od wielu lat nie milknie dyskusja wokół przyczyn wypadków na budowach. Nabrzmiewa ona sile przy każdym takim zdarzeniu, a jest ich niemało. Niestety, nie ma to żadnego przełożenia na zwyczaje panujące w firmach (oczywiście nie we wszystkich) i preferencje, jakimi kierują się menedżerowie w obliczu parcia na zysk. Walczy z tą niechlubną statystyką Państwowa Inspekcja Pracy i organizacje branżowe. Ostatnio "głos" zabrał Związek Zawodowy "Budowlani"...

"Szanowni Państwo,Regularnie, co kilka tygodni, lub wręcz dni, w mediach lokalnych i centralnych pojawiają się informacje o kolejnych śmiertelnych wypadkach przy pracy na budowach. Informacji o rannych pracownikach budownictwa w zasadzie się nie zamieszcza. Takie wiadomości są mało medialne. Budownictwo od lat konkuruje z górnictwem w ponurej rywalizacji o prymat w ilości wypadków ciężkich i śmiertelnych. I mało kto wie, że z reguły wygrywa. Dwóch pracowników zginęło niedawno w Ignatkach pod Białymstokiem, czterech w Suwałkach. To tylko początek roku. Z reguły przyczyn wypadków szukamy na miejscu, na budowie.

 Ludzie budownictwa, pracownicy i pracodawcy wiedzą jednak, że wina za śmierć ludzi na budowach nie leży jedynie po stronie pracodawcy, czy lekkomyślnego pracownika, czy nawet zbiegu niekorzystnych okoliczności. Wina za zły stan bezpieczeństwa pracy na wielu placach budów obciąża także obowiązujący w naszym kraju system prawny. Kluczowe znaczenie ma tutaj patogenna ustawa Prawo zamówień publicznych będąca reliktem dziewiętnastowiecznego liberalizmu gospodarczego.

Zobacz także: Rada apeluje 

Ustawa ta pozornie ustanawia równe warunki rynkowe dla wszystkich podmiotów przedstawiających i realizujących swe oferty w procesie zamówień publicznych. Równość polega jednak na tym, że jedynym kryterium kwalifikacyjnym oferty jest cena. Kryteria jakościowe są całkowicie drugorzędne i jako takie mogą być (i są) pomijane zarówno przez zamawiającego jak i oferenta. Do takich kryteriów należy nie tylko jakość zamawianego produktu, czy usługi, ale przede wszystkim jakość i bezpieczeństwo warunków pracy. Obowiązki pracodawcy w tym zakresie zapisane w prawie pracy w żaden sposób nie przekładają się na warunki zamówienia. Łamanie reguł prawa pracy dotyczących czasu pracy i zasad bezpieczeństwa w żaden sposób nie ogranicza zdolności do udziału w przetargach. W efekcie ci, którzy “oszczędzają" na bezpieczeństwie i maksymalnie eksploatują pracowników są w sytuacji uprzywilejowanej. Mogą zaproponować niższą cenę.

Związek Zawodowy “Budowlani" od bardzo wielu lat apeluje o zmianę Prawa o zamówieniach publicznych. Nie chodzi nam o naruszenie zasad konkurencji. Chodzi nam jedynie o doprowadzenie do sytuacji, w której Prawo zamówień publicznych przestanie być nadrzędne w stosunku do obowiązującego w Polsce prawa pracy czy nawet Konstytucji RP, przestanie ignorować obowiązujące przepisy bezpieczeństwa pracy, przestanie generować szarą strefę w budownictwie i wielu innych sektorach. I przestanie być pośrednią, bardzo istotną przyczyną wypadków przy pracy.

Apelujemy do Państwa o podjecie skoordynowanych działań na rzecz zmiany ustawy Prawo zamówień publicznych w taki sposób, by uwzględniało w procesie konstrukcji zamówienia konieczność ujęcia wszystkich kosztów pracy i jej bezpieczeństwa wynikających wprost z przepisów polskiego prawa. Te reguły muszą obowiązywać na równi wszystkich zamawiających i oferentów. Te reguły mogą i powinny być ujęte w formie minimalnej stawki kalkulacyjnej roboczogodziny uwzględniającej wszystkie koszty, jakie zgodnie z prawem powinien ponieść pracodawca.

Przeczytaj: 18 metrów tragedii

Apelujemy do Państwa, bo większość urzędników odpowiedzialnych za nadzór nad procesem zamówień publicznych nadal uważa, że wolność i równość konkurencji to całkowity brak reguł. Cena zawsze będzie istotnym kryterium oceny zamówienia. Nam chodzi jedynie o to, aby nie była to cena życia.

Zmiana ustawy Prawo zamówień publicznych nie wyeliminuje całkowicie wypadków. Ale na pewno ograniczy “oszczędności" na wydatkach na bhp, wpłynie na ograniczenie eksploatacji ludzi przemęczonych, zatrudniania ludzi nieprzygotowanych do pracy, ale “tańszych". To można zrobić. A jeśli można to trzeba. I Państwo jako kreatorzy polityki gospodarczej możecie to zrobić."

Pod listem podpisał się Zbigniew Janowski - przewodniczący ZZ “Budowlani”.
Pismo zostało przesłane do Waldemara Pawlaka - wicepremiera i ministra gospodarki, Jolanty Fedak - minister pracy i polityki społecznej, Elżbiety Bieńkowskiej - minister rozwoju regionalnego, Cezarego Grabarczyka - ministra infrastruktury oraz Tadeusza Zająca - głównego inspektora pracy.

Przytaczamy go na naszych łamach, pytając przy okazji - czy to wystarczy, co jeszcze należałoby zmienić by liczba wypadków na budowach zaczęła maleć?

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany