18 metrów tragedii
Podczas budowy Stadionu Narodowego, we wtorek 1 grudnia doszło do wypadku, w którym śmierć na miejscu poniósł jeden pracownik, drugi został ciężko ranny i po kilku godzinach zmarł. Budowa nie została wstrzymana, ale został wygrodzony teren zdarzenia.
W chwilę po zdarzeniu, na miejsce tragedii udał się główny inspektor pracy Tadeusz J. Zając. Z rozmów, jakie szef inspekcji przeprowadził z kierownictwem budowy oraz inspektorami z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie, badającymi przyczyny zdarzenia, wynika że do wypadku doszło ok. 11.30, podczas montażu oświetlenia na jednym z szybów komunikacyjnych. Prace prowadziła firma podwykonawcza z Włocławka. Dwóch pracowników dokonywało instalowania reflektorów na szybie. W trakcie montażu jednego z nich, doszło do urwania się pomostu roboczego, z którego wykonywane były prace i upadku z wysokości 18 m. Trwa badanie okoliczności przyczyn tego zdarzenia.
Z uwagi na fakt, że obiekt znajduje się pod szczególnym nadzorem Państwowej Inspekcji Pracy, główny inspektor pracy postanowił powołać specjalny zespół specjalistów, który zajmie się wyjaśnieniem i przeprowadzeniem szczegółowej analizy przyczyn wypadku.
- Okoliczności wypadku badane są przez prokuraturę. Rodziny ofiar oraz świadkowie wypadku zostali otoczeni opieką psychologa. Powołano zespół mający na celu wyjaśnienie przyczyn zdarzenia - przekazała w komunikacie Karolina Szydłowska, rzeczniczka prasowa generalnego wykonawcy - konsorcjum ALPINE - PBG SA - Hydrobudowa Polska SA.