Czy KIO poskromi GDDKiA? Firmy boją się nowych kontraktów

2018-02-08 12:03
Budowa autostrady A4 na Podkarpaciu
Autor: Marek Wielgo Taki jest skutek, gdy wykonawca schodzi z budowy z powodu niewypłacalności

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) chce pozbawić wykonawców możliwości ubiegania się w sądzie o zmianę warunków kontraktu lub o jego rozwiązanie, gdyby wskutek nieprzewidzianych okoliczności firmy te poniosły rażącą stratę. Prawdopodobnie 14 lutego spór w tej sprawie rozstrzygnie Krajowa Izba Odwoławcza (KIO), do której złożyły odwołanie cztery firmy budowlane.

– Potwierdzam, że Strabag wniósł odwołanie do KIO w ramach postępowania przetargowego „Budowa drogi ekspresowej S1 (dawnej S69) Bielsko-Biała -Żywiec-Zwardoń, odcinek Przybędza-Milówka, obejście Węgierskiej Górki" – mówi Wojciech Trojanowski z zarządu firmy Strabag. I dodaje, że do postępowania odwoławczego przystąpiły również Budimex, Salini Polska, Porr oraz Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB).

KIO rozstrzygnie spór

Wojciech Trojanowski wyjaśnia, że chodzi o próbę wyłączenia przez GDDKiA z umowy z wykonawcą przepisów Kodeksu cywilnego, które umożliwiają sądową zmianę warunków kontraktu, np. finansowych, albo nawet jego rozwiązanie. Przy czym firmy mogą skorzystać z takiej możliwości tylko wtedy, gdy wskutek nieprzewidzianych okoliczności poniosły rażącą stratę.

- Przecież na etapie przygotowania oferty nie jesteśmy w stanie skalkulować wszystkich możliwych ryzyk, ani przewidzieć przyszłości na kilka lat do przodu – tłumaczy Trojanowski. Według niego, proponowana przez GDDKiA klauzula waloryzacyjna (dopuszcza podwyższenie ceny zamówienia o wskaźnik inflacji) często nie odzwierciedla realnego wzrostu cen robocizny i materiałów budowlanych.

– Rozstrzygnięcia spodziewamy się 14 lutego, kiedy odbędzie się odroczone posiedzenie KIO – poinformował nas Wojciech Trojanowski.

GDDKiA boi się precedensu

Dodajmy, że firmy obawiają się powtórki z przełomu poprzedniej i obecnej dekady, gdy mimo boomu w budownictwie, polskie firmy wyszły z niego mocno poturbowane, a wielu nie udało się przetrwać. Także dlatego, że lawinowo rosły koszty budowy, a zamawiający nie mieli zamiaru dopłacać. Prezes PZPB Jan Styliński mówił w czasie II Forum Gospodarczego Budownictwa i Architektury na niedawnych targach Budma w Poznaniu, że GDDKiA najpewniej obawia się tego, że firma Porr, z którą przegrała niedawno proces, znajdzie wielu naśladowców.

Wyjaśnijmy, że 6 listopada 2017 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie zasądził na rzecz firmy Porr „siedmiocyfrową kwotę tytułem podwyższenia wynagrodzenia w związku z nieprzewidywalnym wzrostem cen asfaltu w latach 2009–2012 oraz wyrównania powstałej z tego względu straty w ramach realizacji jednego z kontraktów drogowych”.

„Jest to pierwszy w Polsce prawomocny wyrok, w którym pełnomocnicy wykonawcy udowodnili, że zmiana cen asfaltu przed Euro 2012 miała charakter nadzwyczajny i nieprzewidywalny (art. 3571 k.c.), a strata poniesiona przez wykonawcę wypełniała przesłankę „rażącej straty”. Z tego względu wyrok ma znaczenie precedensowe” – informuje Kancelaria Jara Drapała & Partners (JD&P), która reprezentowała firmę Porr.

Iwona Stępień-Kotlarek, GDDKiA
Autor:

Czy powtórzy się fala bankructw?

2 lutego poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie GDDKiA. Zapytaliśmy, czy faktycznie próbuje przerzucić na wykonawców całe ryzyko związane ze wzrostem kosztów budowy. Do 8 lutego nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Tymczasem – według firmy Budimex – „w 2017 roku na rynku materiałów, w porównaniu do analogicznego okresu 2016 r., zanotowano wzrost cen m.in: asfaltu (32%), kruszyw granitowych (20%), prętów zbrojeniowych (19%), betonu towarowego (14%)”.

Wiceprezes PZPB Rafał Bałdys-Rembowski zwraca uwagę, że wzrostowi cen wielu materiałów budowlanych towarzyszy wzrost kosztów robocizny oraz problemy z transportem. Zdaniem tego eksperta, obecny boom budowlany, podobnie jak poprzedni, może więc przynieść ofiary. Będą nimi nie tylko firmy budowlane, ale inwestorzy, którzy zawarli swoje kontrakty w ostatnich dwóch latach. Po prostu istnieje ryzyko, że niektóre inwestycje nie będą zrealizowane, bo wykonawcy zejdą z budów. Co na to rząd?

Jerzy Kwieciński
Autor: Marek Wielgo Minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński w czasie II Forum Gospodarczego Budownictwa i Architektury na targach BUDMA.

Minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński zapewniał w czasie konferencji prasowej na Budmie (uczestniczył w niej także minister infrastruktury Andrzej Adamczyk), że jego resort dołoży starań, by ten boom, który zawdzięczamy funduszom unijnym na infrastrukturę, nie został zaprzepaszczony. – Pracujemy nad tym, by jak najbardziej równomiernie rozłożyć inwestycje w nadchodzących latach. Ale musimy też pilnować żeby dostępne fundusze wykorzystać efektywnie i na czas oraz sprawnie uruchomić perspektywę 2021-2027 – tłumaczył min. Kwieciński.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Podziel się opinią
Grupa ZPR Media sprzeciwia się głoszeniu opinii noszących znamiona mowy nienawiści przepełnionych pogardą czy agresją. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, powiadom nas o tym, klikając zgłoś. Więcej w REGULAMINIE
Czytaj więcej