Skarb ukryty pod tynkiem. Pocztowa 19 w Szczecinie – metamorfoza klimatycznego lokalu. Zobacz zdjęcia

2024-01-03 12:27

W Szczecinie przy ul. Pocztowej 19 mieści się przepiękna księgarnia i kawiarnia. Jeszcze kilka lat temu była tu niepozorna, pusta przestrzeń. Nowi najemcy odsłonili poniemieckie kafle, które kryły się pod tynkiem, zbadali historię miejsca i stworzyli wyjątkową przestrzeń dla mieszkańców Szczecina, którą prezentujemy w cyklu „Metamorfozy na Plus”.

Spis treści

  1. Na początku były białe ściany i przeczucie. Jak kafle z Pocztowej 19 ujrzały światło dzienne na nowo?
  2. Historia Pocztowej 19 w Szczecinie. Sklep mięsny i spotkanie z synem powojennych najemców
  3. Pocztowa 19 w Szczecinie to też od początku społeczność oraz symbol powojennej historii miasta
  4. Przedwojenne kafle w Szczecinie, Gliwicach i Katowicach – gdzie je znaleźć?
  5. Pocztowa 19 zyskała zaufanie mieszkańców. Lokal jest pełen bezcennych pamiątek Szczecinian
  6. Pocztowa 19 w Szczecinie – galeria zdjęć
  7. Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!
Lampy z duszą. Radosław Nakonowski daje industrialnym perełkom drugie życie

Na początku były białe ściany i przeczucie. Jak kafle z Pocztowej 19 ujrzały światło dzienne na nowo?

Współczesna historia lokalu przy Pocztowej 19 na dobre zaczyna się w 2019 roku, u progu pandemii. Współczesna, bo ta wcześniejsza pamięta jeszcze czasy, gdy na Szczecin mówiono Stettin.

Państwo Szymanikowie, zamieszkujący wtedy secesyjną kamienicę na ul. Wojciecha 1, dwa lata wcześniej kupili dom pod Szczecinem. Na kredyt. By wspomóc domowy budżet, Monika Szymanik postanawia wydać album o kamienicach miasta. Przy okazji zakłada profil na Instagramie, a rok później spotyka się już ze swoimi czytelnikami w zaprzyjaźnionej kawiarni. Tak dowiaduje się o lokalach dzierżawionych lub wynajmowanych przez miasto Szczecin. Potrzebuje własnego miejsca do spotkań autorskich – premiera była sukcesem, przyszło na nią aż 250 osób. Szczecinianie pokochali kamienice. Małżeństwo decyduje – zaczynają poszukiwania wśród lokali komunalnych.

– W cyklu „Metamorfozy na Plus” prezentujemy przedsięwzięcia, dzięki którym zapomniane historyczne obiekty i wnętrza otrzymują drugie życie za sprawą pasjonatów, racjonalnych biznesmenów, rzetelnych samorządowców, czy wreszcie – niespokojnych dusz... Wszyscy oni ożywiają dzięki swoim wizjom dorobek umysłów i rąk pokoleń architektów, inwestorów i budowniczych, którzy na placu budowy zostawili przed laty nadzieję, że ich dzieło ucieszy w odległej przyszłości jeszcze niejedno oko...

Jednym z dostępnych miejsc był opuszczony od dłuższego czasu lokal na Pocztowej 19. Nie było na niego chętnych. Panią Monikę przekonały jednak oryginalna posadzka dojrzana przez zakurzoną witrynę oraz secesyjne, oryginalne odrzwia skryte pod wieloma warstwami farby. Stanęli do przetargu; dwa tygodnie później, końcem grudnia 2019 roku, posiadali już własny komplet kluczy.

Już podczas pierwszej wizyty stało się jasne, że ściany skrywają zamalowane kafle – na ścianach formowała się krateczka wgłębień i wypukłości. Pani Monika chwyciła, co miała pod ręką, by spróbować choć trochę odsłonić farbę i sprawdzić, co jest w pod spodem. Delikatnie zdrapana farba ukazała piękne, białoniebieskie porcelanowe płytki.

W zdejmowaniu warstw farby i tynku pomagał konserwator.

– Nasza współpraca z miejskim konserwatorem zabytków przebiega absolutnie rewelacyjnie. Konserwator jest bardzo otwarty na działania mieszkańców i dialog. Kilka warstw farby bardzo utrudniało nam odsłonięcie płytek, więc skonsultowaliśmy, jak to zrobić najlepiej i bez szkody dla nich. Oczywiście, one przeżyją 200 lat i nas, więc są w doskonałym stanie. Ubytki są po ściągniętych hakach; to znaki czasu. Okazało się, że najlepszym sposobem będzie spryskanie warstw farby wodą i przykrycie folią na chociaż dwie doby. Dzięki temu było łatwiej tę farbę zeskrobać – mówi pani Monika.

Renowacja wnętrz niestety bardzo często leży po stronie najemców lub właścicieli, i to od ich dobrej woli zależy, czy kafle przetrwają. W Szczecinie część kamienic jest pod ścisłą ochroną konserwatorską, a inne w ewidencji – w tym wypadku chroniona jest tylko fasada, jak na Pocztowej 19. Gdyby przetarg wygrał kto inny, kto wie, jaki byłby dziś los kafli.

Historia Pocztowej 19 w Szczecinie. Sklep mięsny i spotkanie z synem powojennych najemców

Pani Monika opowiada, jakie emocje towarzyszą odkryciu takiego śladu przeszłości:

– Wielka radość. To było całkowicie niecodzienne, a potem nastąpiły kolejne fantastyczne wydarzenia. Przyjechał do nas starszy pan, Michał Lewandowski, którego rodzice przybyli tu w 1948 roku z Paryża i przejęli ten lokal bezpośrednio od niemieckiego właściciela, a za ścianą mieszkali. To był typowy układ sklepu mięsnego z mieszkaniem. Pan Michał przyszedł bardzo wzruszony, ze zdjęciami rodzinnymi. Otrzymaliśmy zdjęcie z 1958 roku, gdzie stoi ze swoimi rodzicami przy ladzie sklepowej. Widzimy tam wszystkie skute płytki na swoim miejscu, ladę. To niesamowite, że samo miejsce opowiada historię, ale przychodzą też ludzie i opowiadają kolejne.

Pocztowa 19 w Szczecinie. Zobacz zdjęcia niezwykłej metamorfozy przedwojennego lokalu
Autor: Pocztowa 19 - Kamienica w Lesie

Historyczne zdjęcia – w tym również te od pana Michała – można dziś oglądać na ścianach lokalu przy Pocztowej 19.

Bardzo dobrze zachowały się informacje o tym, co w lokalu działo się, zanim rodzice pana Michała przyjechali do Szczecina. Pani Monika, z wykształcenia germanistka, dokładnie przebadała dostępne archiwa z czasów niemieckich. Kamienica była czynszowa, mieszkania wynajmowane. Zachowały się nawet zapiski o tym, że którymś lokatorom nakazano odmalowanie mieszkania, albo że innemu przecieka sufit. Jeszcze innemu zepsuł się piec. Są też adnotacje, że właściciele sklepu mięsnego zmieniali się przed wojną bardzo często.

Więcej wiadomo też o samych płytkach – pochodzą z fabryki w Miśni, z końca XIX wieku. Nie wszystkie się zachowały – pojawiały się propozycje, by je dosztukować, są bowiem w Polsce zakłady, które zajmują się wytwarzaniem i takiej historycznej ceramiki. Szymanikowie uznali jednak, że brak również opowiada historię.

Po 1975 roku, kiedy prowadzący sklep mięsny państwo Lewandowscy zmarli, w latach 80. działał tu sklep papierniczy. Podłogi przykryto linoleum. To właśnie wtedy zaczęto usuwać kafle. Prawdopodobnie jednak okazało się to zbyt czasochłonne i – całe szczęście – proces przerwano w trakcie. Nie było w tym raczej złej intencji - motorem tego „remontu” mogło być poprowadzenie instalacji elektrycznej.

Pocztowa 19 w Szczecinie to też od początku społeczność oraz symbol powojennej historii miasta

Gdy pani Monika opowiada mi historię lokalu, w historii od początku słychać tworzącą się wspólnotę i współpracę. Nawet płytki odsłaniane były w cztery osoby, ze znajomymi. Równolegle całemu przedsięwzięciu kibicowała rosnąca społeczność instagramowa, która wciąż skupia miłośników tego miejsca, ale i dodatkowej działalności pani Moniki – odszukiwania przedwojennych kafli we wnętrzach.

Pocztowa 19 to oczywiście ogromny nakład pracy Szymaników, którzy księgarnio-kawiarnię otworzyli w bardzo trudnym, pandemicznym czasie, ale również ogromnie budujące, wzajemne wsparcie szczecińskich lokalnych właścicieli biznesów „z duszą”.

– Remontowaliśmy w pandemii, ale mimo to zgłosiły się do nas osoby, które uznały, że to, co robimy jest ważne. Wsparły nas też finansowo. Mamy tu również współczesne płytki, wykonane przez moją przyjaciółkę, Jolę Szczepańską-Andrzejewską, które są podziękowaniem za wsparcie – jest tam imię moich rodziców, przyjaciół, ale też obcych osób. Piotr Teofilewski ze Społecznego Muzeum Energetyki w Maszewie niedaleko Szczecina – to muzeum ma największe w Polsce zbiory liczników elektrycznych – zaproponował nam wykonanie instalacji, dostaliśmy też licznik z przedwojennego Szczecina i unikatowy włącznik do kinkietów, używany przy stodołach i oborach. Z kolei lampy są ze sklepu pana Lecha Turkowskiego z placu Bohaterów Getta Warszawskiego 23 – to też wyjątkowe miejsce, bo jest to najdłużej działający na Pomorzu polski sklep. Najpierw prowadził go tata pana Lecha, który tydzień po tym, jak okazało się, że Szczecin będzie polski, przyjechał z Poznania.

W lokalu stoi również piec kaflowy odnowiony przez męża pani Moniki. Obiekt pochodzi spod Goleniowa, a kafle na nim z okolic Berlina. 5 numerów dalej, w kamienicy na Pocztowej 8, właśnie takie piece stoją w mieszkaniach. Nic nie znalazło się tu bez przyczyny.

Pocztowa 19 skupia miłośników Szczecina, kamienic, historii. Przyjeżdżają tu osoby z całej Polski, by zobaczyć wyjątkowe wnętrze, posłuchać ciekawych historii, wysłać pocztówkę (to w końcu kamienica na Pocztowej, z pierwszym polskim urzędem pocztowym w Szczecinie), wypić kawę i kupić książkę. Ale i pani Monika jeździ po kraju (i nie tylko) w poszukiwaniu innych zachowanych kafli przedwojennych. W Gliwicach współprowadziła już spacer po ceramicznych adresach miasta – zainteresowanie spontanicznym wydarzeniem było ogromne.

– Czuję w sobie ogromną misję, żeby tych miejsc wypatrywać i je pokazywać; by stały się atrakcją turystyczną. Proces odkrywania płytek spod tynku nagrywaliśmy, bo może obejrzy to ktoś, kto też właśnie je uratował. Kafle nie są objęte ochroną, bezpowrotnie giną i takich miejsc jest coraz mniej. Zachwycamy się płytkami w Lizbonie, a te też pokazują ducha czasów, przestrzeń życia codziennego. Bardzo mnie to urzeka.

Przedwojenne kafle w Szczecinie, Gliwicach i Katowicach – gdzie je znaleźć?

Choć Pocztowa 19 to na ten moment jedyne tego typu miejsce w Szczecinie, gdzie zachowały się i kafle naścienne, i podłogowe, w mieście można spotkać więcej byłych sklepów mięsnych, w których zachowały się ceramiczne ściany. Większość z nich znajduje się w dzielnicy Turzyn, niestety poza szlakiem turystycznym. Wciąż stanowią przez to atrakcję mało znaną i niszową. Pani Monika bez zająknięcia z pamięci wymienia wszystkie adresy i detale wnętrz.

Kompletny zestaw kafli ściennych można obejrzeć na ul. Krzywoustego 53, niedaleko Pocztowej. Zwieńczeniem jest jedyna zachowana w mieście ceramiczna lada sklepowa, a całe wnętrze znajduje się pod opieką konserwatora zabytków.

Też niedaleko, na ul. Żółkiewskiego 2 mieści się pralnia Aleksego Pawlaka, który jest przy okazji jednym z największych szczecińskich kolekcjonerów przedwojennych pocztówek z miasta.

Na ul. Pocztowej 13, a więc po sąsiedzku, znajduje się zakład kominiarski z zachowaną dużą częścią kafli, a na ul. Mazurskiej 43 – dziś solarium – zachowały się nie tylko kafle, ale i sztukaterie z motywami zwierzęcymi.

Nieco dalej, już na Gocławiu, na ul. Lipowej, rok po odkryciu Szymaników, w byłym sklepie mięsnym zerwano linoleum, ukazując zabytkowe flizy. Ceramicznych skarbów w Polsce jest jednak więcej.

– W Katowicach - jeden przy drugim. Najpierw były sklep mięsny z pięknie zachowanym sufitem, fantastyczne wnętrze prawie bez uszczerbków, szklany sufit; nie ma tu oryginalnej posadzki, ale jest okładzina ścienna zapierająca dech w piersiach. Jest tu dziś apteka. A zaraz obok - to zupełnie niesamowite - wciąż działa piekarnia; rozmawiałam z właścicielem, który opowiedział mi, że jego babcia miała przed wojną piekarnię, tylko w innym miejscu. Po zniszczeniu tego miejsca na skutek działań wojennych, przenieśli się do tego właśnie lokalu; są tu przepiękne płytki z piekarczykiem. I jest to jedyne znane mi miejsce, które nie było wcześniej sklepem mięsnym, a piekarnią - opowiada Monika Szymanik.

Najwięcej przedwojennych kafli mają jednak Gliwice. Kiedy Szymanikowie odkryli powyżej płytek fryz holenderski z niemiecką sentencją „Bez pracy nie ma kołaczy”, dostali w mediach społecznościowych wiadomość, że taki sam znajduje się właśnie w tym mieście, na ul. Korfantego 2. Z zachowaną posadzką, okładziną ścienną, a nawet z kolumną. Dalej bardzo dobrze zachowane kawiarnie na ul. Krupniczej 12, Zwycięstwa 38 i fryzjer na ul. Bytomskiej 18 – wszystko to pierwotnie sklepy mięsne.

Pocztowa 19 zyskała zaufanie mieszkańców. Lokal jest pełen bezcennych pamiątek Szczecinian

Wszystko w lokalu opowiada jakąś historię, ma ładunek emocjonalny. Oprócz elementów wprowadzonych przez właścicieli, dom znalazły tu również artefakty przynoszone przez mieszkańców miasta.

Oryginalna posadzka, pierwotnie pokryta antypoślizgowymi żłobieniami, ma na sobie zapisany szlak klientów sklepu mięsnego – wydeptany od wejścia do lady w kształcie litery L. „Nowa” lada również jest przedwojenna, została przekazana przez przyjaciółkę właścicielki; mebel to pamiątka po jej dziadku. 

Długo nie było wiadomo, czy Szczecin będzie polski, czy jednak nie – dziś już nikt tego nie rozważa, ale po wojnie wiele osób żyło „na walizkach”, w niepewności. Symbolem tego czasu jest na Pocztowej jest właśnie historyczna walizka podarowana przez mieszkankę tej ulicy. Ona z kolei dostała go od swojego sąsiada – pana Eugeniusza – który w 1945 roku przyjechał z nią ze zrujnowanej Warszawy. Do walizki wciąż przytroczona jest etykietka „Warszawa Główna”.

W piwnicy, w części wystawienniczej, stoi magiel z 1897 roku, podarowany przez stowarzyszenie Denkmal Pomorze ratujące przedwojenne nagrobki, a wyżej, w części kawiarnianej np. kafle, które przynieśli właściciele innych lokalnych biznesów zajmujących byłe sklepy mięsne w Szczecinie. Pamiątek jest całe mnóstwo. Nie tylko tych fizycznych, bo Pocztowa 19 stała się też skarbnicą wspomnień bardziej ulotnych. Przychodzą tu osoby, które miejsce pamiętają z czasów sklepu papierniczego, czy też mięsnego państwa Lewandowskich i opowiadają właścicielom np. o staniu w kolejkach od 4 rano w czasach PRL-u, czy innych osobistych historiach. Wspólnym mianownikiem jest jednak wdzięczność za przywrócenie lokalowi dawnego blasku. Przedwojenne kafle stały się tu przyczynkiem do zacieśnienia więzi sąsiedzkich, lokalnych, przede wszystkim jednak zbudowały niepowtarzalną społeczność.

Pocztowa 19 w Szczecinie – galeria zdjęć

Inne „Metamorfozy na Plus”. Zobacz najbardziej spektakularne przemiany!

W naszym cyklu „Metamorfozy na Plus” odwiedzamy miejsca, w których współcześni wizjonerzy i inwestorzy przywracają do świetności dorobek swoich poprzedników. Do tej pory zwróciliśmy uwagę na:

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej