Polskie firmy budowlane z niekorzystnymi warunkami pracy w UE?
Jak podaje GUS, obecnie prawie 32% ankietowanych firm budowlanych planuje prowadzenie prac budowlano-montażowych za granicą. Jest to o 7% więcej niż rok temu. Jednak niektórzy eksperci uważają, że jeśli chodzi o rynki Unii Europejskiej, tam konkurencyjność polskich firm budowlanych jest drastycznie zagrożona.
W Komisji i Parlamencie Europejskim trwają pracę nad wprowadzeniem zmian w dyrektywie dotyczącej delegowaniu pracowników do pracy za granicą. Według jej założeń wszystkie przedsiębiorstwa, które będą wysyłać swoich pracowników za granicę będą musiały naliczać ich wynagrodzenia według wszystkich zasad prawa państwa, na terenie którego wykonywana jest praca. Polskie firmy budowlane mają zastrzeżenia do nowych przepisów.
Zatrudnianie cudzoziemców według prawa UE
Nowe przepisy chyba jednak zostały już wprowadzone, bo z datą aktualizacji 16 czerwca 2017 opublikowane są na stronie UE następujące zasady w odniesieniu do pracowników delegowanych, w których m.in. czytamy:
„Twój pracodawca może czasowo oddelegować Cię do pracy w innym kraju UE. W okresie oddelegowania będziesz mieć status „pracownika delegowanego" i korzystać ze specjalnych praw i warunków pracy. Jako pracownik oddelegowany będziesz zatrudniony na takich samych warunkach jak pracownicy w kraju przyjmującym, m.in. w zakresie:
- minimalnej stawki płacy: Twoje wynagrodzenie nie może być niższe niż minimalne wynagrodzenie w danym kraju lub wynagrodzenie określone na podstawie wiążących układów zbiorowych w danym sektorze zatrudnienia, jeśli obowiązują one w kraju przyjmującym; ·
- maksymalnych okresów pracy i minimalnych okresów wypoczynku;
- bezpieczeństwa i zdrowia w pracy;
- warunków zatrudniania pracowników za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej;
- warunków zatrudnienia kobiet w ciąży i młodzieży;
- równości traktowania mężczyzn i kobiet oraz innych przepisów mających na celu zapobieganie dyskryminacji.
Twój pracodawca może również pokryć koszty podróży, wyżywienia i zakwaterowania w kraju, do którego Cię oddelegowano, o ile jest to przewidziane w przepisach Twojego kraju pochodzenia. Świadczenia te będą musiały zostać wypłacone jako dodatek to Twojego normalnego wynagrodzenia.” Więcej na stronie UE.
Kontrakt zagraniczny: koszty zatrudnienia
Zastrzeżenia budzą koszty, jakie będą musiały ponosić polskie firmy budowlane, gdy będą realizowały roboty budowlano-montażowe za granicą, korzystając z kadry rodzimych pracowników. Te koszty i tak są już dostatecznie wysokie.
– Nie może zostać niezauważony fakt, że polscy pracodawcy delegujący pracowników do innych krajów UE ponoszą dodatkowe koszty takie jak zakwaterowanie, wyżywienie, transport, pomoc organizacyjna, dodatkowe ubezpieczenia, ustalanie właściwego ustawodawstwa, etc. szacowane na 30-35% ogółu kosztów usługi. Porównanie łącznych kosztów pracy pracownika delegowanego z Polski do łącznych kosztów pracy pracownika lokalnego podważają obiegowe opinie o rzekomym dumpingu socjalnym i nieuczciwej konkurencji ze strony polskich firm – komentuje Barbara Reduch-Widelska, prezes zarządu Korporacji Przedsiębiorców Budowlanych UNI-BUD. Organizacja zna dobrze warunki pracy za granicą, bo jak twierdzi pani prezes, dla ponad 90% firm zrzeszonych w UNI-BUD transgraniczne świadczenie usług to ważna część działalności.
– Nie chodzi o to, że polscy pracodawcy nie chcą lepiej płacić swoim pracownikom – tłumaczy Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy, think-tanku zajmującego się mobilnością i delegowaniem pracowników. – Tym bardziej, że po uchwaleniu dyrektywy w większości przypadków wynagrodzenia wcale nie zwiększą się. Chodzi o to, że jego prawidłowe naliczanie stanie się ogromnie skomplikowane, co podwyższy ryzyko i koszty związane z delegowaniem pracowników. A te, według najnowszych badań już obecnie są bardzo wysokie. Niestety, duża ich część nie trafia do rąk pracowników, ale przeznaczana jest na pokrycie kosztów związanych z biurokracją i wymogami administracyjnymi wprowadzanymi przez państwa przyjmujące. Za niedostosowanie się do nich grożą kary sięgające nawet 500 tys. euro.
W związku ze wzrostem kosztów związanych z pracą firmy słychać opinie, że jeżeli delegowanie pracowników stanie się drogie i ograniczone w czasie, polskie firmy zaczną przenosić swoją działalność za granicę. Z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie wynika, że delegowanie polskich specjalistów za granicę już teraz generuje blisko 30% dodatkowych kosztów, co w powiązaniu z nowymi obciążeniami wynikającymi ze zmiany dyrektywy spowoduje, że eksport usług z Polski przestanie być opłacalny.
Ekspert zwraca ponadto uwagę na konsekwencje kolejnych zapowiadanych zmian w przepisach, m.in. na ograniczenie czasu delegowania. Dotąd była przychylność przedstawicieli unijnych krajów by był to okres do 24 miesięcy, jednak Francja i Niemcy postulują by okres ten nie przekraczał roku.
– Wyobraźmy sobie firmę budowlaną, która ma wieloletni kontrakt na prace renowacyjne i utrzymaniowe w kilku elektrowniach w Finlandii. Jej pracownicy będą się w trakcie trwania kontraktu wielokrotnie się zastępować. Według nowych przepisów będzie to postrzegane jako kontynuacja pracy na tym samym stanowisku i po łącznym przekroczeniu ustalonej liczby miesięcy każdy kolejny wysłany pracownik będzie traktowany tak, jakby był na stałe zatrudniony w Finlandii ze wszystkimi tego konsekwencjami – wyjaśnia Stefan Schwarz.
Zapory dla firm budowlanych
Ale nie tylko przepisy unijne mogą wpływać na nie do końca swobodny przepływy siły roboczej, mimo iż jest to jedna z głównych zasad UE. Państwa członkowskie wprowadzają bowiem własne prawa, które nie są przejawem uczciwej konkurencji, mają charakter ochrony własnych rynków. Pod koniec kwietnia 2017 szwedzki parlament przyjął ustawę zezwalającą związkom zawodowym na blokowanie firm z innych krajów UE, które nie podpiszą lokalnych umów zbiorowych. I jak twierdzi prezes Inicjatywy Mobilności Pracy, haczyk tkwi w tym, że w Szwecji nie ma dostępnej dla zagranicznych pracodawców listy powszechnie obowiązujących układów zbiorowych. Francja ma swoją „klauzulę Moliera”, zgodnie z którą w czterech regionach Francji (włącznie z paryskim) na budowach w ramach zamówień publicznych, a od stycznia 2018 będzie obowiązywać opłata 40 euro za każdego pracownika delegowanego do Francji.
Polska też ma swój udział w takich działaniach, bo w nowej ustawie o zatrudnieniu cudzoziemców (ma zacząć obowiązywać również od stycznia 2018), proponowany jest zapis, że odpowiedni ministrowie mogą ograniczać w swoich branżach napływ pracowników z zagranicy (czyli mogą tworzyć kontyngenty). – Wszyscy wiedzą, że takie przepisy są niezgodne z prawem unijnym. Zanim jednak interwencje Komisji Europejskiej przyniosą skutek mijają miesiące, a czasem lata. W tym czasie polskie firmy tracą kontrakty, a ich pracownicy zatrudnienie – komentuje Stefan Schwarz.
Jest powszechnie wiadome, że polskie firmy budowlane oraz ich kadra mają na rynkach zagranicznych bardzo dobrą opinie za swój profesjonalizm, nie tylko w obszarze budownictwa ogólnego i drogowego, ale również specjalistycznego z budową elektrowni atomowych włącznie. Ale zwykły rachunek ekonomiczny może przerwać tę dobrą passę.
– Oceniamy, że na unijnym rynku utrzyma się jedynie 30-40% firm z szeroko rozumianego sektora budowlanego i branż pokrewnych. Reszta albo upadnie, albo przeniesie się za granicę. To oznacza, że większość ich polskich pracowników straci pracę. Część będzie pracować w polskich firmach, ale ich składki na ubezpieczenia społeczne i podatki będą zasilać budżety innych państw. Większość gorzej wykwalifikowanych pracowników straci dobrze opłacaną pracę za granicą i pozostanie bezrobotna, co dodatkowo obciąży polski budżet – podsumowuje Barbara Reduch-Widelska.
Unijne zasady zatrudniania dla pracowników delegowanych >>
Unijne zasady dla pracowników transgranicznych >>