Okno na świat

2006-12-08 16:05

Jeszcze sto lat temu obecne tereny targowe leżały daleko za miastem. Pierwsza była tu droga na Wrocław. Za Bramą Wrocławską trakt wiódł przez przedmieście św. Marcina (stąd dzisiejsza ulica o tej nazwie) i dalej skręcał na południowy zachód, dokładnie w linii dzisiejszej ulicy Głogowskiej. Głogowskiej, bo droga prowadziła przez Głogów.

W Poznaniu lat dwudziestych XX wieku marzenia zamieniano w rzeczywistość. Bo czymże, jeśli nie realizacją marzeń, było urządzenie Powszechnej Wystawy Krajowej w 1929 roku. To godne podziwu, największe w dziejach miasta przedsięwzięcie nawiązywało do czasów świetności Poznania, wielkiego ośrodka handlowego. I to po prawie 300 latach upadku, spowodowanego najpierw wojnami i załamaniem gospodarki, chylącej się ku upadkowi Rzeczpospolitej, a potem będącego pod zaborem małego, peryferyjnego pruskiego miasta.

Jeszcze sto lat temu obecne tereny targowe leżały daleko za miastem. Pierwsza była tu droga na Wrocław. Za Bramą Wrocławską trakt wiódł przez przedmieście św. Marcina (stąd dzisiejsza ulica o tej nazwie) i dalej skręcał na południowy zachód, dokładnie w linii dzisiejszej ulicy Głogowskiej. Głogowskiej, bo droga prowadziła przez Głogów. Miasto zainteresowało się tym obszarem dopiero po wybudowaniu nowego dworca kolejowego, oddanego do użytku w 1879 roku. Jeszcze na początku XX wieku było tu pusto, jeśli nie liczyć dwóch wiatraków, położonych na skarpie, powyżej traktu. W pobliżu leżało kilka cmentarzy (parafii farnej, parafii św. Marcina i cmentarz żydowski). Nie zniknęły one zresztą bez śladu. Zachowały się jeszcze fragmenty ich żeliwnych ogrodzeń na pograniczu targowych terenów.

W 1911 roku w pobliżu dworca kolejowego, na wolnym placu umieszczono niemiecką wystawę przemysłowo-rolniczą. Był to ostatni pokaz sukcesów cesarstwa niemieckiego, które wkrótce miało się rozpaść jak domek z kart. Z równie nietrwałych materiałów, jak deski i tektura, wzniesiono większość obiektów wystawowych. Wśród nich była wielka makieta Starego Miasta z wysokim na kilkanaście metrów Ratuszem Poznańskim. Pozostały też po tej wystawie obiekty trwałe, przede wszystkim licząca 52 metry wysokości wieża ciśnień, tak zwana Wieża Górnośląska. Jako charakterystyczny element Poznania międzywojennego nadawała głównemu wejściu na targi monumentalny charakter. Stanowiła, obok wieży zamku cesarskiego, mocny akcent w sylwecie miasta, widzianej przez przybywających do Poznania koleją. "Gmach ten nie przejawiający wiele estetyki" nie cieszył się sympatią poznaniaków. Za bardzo kojarzył się z niemieckim panowaniem. Jako dominanta od strony dworca kolejowego był ważniejszy od wież Starego Miasta. Paradoksalnie, mimo złej opinii, jest to najbardziej znany na świecie budynek Poznania. Jedyny, którego zdjęcie można zobaczyć w najlepszych kompendiach historii architektury europejskiej. Jest to bowiem jedna z wybitnych prac architekta Hansa Poelziga, czołowego przedstawiciela niemieckiego ekspresjonizmu. W 1945 roku, w czasie wyzwalania Poznania, gmach ten został poważnie uszkodzony. Można go było naprawić, ale zamiast tego rozebrano całą jego górną część, zastępując ją ażurową "rakietą", sterczącą do dzisiaj. Niestety, nie zalicza się ona do kanonu wybitnych dzieł architektury. Na pocieszenie została nam dolna część wieży Poelziga, pięknie wyeksponowana ostatnio przez profesora Buszkiewicza, autora projektu modernizacji.

Myśl o zorganizowaniu targów poznańskich powstała wkrótce po odzyskaniu niepodległości. Wśród propozycji nazwy były: "Kontrakty Poznańskie", "Wystawa Wzorów Przemysłu" czy po prostu "Jarmark". Wybrano określenie "Targ Poznański", zmienione później na "Targi Poznańskie", ostatecznie ze słowem "Międzynarodowe" na początku. Była to pierwsza taka inicjatywa w Polsce, ale nie jedyna. Podobne targi próbowano zorganizować w Gdańsku. Upadły one z powodu wojny celnej z Niemcami. Jesienią 1921 roku odbyły się we Lwowie pierwsze Targi Wschodnie. Również one nie spełniły oczekiwań ze względu na brak współpracy gospodarczej ze Związkiem Radzieckim, na co bardzo liczono. W 1928 roku przybyły jeszcze Targi Wileńskie o znaczeniu raczej lokalnym.

Pierwszy Targ Poznański odbył się na przełomie maja i czerwca 1921 roku w warunkach nieco prowizorycznych. Oprócz dzisiejszych terenów targowych na ekspozycję zajęto również kilka szkół. Obok Wieży Górnośląskiej wzniesiono prowizoryczny budynek o powierzchni 2000 m2 i pierwsze dwa stałe pawilony po 1000 m2, projektu Adama Ballenstaedta. Niektórzy sprawozdawcy zachwycali się, "że obok wielkiego fabrykanta w pawilonie wystawiał na stoliku i ten początkujący mały przemysłowiec swoją żmudną pracę, którą w pocie czoła wykonał". Byłby to więc pierwowzór "handlu chodnikowego", który zapoczątkował wolny handel przed kilku laty. I podobnie jak na początku lat dziewięćdziesiątych, również wtedy odezwały się głosy, że "psuje to właściwy wygląd". Tak było na pierwszych czterech imprezach. Począwszy od piątej, tym razem już międzynarodowej, targi nabrały poważnego charakteru. Wiązały się z tym kolejne inwestycje budowlane. Do roku 1928 powstał na dzisiejszych terenach targowych duży zespół obiektów o tradycyjnej, klasycyzującej architekturze. Pozwoliło to na organizację różnorodnych wystaw, między innymi Strażackiej, Lotniczej, Ogrodniczej, Rolniczo-Przemysłowej i Łowieckiej. Powszechną Wystawę Krajową w Poznaniu w 1929 roku poprzedziły długie przygotowania, tak w sferze materialnej, jak i organizacyjnej.

Po raz pierwszy projekt Pewuki (nazwa od pierwszych liter Powszechnej Wystawy Krajowej) sformułowano 12 grudnia 1923 roku. Miejski Urząd Targu Poznańskiego cele ujął krótko: "a) pozyskanie odpowiednich terenów, gdyż obecne na ten cel nie wystarczają, b) racjonalne zabudowanie pozyskanych terenów na cele przyszłej wystawy, c) uprzedzenie innych miast w organizacji podobnej wystawy, d) uzyskanie odpowiednich funduszy i zgody władz miejskich i centralnych". Głównym inicjatorem i twórcą imprezy był prezydent miasta, Cyryl Ratajski. Dzięki jego staraniom projekt prezentacji dorobku dziesięciolecia niepodległości Polski zyskał akceptację rządu. Kontrkandydatem do organizacji takiej wystawy była Warszawa. W 1926 roku międzyministerialny komitet ocenił realnie, że stolica nie mogłaby sprostać zadaniu przed rokiem 1935. Na niespełna trzy lata przed otwarciem Pewuki pozostała kandydatura Poznania. Plan organizacyjny imprezy sporządzono z początkiem 1927 roku. Było to gigantyczne przedsięwzięcie logistyczne. Budowa samej wystawy zajęła zaledwie szesnaście miesięcy. Prac budowlanych nie przerwała nawet zima stulecia na przełomie 1928 i 1929 roku, z mrozami sięgającymi powyżej trzydziestu stopni.

Naczelnym architektem wystawy został Roger Sławski, człowiek, który wywarł znaczący wpływ na oblicze przedwojennego Poznania. Nie był twórcą awangardowym i taka nie była również architektura obiektów targowych, którą zaproponował. Za podstawę nowych projektów przyjęto styl klasyczny, zarówno w założeniach urbanistycznych, jak i dekoracji architektonicznej. Nie unikano też elementów modernistycznych. Na podstawie takich wytycznych stworzono zespół obiektów o powierzchni blisko 150 000 m2. Za charakterystyczny przykład posłużyć może Hala Reprezentacyjna, zwana inaczej Pawilonem Rządowym. Usytuowano ją przy zbiegu dzisiejszych ulic Roosevelta i Bukowskiej. Roger Sławski wykonał kilka wariantów projektu, od wersji neoklasycznej po bardziej nowoczesne. Do realizacji wybrano rozwiązanie kompromisowe. Powstał tradycyjny, czterokolumnowy portyk wejściowy, a całość została zaakcentowana lekko modernistyczną, wieloboczną, żelbetową wieżą o wyeksponowanej konstrukcji. Mimo dużej skali ta dostojna i monumentalna architektura nie jest pozbawiona lekkości. Zachowały się zdjęcia z budowy tego pawilonu. Jego forma architektoniczna ocalała do dzisiaj. Nie przetrwały malowidła. Na podstawie wieży przedstawiono symbolicznie trzy główne dzielnice Rzeczypospolitej, a niżej, między kolumnami portyku, widniały alegorie rolnictwa, handlu i przemysłu. W zwieńczeniu wieży umieszczono stylizowanego orła, zamocowanego ponad rzymską dziesiątką, oznaczającą 10 lat niepodległego bytu Polski.

Po obu stronach wejścia, na wysokich masztach wisiały flagi narodowe. Na kilka dni przed Pewuką na wprost wejścia pojawił się pomnik Kościuszki. Z braku czasu wykonano go z gipsu. Zniszczony przez Niemców pomnik odtworzono po wojnie, cofając go o 200 metrów z ruchliwego skrzyżowania, w miejsce bardziej kameralne. Naprzeciwko powstał zespół budynków obecnego kina Bałtyk. Prace budowlane trwały tu tylko 6 miesięcy, w czasie wyjątkowo srogiej zimy i bez użycia maszyn. Dzisiaj w tym miejscu dominuje komunikacja - tramwaje, samochody, tłumy przechodniów. Jest to jeden z ciągle nie rozwiązanych węzłów komunikacyjnych. Inne niż 70 lat temu jest tempo życia miasta. Kto zwracałby uwagę na to, że na wieży brakuje orła, a portyk prowadzi tylko do zamkniętych na głucho drzwi.

Tamten Poznań liczył niespełna 240 tysięcy mieszkańców. Jeszcze dziesięć lat wcześniej było to tylko prowincjonalne, biedne miasto. Targi miały spełnić funkcję miastotwórczą. To dzięki nim Poznań chciał awansować do grona nowoczesnych miast europejskich. Inwestycje dotyczyły bowiem całego miasta. Nie sposób wymienić wszystkiego, co wówczas zrobiono.
Modernizowano ulice i place, rozbudowano trakcję tramwajową. Wzniesiono Dworzec Zachodni, ponad pięćdziesięciotysięczny stadion Warty, nową palmiarnię. Powstawały szkoły i domy akademickie, które na czas Pewuki pełniły funkcję kwater. Miejskie Biuro Kwaterunkowe miało do dyspozycji prawie
50 tysięcy łóżek! Zbudowano nowe budynki dla uniwersytetu, jak choćby gmach Wydziału Chemii, na czas wystawy będący Pałacem Rządowym. W ciągu roku oddano do użytku największy w Polsce Hotel Polonia (dzisiejszy szpital wojskowy). Miał 370 pokoi dla gości, wielką restaurację, własną nowoczesną pralnię, kotłownię i komisariat policji. Poza terenem targowym zbudowano 16 porządnych, przeważnie podziemnych ustępów publicznych. Rozbudowano wodociągi, kanalizację i sieć gazową. Budowano nowoczesną spalarnię śmieci i elektrownię. Zrealizowano specjalny projekt elektrycznej iluminacji miasta nocą. Tworzono nowe pomniki, zieleńce i parki. Zakwitło w Poznaniu tysiące tulipanów, sprowadzonych specjalnie z Holandii. Miasto lśniło czystością. Przy okazji wydano wiele książek i przewodników po Poznaniu i Wielkopolsce. Można było znaleźć i taką mapę, która pokazywała Poznań jako środek Europy, z podaniem czasu podróży z poszczególnych stolic.

Po uroczystym otwarciu, 16 maja 1929 roku, popłynęła lawina zwiedzających. Na miejsce w Bazarze, Britanii, Continentalu, Hotelu de France, Monopolu, Wiktorii i Polonii nie można było liczyć. Wabiły liczne lokale gastronomiczne, teatry, kabarety, sale koncertowe i kinoteatry. Największe i najlepsze, jak głosiły reklamy. Piętnaście państw miało w Poznaniu swoje konsulaty. Impreza trwała aż do 30 września, a towarzyszyło jej kilkadziesiąt zjazdów i kongresów. Liczba zwiedzających była imponująca, sięgnęła 4,5 miliona.

Co nam zostało z tego do dzisiaj? Jak pielęgnować pamiątki Pewuki, te materialne i duchowe? W sposób spontaniczny powstała wystawa będąca przeglądem stylów architektury i konstrukcji XX wieku. W miarę upływu lat większość pawilonów rozebrano i wzniesiono w to miejsce nowe. Razem tworzą bardzo wartościową przestrzeń urbanistyczną. W ostatnich latach nastąpiły tu kolosalne zmiany. Targi próbują nadrabiać stracony czas - z własnych, wypracowanych środków. W ten sposób nie dogonimy Sevilli, Lizbony, Lipska. Zasługują na ochronę obiekty pamiętające czasy Pewuki. I trochę szkoda, że wznosząc nowe, nie wykorzystuje się niepowtarzalnej szansy, by była to architektura wyjątkowa. Dlaczego nowe projekty nie powstają na drodze konkursów, co jest jedyną drogą wyboru rozwiązań naprawdę najlepszych?

Cisną się i pytania bardziej zasadnicze. Przez wiele lat Międzynarodowe Targi Poznańskie były polskim oknem na świat. Pomogły nam przetrwać. Czasy się zmieniły, zmieniły się sposoby wymiany informacji. Czy mają jesze sens wielkie imprezy targowe, organizowane w samym centrum wielkiego miasta? Powodują przecież paraliż całego układu komunikacyjnego Poznania. Przy takim oknie na świat niedługo nie da się już żyć!

Prezydent miasta, Cyryl Ratajski, powiedział na zakończenie wystawy: "Pewuka dodała nam otuchy do dalszej pracy (...). Zjednoczyła nas duchowo, gojąc blizny pozostałe po bratniej rozterce (...). Pokazała światu całemu, jak Polacy umieją pracować, i jak pożytecznym są członkiem w rodzinie ludów europejskich". Na krótko przed wstąpieniem do Wspólnoty Europejskiej słowa te nabierają dla nas dodatkowego znaczenia. U źródeł dzisiejszego sukcesu gospodarczego Poznania leży sukces Targów Poznańskich. Odradza się etos pracy. Oby nowe władze miasta Poznania umiały, nie oglądając się na władze centralne i różnice polityczne, stworzyć równie porywający i skuteczny program rozwoju miasta, godny XXI wieku w zjednoczonej Europie.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany