Firmy budowlane po roku 2012. UZP i GDDKiA szykują zmiany

2012-03-13 11:03
 Firmy budowlane po 2012 roku
Autor: CzeM Od lewej Marek Michałowski - prezes PZPB, Konrad Jaskóła - prezes zarządu Polimeksu-Mostostal, Piotr Chełkowski - prezes zarządu Pol-Aqua, prof. dr hab. Józef Olszyński - SGH i dr Joanna Głowacka - radca prawny

Dobiegają końca inwestycje szykowane na EURO 2012. Firmy budowlane martwią się, że już teraz jest mniej ogłaszanych przetargów i będzie jeszcze gorzej. Co się stanie z dużym obecnie potencjałem firm budowlanych? Szykuje się fala zwolnień i upadłości? Sytuację i zagrożenia starali się oszacować uczestnicy konferencji PZPB.

- W zasadzie można zadać pytanie, po co się spotykamy, skoro jest tak dobrze - powiedział na konferencji pt. „Ograniczenia inwestycyjne w budżecie państwa na lata 2012-2013 a potencjał wykonawczy firm budowlanych”, Marek Michałowski, prezes Polskiego Związki Pracodawców Budownictwa (PZPB). - Infrastruktura idzie do przodu, kraj to jedna wielka budowa i Polska rzeczywiście wygląda jak zielona wyspa na europejskim rynku budowlanym. Ale zaczynamy się martwić. Potencjał firm budowlanych jest duży i cały czas rośnie, przybywa ludzi i maszyn. Lata 2012 i 2013 będą jeszcze dobre, ale zaczyna brakować tematów na kolejne zadania... Fakt, to co się dzieje na budowach jest wynikiem wcześniejszych kontraktów, z których niektóre jeszcze będą realizowane w roku 2013. Nowych przetargów jest coraz mniej i na jak prognozuje PZPB, na horyzoncie jawi się dwuletnia dziura. Rozpędzone firmy budowlane będą musiały nagle zacząć się restrukturyzować. W jaki sposób przetrwać? - pytał zebranych Marek Michałowski.

Firmy budowlane pełne obaw

- Polska wcześniej czy później dojdzie do etapu nasycenia infrastruktury, i nie chodzi tu tylko o tę drogową - powiedział uczestniczący w konferencji Piotr Styczeń. - Ale minie jeszcze 15-20 lat zanim dojdziemy w tej dziedzinie do stanu zadowolenia. Dlatego nie należy obawiać się, że w najbliższym czasie zabraknie zadań w infrastrukturze. Trzeba też pamiętać, że generuje je również budownictwo mieszkaniowe, a liczba wydanych i wydawanych pozwoleń na takie budowy jest optymistyczna.

Zobacz, kto potrafi zarobić na budownictwie - najbogatsi w branży >>

Minister zapewnił także, że trwa bój o środki unijne na podtrzymanie obecnego trendu inwestycji na poziomie zdjęcia z UE troski o jedną z najważniejszych gospodarek w tym regionie. W roku 2011 nadzwyczajna była sprzedaż usług budowlano-montażowych - 190 mld zł, ale taki dobry wynik nie przekłada na wysoki stopie optymizmu, a wręcz przeciwnie. Ponad połowa firm ocenia perspektywy roku 2012 pesymistycznie, optymistów jest tylko 30%. Na ile jest obecnie przez firmy budowlane wyceniany rynek? W infrastrukturze nie powinno być gorzej niż w roku 2011, a więc około 30 mld zł. Z tym, że część tej kwoty jest już zakontraktowana. Gorzej będzie z inwestycjami planowanymi przez samorządy, bo tu wobec planów Ministerstwa Finansów może być mniej pieniędzy nawet o 5 mld zł. Na kolejnictwo ma zostać przeznaczone 3 mld zł, ale jest w tym obszarze szansa nawet na 10 mld, o ile inwestycje zostaną przygotowane. W roku 2011 na kolej tez było przeznaczone ok. 10 mld, ale wykorzystano tylko 3,5 mld zł.

W budownictwie mieszkaniowym rok temu oddano do użytku 130 tys. mieszkań, podobnie powinno być i w tym roku, bo zaczęto budowę 160 tys. lokali. Ten rynek jest wart dla firm budowlanych 15-20 mld zł.

Pewne nadzieje daje też budownictwo przemysłowe, bo wzrósł kredyt zaufania inwestorów zagranicznych do naszego kraju. Najwięcej jest do zrobienia w energetyce, której stan zaniedbania przekroczył już wszelkie granice. Już 40-50 lat pracują na przykład bloki energetyczne, które były projektowane na lat 20. To co prawda dobrze świadczy o jakości tego budownictwa, bo one pewnie jeszcze popracują, ale są już przestarzałe technologicznie, nie przystają do obecnych standardów. To samo dotyczy sieci przesyłowe, które są jeszcze w gorszym stanie i charakteryzują się dużymi stratami energii. Rynek energetyczny wart jest w perspektywie czasowej do 600 mld do ponad biliona zł. Na razie wydawane jest 5-7 mld rocznie. Budownictwo związane z pozyskiwaniem gazu łupkowego wyceniane jest na kilkaset miliardów, bo przecież w większości odwierty będą prowadzone w terenach dziewiczych, które będą wymagały odpowiedniego uzbrojenia oraz dróg dojazdowych. Jednak na zlecenia z tego obszaru trzeba będzie poczekać jeszcze kilka lat, na pewno nie będzie to jeszcze rok 2013, a tym bardziej 2012. Podobne perspektywy pojawiają się w obszarze turystyka i rekreacja. Wobec zawirowań w popularnych dotychczas krajach żyjących z turystyki (np. Grecja czy kraje arabskie) nasze wybrzeże Bałtyku czy Mazury mogą okazać się niezwykle atrakcyjną alternatywą.

- W odniesieniu do przedsiębiorstw budowlanych przewidzieć należy ich stopniowe przeprofilowanie w kierunku realizacji zadań budownictwa przemysłowego ze szczególnym uwzględnieniem budownictwa energetycznego - skomentował przyszły rynek Edward Szwarc, wiceprezes PZPB. - Ale wielkość inwestycji budowlanych w dużym stopniu zależeć też będzie od działań wewnętrznych, do których trzeba zaliczyć dopracowanie formuły PPP, wdrożenie nowego Prawa budowlanego i ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, a także reperację ustawy o zamówieniach publicznych.

Prawo zamówień publicznych do poprawki

W tej ostatniej kwestii niespodziankę sprawił uczestnikom konferencji Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych (UZP). Zapowiedział, że dynamicznie konkretyzują się zmiany w zamówieniach publicznych, z których firmy budowlane powinny być zadowolone. Wśród słabości dotychczasowych zapisów wymienił m.in. brak dialogu z wykonawcami i niską innowacyjność zamówień publicznych. A proponowane zmiany (mają już wkrótce trafić pod obrady Rady Ministrów) będą uwzględniały dialog z rynkiem przed wszczęciem procedury (dzięki temu ofert przetargowe będą lepiej przygotowane), łatwiejszy system kwalifikowania wykonawców w zamówieniach sektorowych (np. w energetyce czy kolejnictwie wykonawcy, którzy przejdą raz proces kwalifikacyjny, nie będą musieli tego robić przy kolejnych zamówieniach), dla kontraktów poniżej 5 mln euro będą stosowane zasady traktatowe.

Szykują się też zmiany w dokumentacji przetargowej. Będą wprowadzenie zmian w sposobie potwierdzania spełniania przez wykonawców warunków udziału w postępowaniu (wystarczą oświadczenia, dopiero wykonawca, który wygra będzie musiał przedstawić odpowiednie dokumenty), nie będzie zatrzymywane wadium wykonawców, którzy nie uzupełnili dokumentów, ma zostać wprowadzona możliwość powoływania się na zasoby podmiotów trzecich w zakresie uprawnień. Prawo zamówień publicznych będzie kładło większy nacisk na jakość zadań. Będzie temu służyć nie tylko dialog z wykonawcami, ale również wyjaśnianie i odrzucanie ofert dotkniętych wadą rażąco niskiej ceny, która będzie traktowana jako przejaw nieuczciwej konkurencji. Wykonawca będzie musiał, gdy zostanie do tego wezwany, udowodnić, że podana przez niego cena gwarantuje właściwe wykonanie publicznego zamówienia. Taki obowiązek będzie również wtedy, gdy oferta będzie o 50% niższa od przyjętych założeń lub 20% niższa od kolejnej oferty z najniższą ceną. Będą prowadzone konsultacje, czy za podane w ofertach najniższe ceny da się zrealizować zamówienie przy zakładanej jakości. Ma w końcu zacząć działać narzędzie odrzucania ofert ze względu na rażąco niską cenę. Prezes UZP chce również wprowadzenia nowych instrumentów, m.in. tzw. „preferencji europejskich”, polegających na umożliwieniu udziału w postępowaniach o udzielenie zamówień publicznych wyłącznie wykonawcom z krajów, które otworzyły swoje rynki zamówień publicznych przed wykonawcami z Polski.

- Każda firma z każdego kraju będzie mogła ubiegać się o zamówienie publiczne, o ile polska firma będzie miała takie samo prawo w jego kraju – podsumował planowane zmiany w Prawie zamówień publicznych Jacek Sadowy.

GDDKiA zmieni zasady przetargów na drogi

Zapowiedzi zmian zostały przez przedstawicieli firm budowlanych przyjęte z uznaniem, bo są one zbieżne ze zgłaszanymi przez środowisko od kilku lat postulatami. A to jeszcze nie wszystko. Nowe zasady przetargowe zapowiedział również Lech Witecki, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA).

- Kontrakty powinny w końcu mieć ludzką twarz – oświadczył na konferencji. – Podtrzymuję jednak swoje słowa, że w 2010 roku branża nie była gotowa na realizację kontraktów w takim wymiarze i czasami sama wykręca sobie rękę. No bo jak określić sytuację, że po podpisaniu umów, przez pierwsze 9 miesięcy nic się nie dzieje na placu budowy. Dopiero wtedy zaczyna się szukać firm, siłami których przystąpi się do zadania. Takiego opóźnienia nie da się już odrobić, ale żąda się renegocjowania ceny kontraktu by dotrzymać terminu. Przetargów nie będą już wygrywały firmy istniejące na papierze, bo będziemy żądać udokumentowania 50% własnego potencjału.

Szef GDDKiA zapowiedział, że po wprowadzonych zmianach, wszystkie przetargi na drogi będą ogłaszane w systemie „projektuj i buduj”, nawet wówczas, gdy GDDKiA będzie miała projekt. To ma sprzyjać optymalizacji zadań i wykorzystywać wiedzę oraz doświadczenie firm wykonawczych. Ponadto zostaną skrócone terminy płatności, zaś w kontraktach będą klauzule zobowiązujące do terminowego regulowania należności podwykonawcom. Będą wprowadzone płatności zaliczkowe i płatności za materiały budowlane. Zostanie utworzony precyzyjny katalog kar, będzie także limit kar umownych, by firmy budowlane mogły lepiej szacować ryzyko. Za przedterminowe wykonanie zadania będzie bonus finansowy. Musi się poprawić jakość budowanych dróg, bo nastąpi wydłużenie gwarancji do 10 lat. Szef GDDKiA zwrócił się do przedstawicieli firm uczestniczących w konferencji, a także do PZPB, by zapoznać z się (po jej opublikowaniu) z treścią umowy, jaką Generalna Dyrekcja podpisze na remont mostu Grota. Będzie ona zawierała nowatorskie zapisy i Lech Witecki liczy na opinię, uwagi bądź ewentualną krytykę.

- A jeżeli chodzi o to, co zrobić z potencjałem firm budowlanych, to będzie teraz wysyp przetargów na utrzymanie dróg i będą to nawet kontrakty 10-letnie i moim zdaniem widzę tu duże możliwości wykorzystania waszych mocy – powiedział szef GDDKiA. – Będzie też finansowanie dla odnów i modernizacji, nawet do 3 tys. km rocznie.

- No, powolutku wkraczamy do innej rzeczywistości – podsumował tę część konferencji Marek Michałowski, prezes PZPB. A w kolejnym panelu dyskutowano jeszcze o tym, czy dla firm budowlanych korzystne jest, gdy w krótkim czasie na siłę wydawane są pieniądze w jednej dziedzinie i jak ważna jest obecnie dywersyfikacja działalności. Zaprezentowano też klastry, jako dobre organizacje również dla firm budowlanych, dzięki którym można uzyskiwać oszczędności, zgodnie z zasadą – jeden nic nie może, wielu może wszystko. W Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości są jeszcze na klastry spore pieniądze - 200 mln zł.

Jedno jest pewne, na rynku budowlanym mamy do czynienia z tzw. sytuacją dynamiczną i rozwojową, tak w pozytywnym jak i negatywnym znaczeniu. Ale widać, że wcześniejsze kryzysowe doświadczenia firm budowlanych wpłynęły na ich niezwykłą czujność, a także zaradność. Czy to wystarczy na trudne czasy?

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany