Deweloperom trudno o kredyt

2011-05-04 14:41

Mówi się, że kryzys gospodarczy minął. Mimo to, banki niechętnie udzielają kredytów deweloperom. Czy w związku z tym, powinniśmy spodziewać się wzrostu cen mieszkań? Czy zawirowanie na rynku pierwotnym, będzie korzystne dla rynku wtórnego? Eksperci Związku Firm Doradztwa Finansowego (ZFDF) przewidują, jak sytuacja wpłynie na branżę nieruchomości i kredyty hipoteczne.

Specjaliści ZFDF zauważyli, że branża budowlana w dalszym ciągu nie jest chętnie kredytowana przez banki. Na kredyt mogą liczyć te firmy deweloperskie, które mają duże doświadczenie i którzy w przedsprzedaży zbyli znaczną cześć mieszkań w planowanej inwestycji. By otrzymać kredyt, deweloperzy muszą wykazać się sporym wkładem własnym.

– Czasy kryzysu zwiększyły awersję banków do finansowania firm deweloperskich. Banki mają w pamięci jeszcze lata 2002-2003, gdy niemal co trzeci kredyt w branży budowlanej był niespłacany. Dziś obserwując na rynku powrót deweloperów szeroką ławą z licznymi, nowymi ofertami, zachęconych nadal wysoką rentownością branży, w bankach przypomniano sobie o tym, że ryzyko tej branży znów rośnie. Na rynek wracają mniej sprawdzone, przypadkowe firmy, co jest też przestrogą dla klientów, aby baczniej się przyglądać deweloperom – mówi dr Bogusław Półtorak, Główny Ekonomista Bankier.pl, ZFDF.

Przeczytaj również: Sondaż koniunktury na rynku deweloperskim

W Polsce problem kredytowania deweloperów, jest dośc skomplikowany, ponieważ banki mają bardzo ograniczone zasoby potrzebnego finansowania akcji kredytowej. Duże zapotrzebowanie na finansowanie ze strony zadłużonego sektora publicznego, powoduje , ze firmy deweloperskie są w bankach na ostatnim miejscu w kolejce po kapitał. Finansowanie sektora nieruchomości angażuje zbyt duże zasoby banków, których one nie posiadają. Polacy mogą mieć problemy z dostępnością oferty mieszkaniowej, a ryzyko inwestycji zostanie zrzucone na nabywców. Z drugiej strony ograniczy to wzrost dostępności kredytów hipotecznych.

- Już dziś wielkość kredytów hipotecznych nie rośnie, m.in. z powodu trudności w pozyskaniu kapitału przez banki. Po okresie hossy hipotecznej banki dziś w ogóle ostrożniej podchodzą do całego rynku nieruchomości, co oznacza, że kłopoty mają i klienci i firmy deweloperskie. Jedynie największe korporacje, finansujące się również na rynkach międzynarodowych lub duże spółki giełdowe nie mają większych kłopotów z pozyskaniem kapitału. Często zmuszone są finansować swoją działalność poprzez emisję obligacji lub akcji, bo banki po prostu z definicji nie udzielają kredytów deweloperom –komentuje dr Półtorak. W efekcie na rynku pierwotnym, klienci coraz cześciej będą zmuszani do kupowania "dziur w ziemi", co wiąże się z dodatkowycmi kosztami i ryzykiem.

- Ograniczone możliwości finansowania nie powinny spowodować wzrostu cen nowych lokali. Na rynku podaż nowych mieszkań jest niemała, a od kryzysowego 2009 roku, popyt na nie jest ustabilizowany. Warto zauważyć, że na rynku pierwotnym widać ożywienie. Wydaje się, że najtrudniejszy okres mamy już za sobą. Aktywność firm deweloperskich powinna być coraz większa, co potwierdzają dane GUS mówiące o rosnącej ilości wydawanych pozwoleń na budowę. Wielu deweloperów wraca też do kontynuowania wcześniej rozpoczętych inwestycji, licząc na poprawę koniunktury- dodaje ekspert. Zdaniem specjalistów kłopoty rynku pierwotnego, wbrew pozorom, nie muszą oznaczać wzrostu aktywności nabywców na rynku wtórnym. Ekonomista przewiduje, że ograniczenia kapitałowe mają szansę zniknąć dopiero z przystąpieniem Polski do strefy euro, co pozwoli instytucjom kredytowym pozyskiwać kapitał z szerszego rynku. Wtedy to pojawią się także nowi kredytodawcy.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany