Autostrada A4 chwilowo bez wykonawcy
Czy to GDDKiA wypowiedziała umowę wykonawcy, czy to wykonawca odstąpił od realizacji kontraktu, w każdym bądź razie staje budowa autostrady A4 na odcinku Tarnów - Dębica. Teraz GDDKiA zamierza wyłonić kolejną firmę czy konsorcjum, by zakończyć roboty.
GDDKiA poszuka nowego wykonawcy
GDDKiA donosi, że doszło do zerwania umowy z konsorcjum firm SIAC Construction, PBG, APRIVIA i Hydrobudowy Polska, ponieważ nie wywiązało się ono z zapisów kontraktu na budowę odcinka Tarnów - Dębica w ciągu autostrady A4. Nie tylko przestało realizować tę budowę, to jeszcze niezgodnie z prawem domaga się zwiększenia wartości kontraktu o 200 mln zł.
GDDKiA dodaje, że taka sytuacja nie jest dla zamawiającego zbyt komfortowa. Jednak jak pokazała praktyka - na A2 Stryków - Konotopa czy A4 Brzesko – Wierzchosławice, gdzie również zmieniono wykonawcę - budowę da się zakończyć z sukcesem. Czyli na odcinek Tarnów - Dębica nowy wykonawca tego 35-kilometrowego odcinka też zostanie wyłoniony w trybie z wolnej ręki. Droga ma być oddana do użytku do końca 2013 roku, a wypowiedzenie umowy uprawomocni się 13 lipca.
Zamawiający się nie wywiązał
Trochę inaczej sprawa odcinka Tarnów - Dębica na autostradzie A4 wygląda z pozycji firm dotychczas go budujących. Jak wyjaśniła w oświadczeniu Hydrobudowa Polska, to 24 lipca konsorcjum zawiadomiło GDDKiA, że odstępuje od realizacji kontraktu, zaś 25 lipca otrzymał od zamawiającego pismo, że ten z 14-dniowym terminem wypowiedzenia odstępuje od umowy.
Argumentacja o zejściu z placu budowy jest prosta - zamawiający nie wywiązał się ze swoich obowiązków, a skala tych naruszeń była na tyle duża i istotna, że w dużym stopniu wpłynęła na realizację zadania. Hydrobudowa w imieniu konsorcjum zarzuca GDDKiA, że jako zamawiający m.in. nieprawidłowe przygotowanie dokumentacji, opóźnienie w przekazaniu placu budowy, zaniżał wynagrodzenia należne wykonawcy, a inżynier kontraktu nadzorujący budowę w imieniu zamawiającego odrzucał wszelkie uzasadnione roszczenia wykonawcy i dodatkowo wymigiwał się od poświadczania płatności na rzecz konsorcjum. To ostatnie spowodowało, że inwestycję musiał finansować wykonawca, bez gwarancji, że poniesione przez niego koszty zastaną zwrócone.
Te i inne jeszcze nieco mniejszego kalibru zaniechania zamawiającego, według konsorcjum są wystarczającym powodem do odstąpienia od kontraktu.
Na razie nie czuć atmosfery, w której obie strony mogłyby się dogadać, pachnie raczej sądem w sprawie należnego wynagrodzenia. Oby tak się nie stało, i oby jak najszybciej na autostradę A4 wszedł nowy wykonawca, wszak w takich sytuacjach wszyscy przecież tracimy...