Zgodnie z planem...
Budowa apartamentowca Marina w Łodzi weszła w ostatni etap realizacji – trwają prace nad wykończeniem części wspólnych. Kształt statku zacumowanego nad brzegiem stawu na rzece Sokołówce, przeszklona galeria, panoramiczne windy – to elementy charakterystyczne budynku. Wg zamierzeń inwestora – firmy Varitex – inwestycja zostanie oddana do użytku w sierpniu br.
Inspiracją dla autorów projektu architektonicznego (pracowni Wilkocki Projekt) była obecność wody w sąsiedztwie działki oraz nazwa miasta – Łódź. Powstał projekt budynku-statku, któremu inwestor nadał nazwę Marina. Od strony rzeki obiekt będzie miał 6 kondygnacji, od strony ulicy – 8.
W Marinie znajdzie się 101 apartamentów o powierzchni od 40 do 140 m2, z możliwością ich łączenia. Na szczycie powstaje penthouse o powierzchni ok. 300 m2, z dużym, wyłożonym drewnem egzotycznym tarasem, z szybami panoramicznymi i przeszklonym wykuszem.
Obecnie trwają prace nad wykończeniem części wspólnych budynku. "Naszą ambicją jest to, by wszystkie części wspólne apartamentowca były bardzo dobrej jakości" – mówi Marcin Ulacha, dyrektor firmy Varitex. "Marina jest miejscem luksusowym i dlatego każdy metr kwadratowy budynku musi być przygotowany z największą starannością" – dodaje. Budynek wykonany zostanie z takich materiałów jak: szkło, metal, kamień i drewno. Grube ściany pełnić będą funkcje izolatora akustycznego. W Marinie zastosowane zostaną nowoczesne systemy telekomunikacyjne oraz rozwiązania proekologiczne, włączające się w projekt renaturyzacji rzeki Sokołówki, prowadzony przy wsparciu Europejskiego Centrum Ekohydrologii UNESCO.
W części wspólnej dla mieszkańców zaplanowano saunę, salę fitness, salę zabaw dla dzieci, taras dla gości. Na zewnątrz powstanie ogródek jordanowski dla dzieci. W czerwcu inwestor zaprasza do obejrzenia apartamentów pokazowych. Wtedy także rozpoczęta zostanie sprzedaż mieszkań. "Od początku planowaliśmy wstrzymać się z intensywnymi działaniami sprzedażowymi do momentu powstania budynku i części wspólnych. Czasy kupowania przysłowiowej "dziury w ziemi" już minęły. Jesteśmy przekonani, że nic nie ma takiej siły przekonywania jak magia miejsca, które już istnieje i zachwyca swym rozmachem" – przekonuje Marcin Ulacha.