Remont starego domu na wsi - dlaczego się opłacił? To widać na zdjęciach!

2024-02-22 11:20

Remont starego domu na wsi jest zawsze dużym wyzwaniem dla inwestorów. Tak było i tym razem. Prezentujemy krótką historię remontu starego domu na wsi - miał zaledwie 50 m² powierzchni, zgniłe podłogi, w kuchni klepisko, w jednym z pomieszczeń mieszkały krowy, na strychu trzymano siano...Odwaga właścicieli się opłaciła. Sami zobaczcie efekt metamorfozy.

Spis treści

  1. Stary dom na wsi do przebudowy
  2. Przegniłe podłogi, klepisko, obora
  3. Dom na wsi wpisany w otoczenie
  4. Stary dom na wsi po remoncie. Nie poznasz na zdjęciach!
  5. Wnętrze wysokie na dwie kondygnacje
  6. Estetyka loftu
  7. Stalowe dwuteowniki i płyty OSB
  8. Podłoga z myślą o psach
  9. Sypialnia otwarta

Stary dom na wsi do przebudowy

Z przebudowy starego domu na wski powstał zupełnie nowy dom. Właścicielom zależało na tym, aby jak najwierniej trzymać się oryginału. W Dębinie, małej wsi niedaleko Wrocławia, krajobraz architektoniczny od 100 lat prawie się nie zmienił. Parterowe przysadziste domy z gołej cegły zbudowane na początku ubiegłego wieku ciągną się rzędem wzdłuż krętej drogi, tworząc ład, który mógłby zawstydzić wielkomiejskiego planistę. Niemal wszystkie stoją na planie prostokąta, mają spadziste dachy, nieotynkowaną cegłę na ścianach, małe okna.

To dlatego okna w domu po przebudowie (od strony ulicy i na zachodniej elewacji) również są niewielkie. Pieczołowicie odtworzono kształt, jaki miały kiedyś. Podobnie zrobiono z dachem – ma ten sam spadek co oryginał, tylko że dziś pokrywa go antracytowa dachówka.

Taka skrupulatność w odniesieniu do zwykłej wiejskiej chaty mającej niewiele ponad 50 m² nie powinna zaskakiwać – Dębina w stu procentach na nią zasługuje, choć gdy dom powstawał 10 lat temu, nie była jeszcze pod opieką konserwatora zabytków.

Przegniłe podłogi, klepisko, obora

Kupiliśmy rozpadającą się chałupę. Miała przegniłe podłogi, w kuchni na podłodze było klepisko, a wodę doprowadzała rura, pod którą stało wiadro. Piec chlebowy zawalił się w trakcie remontu. Dwie izby były mieszkalne, trzecia służyła jako obora, na górze był stryszek na siano.

Zależało nam na tym, żeby zachować jak najwięcej ze starych murów – mówi właścicielka. W konsekwencji ostały się trzy ściany – od północy, wschodu i zachodu. Są po staroświecku solidne, imponująco grube – mają 40-50 cm. Strop zrobiono nowy. Obrys głównej części domu po remoncie nie zmienił się. Ma 7 x 13 m. Nowa jest też cała bryła garażu, która na drugiej kondygnacji mieści pokój dziecka i gabinet. W sumie 120 m² powierzchni użytkowej.

Na pierwszy rzut oka to dwa domy, nie jeden. Identyczne ściany szczytowe ustawiono w jednej linii, blisko siebie i równolegle do drogi. Dachy mają ten sam spadek. Trzeba wejść przez furtkę, żeby dostrzec łącznik między budynkami na piętrze.

Dom na wsi wpisany w otoczenie

Dom od zewnątrz jest otynkowany. Właściciele chcieli początkowo pozostawić ceglane ściany, jednak w toku prac uświadomili sobie, że wykonanie ocieplenia od wewnątrz jest trudne, nieskuteczne i dużo droższe. Postawieni przed dylematem: komfort i ekonomia czy wygląd, zdecydowali się na to pierwsze. Dobrano chropowaty tynk o nierównej powierzchni, a pod ścianami posadzono winobluszcz. Jego pnącza romantycznie obłapiają dom, zmieniają barwę wraz ze zmianami pór roku, na jesieni na intensywnie czerwoną.

Pod łącznikiem między dwiema bryłami znajduje się główne wejście. Prowadzi też tędy przejście do ogrodu – tajemnicze i sentymentalne. Wiśnia ozdobna w ogrodzie na wiosnę kwitnie na różowo. Drogę wyłożono pięknymi, wielkimi płytami z łupku o naturalnie nierównych brzegach i chropowatej powierzchni. Przyjechały wprost z kamieniołomu.

Stary dom na wsi po remoncie. Nie poznasz na zdjęciach!

Wnętrze wysokie na dwie kondygnacje

Na parterze znajduje się otwarta przestrzeń łącząca kuchnię z jadalnią i salonem – wysokim na dwie kondygnacje, doświetlonym z obu połaci dachu przez duże okna. Okna wychodzą na taras, są duże, wpuszczają naturalne światło.

– Zaproponowałem właścicielom stworzenie antresoli i otwarcie przestrzeni salonu aż po dach. Traci się wtedy wprawdzie powierzchnię, ale zyskuje przyjemniejszą przestrzeń do życia, przestronną, dającą oddech – wyjaśnia architekt.

Postawiono tu na chropowatość i wyrazistość faktur, na niedoskonałość materiałów.

Estetyka loftu

Ciemnoczerwony mur z cegieł nierównej wielkości tylko wypiaskowano. Ściany noszą ślady zamurowanych okien, które kiedyś budowniczowie zaznaczali od góry charakterystycznym łukiem z pionowo kładzionych cegieł. Widać też zagłębienia będące pozostałością dawnego podziału pomieszczeń – ściany obwodowe były łączone z wewnętrznymi pod kątem prostym na zakładkę, cegły w tym miejscu na przemian wystają i chowają się w głąb muru. Dziś parter jest otwarty – wyburzono stare ściany wewnętrzne. Cegła architektowi i właścicielom skojarzyła się z loftem – taka estetyka trafiała im do przekonania.

Stalowe dwuteowniki i płyty OSB

Charakter wnętrzu nadają metalowe elementy konstrukcji, które przywodzą na myśl raczej fabrykę niż wiejski dom. Dwuteowniki pełnią tu funkcję szczególnej ozdoby – obramowano nimi okna balkonowe. Przede wszystkim jednak wrażenie robi odkryta konstrukcja poddasza. Jeśli się zadrze głowę, można zobaczyć sufit z płyt OSB wspartych na niczym nieosłoniętych, niezabudowanych stalowych belkach. – Takie rozwiązanie było m.in. praktyczne.

W starych murach nie da się zrobić stropu monolitycznego – wyjaśnia Łukasz Hęćka – a stalowe belki łatwo się montuje. Mieliśmy wybór między drewnem i stalą. Zdecydowaliśmy się na to drugie.

Podłoga z myślą o psach

W domu mieszkają trzy psy: dwa wielkie psy i jeden malutki. Z myślą o ich pazurach wykonana została podłoga na parterze. W holu i kuchni jest z polerowanego betonu, w salonie i jadalni położono parkiet przemysłowy z drewna egzotycznego. Zakładano, że obie będą twarde i odporne na zniszczenie. I sprawdzają się znakomicie.

Sypialnia otwarta

Podłużny kształt domu był trochę niewygodny. – Zastanawialiśmy się, czy to ukrywać, czy podkreślać, i zdecydowaliśmy się na drugie rozwiązanie – opowiada właścicielka. Długa oś widokowa uwydatniona przez blaty kuchenne i linie podwieszonego sufitu kieruje oko z kuchni przez jadalnię aż do okien salonu wychodzących na ogród. W górę prowadzą stalowe schody, których powierzchnię zabezpieczono tylko farbą do metalu. Drgają pod ciężarem wchodzących, wydając z siebie głuchy pogłos.

Zaskakującym rozwiązaniem funkcjonalnym drugiej kondygnacji jest sypialnia rodziców całkowicie otwarta na białe stropy pustki nad salonem.

Widać stąd, jak bardzo przestronne wnętrze można uzyskać w domu, który kiedyś był jedynie małą, niepozorną chatą. Widoczne z dołu zewnętrze fragmenty ścian sypialni pomalowano na żółto, nawiązując do koloru w kuchni. Dzięki temu metalowe części nie nadają wnętrzu jednoznacznie chłodnego charakteru. Po przejściu łącznikiem na piętrze trafiamy do pokoju dziecięcego, w którym podłogę wykonano z korka. Jest więc miękka i cieplejsza niż drewniana. To pomieszczenie oraz gabinet zamykają ciąg komunikacyjny na piętrze.

Czytaj więcej