Sztama z grafficiarzami

2007-05-21 19:17

Grafficiarze nie wszędzie cieszą się sympatią społeczeństwa. Kojarzą się z farbą w sprayu i niszczeniem elewacji budynków mieszkalnych, obiektów handlowych albo przejść podziemnych. Niektóre przypadki graffiti związane są z agresywnymi malowidłami, a nawet przygodami z policją.

- Graffiti nie musi jednak powstawać nielegalnie pod osłoną nocy - śmieje się Aleksandra Witkowska (z firmy Baumit). Przykładem - impreza "Graffiti Non Stop", która po raz drugi odbyła się na Placu Społecznym we Wrocławiu. Wszystko legalnie - legalne ściany do zamalowania, legalne godziny, legalne pomysły. Kolejna edycja międzynarodowego projektu cieszyła się dużym zainteresowaniem, i to nie tylko wrocławian, a poprzez swoją cykliczność ma szanse na trwałe wpisać się do kalendarza imprez miejskich.

Ideą akcji było stworzenie płaszczyzny dialogu pomiędzy różnymi tendencjami w naszym społeczeństwie. Porozumienia między pokoleniem twórców graffiti, do którego zaliczają się również organizatorzy akcji - Stowarzyszenie Przestrzeń, Kolektyw  i inne inicjatywy młodzieżowe a pokoleniem często sceptycznie nastawionym do tej formy aktywności, jaką jest street-art.
- Warto zwrócić uwagę na jeden bardzo ważny cel imprezy. Mianowicie, dzięki takim akcjom miasto emanuje żywymi kolorami - mówi Witkowska. - Obskurne, brudne i zniszczone mury to idealne miejsca, aby zapełnić je śmiałą, efektowną sztuką. Pod hasłem walki z szarym krajobrazem miasta, organizatorzy i uczestnicy Graffiti Non Stop za cel główny postawili sobie upiększenie miejsc, które tego wymagają - jednocześnie zwracając uwagę na street-art będący połączeniem tradycji z nowoczesnością, spójnej wizji "malarstwa ściennego".
Za podkład pod dzieła, posłużyły młodym artystom silikonowe i silikatowe farby firmy Baumit.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany