Smakowity kawałek azjatyckiego tortu

2008-07-18 19:20

Z polskich firm budowlanych w Wietnamie zainwestował do tej pory Atlas, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobili to kolejni przedsiębiorcy - w czwartek 27 marca 2008 roku przekonywali Nguyen Van Xuong, ambasador Wietnamu i Nguyen Van Thiem, radca handlowy. Wietnam jako mieszanka komunistycznego systemu i kapitalistycznej gospodarki to dziś obiecujący kraj dla inwestorów z zagranicy.

- Skoro opłaca się to robić firmom z Niemiec, Hiszpanii, Węgier czy Czech, to dlaczego nie mieliby się tym zainteresować Polacy? - pytanie, które na spotkaniu postawiła dr Teresa Halik, wietnamistka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytetu Warszawskiego, z pewnością jeszcze przez jakiś czas pozostanie bez odpowiedzi.

W kwietniu do Wietnamu uda się grupa producentów materiałów budowlanych i wykończeniowych, zebrana przez Polską Izbę Przemysłowo-Handlową Budownictwa (PIPHB). Celem jest udział w targach "Vietnam Expo 2008". Izba chce umożliwić przedsiębiorcom nawiązanie kontaktów handlowych, ponadto przeprowadzi analizę tamtejszego rynku.

Wietnam, od ponad dwudziestu lat wyłamujący się spod reżimu komunistycznego, jest postrzegany jako kraj dynamicznego wzrostu. Zdaniem specjalistów, to druga po Chinach, najszybciej rozwijająca się gospodarka azjatycka. W odróżnieniu od północnego sąsiada, Wietnamczycy stawiają jednak na prywatyzację dużych przedsiębiorstw. - Sektor prywatny ma dziś 60-procentowy wkład we wzrost PKB - mówił Nguyen Van Xuong. - Od dziesięciu lat wzrost gospodarczy w kraju wynosi 7-8 proc. w skali roku.

Sektor prywatny zyskał szczególnie dzięki ustawie o przedsiębiorczości, która weszła w życie w 2000 roku. Krokami milowymi w rozwoju współpracy międzynarodowej były: przystąpienie do Stowarzyszenia Państw Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) w 1995 roku oraz do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w 2007 roku. W tym samym roku zagraniczni inwestorzy zainwestowali w Wietnamie 20,3 mld dolarów. O tym, że dane za rok 2008 mogą być większe, świadczą szacunki dotyczące pierwszego kwartału. Wartość zagranicznych inwestycji sięgnie najprawdopodobniej 5,2 mld dolarów. Wzrasta poziom urbanizacji.

Ale są i problemy. Są nimi: słabo rozwinięta infrastruktura, kiepski system prawny, wysoka inflacja, powszechne ubóstwo. Według danych izby, w 2006 roku oficjalna przeciętna płaca w firmach z kapitałem zagranicznym wahała się w granicach 156 dolarów miesięcznie. - Przeciętny urzędnik może kupić małe mieszkanie po piętnastu latach pracy - mówi radca Van Thiem.

Ceny mieszkań zdają się zbijać z nóg. W Hanoi, stolicy Wietnamu metr kwadratowy kosztuje 800 dolarów. - Dla porównania, w Kijowie za metr kwadratowy u dewelopera trzeba dziś zapłacić 3000 dolarów - komentuje Zbigniew Bachman, dyrektor PIPHB.

Problemem, być może największym, jest też sąsiedztwo z Chinami. Stosunki pomiędzy oboma krajami układają się poprawnie, acz należą raczej do chłodnych. Niepokoi nadwyżka w imporcie. Z danych, przygotowanych przez Izbę Przemysłowo-Handlową, wynika, że Chiny są największym dostawcą. W 2006 roku ich udział w imporcie wyniósł 16,5 proc.

Główni dostawcy (2006, udział w proc.)

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany