Przestrzeń jest dla ludzi
Pod patronatem honorowym Marii Kaczyńskiej oraz Marka Sawickiego, ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także Hanny Gronkiewicz-Waltz, Prezydent m. st. Warszawy, 28-30 sierpnia 2009 r.odbyła się w Warszawie Międzynarodowa Wystawa "Zieleń to życie". W ramach tegorocznej - już XVIII - edycji wystawy, obok największych targów roślin i ogrodów w Europie Środkowej, zorganizowano liczne spotkania, prezentacje i wykłady skierowane do projektantów obszarów miejskich, inwestorów i architektów zieleni.
Jednym z najciekawszych wydarzeń towarzyszących wystawie był wykład Roberta Schäfera - redaktora naczelnego miesięcznika Garten+Landschaft i międzynarodowego kwartalnika Topos, poświęcony architekturze krajobrazu, w tym krajobrazowi przestrzeni zurbanizowanych. Schäfer przyjechał do Warszawy na zaproszenie Polskiego Stowarzyszenia Wykonawców Terenów Zieleni, które właśnie przekształciło się w Stowarzyszenie Architektury Krajobrazu, członka Miedzynarodowej Federacji Architektów Krajobrazu. Tematem wykładu, bogato ilustrowanego przykładami nagrodzonych przez Topos najlepszych realizacji obiektów, placów i parków miejskich z całego świata, były miasta przyszłości i nowe wyzwania, przed którymi stoją projektanci przestrzeni publicznych.
- Krajobraz to nie tylko estetyczne wrażenia - mówił Robert Schäfer podczas IV Seminarium Architektury Krajobrazu. - Estetyczne znaczenie terminu krajobraz datuje się od XV wieku, wzrosło ponad miarę w wieku XVIII wraz z malarstwem tego okresu i niestety dominuje do dziś. Natomiast krajobraz to obszar postrzegany przez ludzi, jego charakter jest wynikiem interakcji środowiska przyrodniczego i ludzi je zamieszkujących. Czas powrócić do dawnego rozumienia krajobrazu – jeszcze średniowiecznego, które brzmi: ziemia zaludniona. W organizowanym przez nas konkursie na najlepsze przestrzenie publiczne na świecie zwraca się na to szczególną uwagę – dodał.
Wśród obiektów, które uzyskały prestiżową nagrodę międzynarodowego kwartalnika Topos były m. inn. Anker Park w Malmo (nagroda w 2001 roku), Federation Square, Melbourne (2003 r.), Frederikberg w Kopenhadze (2006 r.), De Nieuwe Ooster w Amsterdamie (2007 r) i Ballast Point Park w Sydney (2009 r.). Robert Schäfer mówił także o Highline Parc w Nowym Jorku, St-Jacobs-Platz oraz Landschaftspark Riem w Monachium czy Parc Central Non Barris w Barcelonie. Ale moją szczególną uwagę zwróciła prezentacja nowej Opery w Oslo.
Miejsce dla ludzi
Wystudiowany obraz architektury, czysta nieskazitelna forma wypreparowana zwykle z otoczenia – tak najczęściej wyglądają obiekty architektury na wizualizacjach projektów oraz w obiektywach fotografów prezentowanych na łamach miesieczników i publikacji architektonicznych. Opera w Oslo – „wielka funkcjonalna rzeźba” – wielokrotnie nagradzana za innowacyjność w rozumieniu przestrzeni, zawsze pokazywana jest w oderwaniu od miejsca, w którym się znajduje. Ale to właśnie usytuowanie obiektu jest największym zaskoczeniem dla przybywających z całego świata turystów. Każe się również głębiej zastanowić nad sukcesem tego projektu.
Droga szybkiego ruchu odcinająca obiekt od miasta, obdarte kontenery i port przeładunkowy tuż za oknem operowej restauracji oraz postindustrialny charakter nabrzeża, które pokonuje się przerzuconymi nad hałaśliwą szosą metalowymi kładkami – zaskakują. Paradoksalnie, jednak dopiero wtedy dostrzega się wielkość tego projektu i śmiałość zamierzenia.
Z pozoru niezrozumiała i karkołomna decyzja lokalizacji w tym miejscu Narodowego Teatru Opery i Baletu stała się motorem sukcesu architektów z pracowni SNØHETTA. Ich decyzja, by uczynić gmach opery „miejscem dla ludzi” - wielopłaszczyznowym placem, gdzie można przystanąć i przysiąść, z niezwykłym dachem, po którym można do woli spacerować - zachwyciły, poruszyły i zaskoczyły wszystkich, nie tylko profesjonalistów i jurorów konkursów architektonicznych (nagroda w kategorii "obiekty kultury" na Światowym Festiwalu Architektury w Barcelonie w 2008 roku).
Autor: Barbara Kawecka-Zygadło
Opera widoczna z pieszej kładki nad ulicą
Jaką refleksję budzi ten przykład?
Niezwyczajne połączenie – elitarnej sztuki i codziennego życia, opery z widokiem na bazę kontenerową zaglądającą przez olbrzymie okna do drogiej operowej restauracji czy eleganckiej publiczności zmierzającej na przedstawienie przewieszoną nad ulicą metalową kładką. Jednocześnie jest to miejsce, które będzie, bo musi, promieniować na otoczenie. Zalążek nowego wizerunku tej części miasta i najlepszy sposób rewitalizacji. Stale przychodzą tutaj mieszkańcy Oslo, przyjeżdżają Norwegowie z odległych stron kraju, pojawia się także masa turystów z całego świata, dla których wizyta w tym miejscu to już obowiązkowy punkt programu podczas pobytu w Norwegii.
W każdym innym kraju prestiżową inwestycję kultury wyeksponowanoby zapewne w jakimś reprezentacyjnym miejscu. W Polsce inwestorzy nawet niewielkich obiektów za wszelką cenę chcą je budować w miejscach zadbanych i możliwie najatrakcyjniejszych. Zaniedbane obrzeża miasta, tereny zdegradowane, postindustrialne i powojskowe nie budzą niczyjego zainteresowania. Nawet władz miasta których celem powinien być harmonijny i zrównoważony rozwój. Czy możliwa jest w Warszawie, na przykład budowa prestiżowego obiektu kultury w Porcie Praskim?
Projektowanie "bez zobowiązań"?
Dewizę jednej z nagrodzonych przez Topos pracowni architektonicznych zajmującej się projektowaniem przestrzeni miejskich - Karres en Brands, Robert Schäfer podkreślił szczególnie: „nie trzeba określać szczegółowo przeznaczenia przestrzeni, ludzie mogą odkrywać znaczenie miejsca na swój sposób”. Takie podejście - nie akademickie i nie dogmatyczne, nie jednolite i „bez zobowiązań” propaguje Topos.
Wykład zatytułowany „Landscape as Topos” Robert Schäfer zakończył prezentacją nagrodzonego w 2009 r. projektu Balast Point Park w Sydney oraz apelem do zebranych na sali projektantów, by w swojej pracy zwracali szczególną uwagę na lokalną specyfikę i potrzeby ludzi, a miasta traktowali jak żywy organizm. – Miasta przyszłości muszą być rozumiane jak biotop – powiedział.- Nie wyobrażam sobie abyśmy mogli narzucić w mieście "dobrostan", ale można stworzyć warunki, by ludzie wzięli inicjatywę w swoje ręce i byli szczęśliwi".
Autor: Barbara Kawecka-Zygadło