Nie stać nas na marnowanie ciepła
Budownictwo odpowiada za 1/4 zużycia energii w Polsce. Budynki wznoszone w naszym kraju należą do najbardziej energochłonnych w Unii Europejskiej. Gdyby Polska przyjęła energooszczędne standardy w budownictwie, mogłaby wyemitować rocznie o blisko 1 mln ton CO2 mniej, a w perspektywie roku 2020 zaoszczędzić ponad 13 mld zł. Tymczasem rząd zamiast zaostrzyć, złagodził i tak bardzo liberalne wymagania dotyczące minimalnych standardów energetycznych nowo projektowanych budynków...
Zapotrzebowanie na energię pierwotną dla budynku jednorodzinnego ogrzewanego niskotemperaturowym kotłem gazowym w Polsce jest o 30% większe niż np. w Szwecji i to mimo łagodniejszych warunków klimatycznych. Dla budynku wielorodzinnego jest to różnica rzędu 25%. W zakresie wymagań energooszczędności stawianych nowo budowanym budynkom wciąż pozostajemy znacznie w tyle za Danią czy Niemcami.
Gdyby wszystkie nowo budowane w Polsce budynki charakteryzował standard energetyczny rzędu 70kWh/m2/rok (porównywalny z normą obowiązującą dziś w Szwecji), a nie średnio 120kWh/m2/rok, jak obecnie projektowane, Polska mogłaby zmniejszyć emisję CO2 o blisko pół miliona ton rocznie. Gdyby podwyższyć wymagania do standardu określanego jako ‘neutralny energetycznie’, proponowanego przez Komisję Europejską, to na koniec 2020 r., roczne zmniejszenie emisji sięgnęłoby poziomu 900 tys. ton (przy założeniu, że corocznie oddawana jest do użytku taka liczba budynków jak obecnie).
- Inwestorzy i deweloperzy muszą zacząć budować racjonalniej. Aby tak się stało, muszą ich do tego zmobilizować bardziej restrykcyjne normy budowlane – mówi Wojciech Stępniewski, kierownik projektu "Klimat i energia" WWF Polska.
Podczas gdy Unia Europejska wprowadza coraz ostrzejsze normy dotyczące charakterystyki energetycznej budynków, Polska normy te łagodzi. Równolegle z wprowadzeniem systemu świadectw energetycznych, polski rząd obniżył znacznie wymagania w zakresie ochrony cieplnej budynków, co sprzeczne jest z tendencją we Wspólnocie. Decyzję tę większość ekspertów z dziedziny poszanowania energii uznała za niezrozumiałą i sprzeczną z interesem społecznym i gospodarczym kraju, a także z wymogami unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego, które Polska musi spełnić.
- Poprzez zmianę prawa w odniesieniu do ochrony cieplnej nowych budynków nasz kraj może uzyskać blisko 7% redukcji emisji zawartej w wymaganiach pakietu energetyczno-klimatycznego. Polski rząd wydaje się nie dostrzegać tego potencjału oszczędności. Wręcz przeciwnie, zamiast motywować deweloperów i inwestorów indywidualnych poprzez nowoczesne prawo w dziedzinie ochrony cieplnej, liberalizuje je, a certyfikaty energetyczne zamiast stać się narzędziem wzrostu efektywności cieplnej w budynkach są postrzegane jako ukryty podatek – mówi Wojciech Stępniewski.
Średnie całkowite zużycie energii finalnej w Polsce wynosi dziś rocznie ponad 850 TWh. Jedną czwartą tej energii można by zaoszczędzić. Większość tego potencjału (67% czyli 142,5 TWh/rok) stanowi właśnie efektywne wykorzystanie ciepła w budynkach. Raport FEWE2 wskazuje, że wykorzystując potencjał efektywności energetycznej w budownictwie w sposób uzasadniony ekonomicznie, przy dzisiejszym poziomie cen paliw i uprawnień do emisji CO2, możemy zmniejszyć zużycie energii finalnej w Polsce o blisko 17%. Uproszczone wyliczenie wskazuje, że wykorzystanie potencjału pozwoliłoby zrezygnować z produkcji ciepła z węgla w 460 średniej wielkości ciepłowniach w Polsce.
Także budując własne domy Polacy mogą oszczędzać dzięki zastosowaniu energooszczędnych rozwiązań. Eksploatacja domu jednorodzinnego o powierzchni 120 m2 w standardzie energooszczędnym obniża roczne koszty ogrzewania o 2 tys. zł. To oznacza, że inwestycja ta zwraca się średnio w dziewiątym roku użytkowania, przy żywotności budynku znacznie powyżej 40 lat.
- Deweloperzy w Polsce budują dziś zwykle zgodnie z obowiązującymi standardami izolacyjności. Dostępne na rynku rozwiązania pozwalają jednak budować bardziej energooszczędnie, a koszty wzniesienia energooszczędnego budynku są tylko o kilka procent wyższe niż budynku tradycyjnego – mówi Henryk Kwapisz, szef Biura Informacji Technicznej ISOVER.
WWF domaga się, by Polska jak najszybciej wprowadziła nowoczesne prawo w tym zakresie, zawierające wymagania porównywalne do standardów unijnych. Pozwoli to wypełnić zobowiązania unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego. By w pełni wykorzystać potencjał jakim dysponujemy niezbędne jest:
- podniesienie standardu sezonowego zapotrzebowania na energię nowych budynków (docelowo do 2020 r. 35 kWh/m2/rok, z pośrednim celem 70 kWh/m2/rok),
- wprowadzenie klas energetycznych
- nowelizacja rozporządzenia w sprawie metodologii sporządzania świadectw energetycznych (tzw. certyfikatów) oraz wprowadzenia klas energetycznych budynków i lokalimieszkalnych
- zmiany w Prawie budowlanym, wprowadzające realny obowiązek wykonywania świadectw zgodnie z prawem unijnym oraz wprowadzenia systemu ewidencji i weryfikacji sporządzanych certyfikatów
Najbliższe miesiące wydają się najlepszym czasem na wprowadzanie stosownych zmian, dobiega bowiem końca proces nowelizacji unijnej Dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (ang: the Energy Performance of Buildings Directive - EPBD). Jest to dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej, dotycząca sprawności energetycznej budynków, tj. zużycia przez nie energii na ogrzewanie i klimatyzację. W myśl EPBD, kraje Unii zobowiązane zostały do wprowadzenia przepisów prawnych i administracyjnych, prowadzących do ujednolicenia standardów efektywności energetycznej w budownictwie oraz stymulujących dążenia do optymalnego wykorzystania energii cieplnej. Nasz kraj niestety nie wprowadził satysfakcjonujących przepisów. W Polsce zapisy dyrektywy EPBD zostały uwzględnione w zmianie Ustawy Prawo Budowlane w 2007 r. Od 1 stycznia 2009 r. obowiązują rozporządzenia dla wdrożenia dyrektywy, niestety z wieloma mankamentami. Implementacja znowelizowanej dyrektywy do prawa polskiego może być doskonałą okazją do wykorzystania w pełni potencjału efektywności energetycznej kraju. Odpowiednie przełożenie na polski grunt zapisów dyrektywy pozwoli na dalekoidące oszczędności, a także skuteczniejsze i szybsze renowacje.