Inwestycje na EURO 2012 poturbowały polskie budownictwo

2012-10-12 17:23
Stadion Narodowy
Autor: CzeM

Gdy przed pięciu laty UEFA przyznała Polsce współorganizację EURO 2012 wszyscy radowali się już samą wizją zapowiedzianych inwestycji, a firmy budowlane szykowały większe portfele by pomieścić nowe kontrakty. EURO 2012 jest już historią. W wymiarze sportowym, społecznym i międzynarodowym było ono niewątpliwym sukcesem, które będzie procentować w przyszłości. Jednak ten pięcioletni okres wielkiego programu budowy infrastruktury ujawnił słabość procesów inwestycyjnych, obrósł w mechanizmy, które zamiast wzmacniać branżę, prowadzą ją ku zapaści.

Fakt, wybudowaliśmy piękne i nowoczesne stadiony, kilometry autostrad, których praktycznie nie było, nasze nowe lotniska w końcu prezentują standard światowy, kolej również zaczęła się modernizować i to wszystko, chociaż budowane pod szyldem EURO 2012 – jest przejawem ogromnego skoku rozwojowego Polski, a w praktyce będzie nam służyło jeszcze bardzo długo. Jest jednak ciemna strona tego sukcesu. Firmy budowlane, wykonawcy, dzięki którym to wszystko powstało, zamiast świętować, liżą rany. Niektóre się zagoją, chociaż pozostaną blizny, dla innych były zbyt poważne…

Stadion Narodowy: EURO 2012 i firmy budowlane
Autor: CzeM Konferencja zorganizowana przez Construction Club i fundację Pro Economicus odbyła się na Stadionie Narodowym  

Efekt EURO jest od dłuższego czasu najbardziej gorącym tematem środowiska budowlanego, tematem nr 1 wielu konferencji. Tak też było na konferencji zorganizowanej przez Fundację Pro Economicus i Construction Club. Została ona zorganizowana na Stadionie Narodowym w Warszawie – symbolu sukcesu EURO 2012 i porażki firm budowlanych.

Tę pierwszą opcję zaprezentowali przedstawiciele tzw. inwestora publicznego. Spółka PL.2012 (która zakończy swoją misję z końcem tego roku) wyliczyła, ile wykonano projektów infrastrukturalnych (ponad 200) i jaki był odbiór w Polsce i na świecie zorganizowanych u nas piłkarskich mistrzostw Europy. GDDKiA podparła mapą siatkę zrealizowanych autostrad i dróg ekspresowych, wraz z fragmentami jeszcze w budowie. Kolej pochwaliła się swoimi inwestycjami (73 zadania, 1050 km linii, wydanych 10,2 mld zł). Uczestnicy konferencji przeanalizowali też m.in. case study Stadionu Narodowego i portu lotniczego w Gdańsku oraz innych inwestycji w Trójmieście. Dla firm budowlanych to jednak przeszłość lub przykra teraźniejszość, szczególnie dla tych wykonawców, których dotknęły zatory płatnicze lub kary nakładane przez inwestorów za roboty wykonane niezgodnie z kontraktem (np. przekroczone terminy, naprawy gwarancyjne, nieuznawanie roszczeń za roboty dodatkowe). A ogłaszanych przetargów coraz mniej, w każdym sektorze budownictwa. Najciężej jest tym firmom, które poczyniły inwestycje w maszyny i ludzi koniecznych do realizacji zadań w drogownictwie. Co dalej?

Firmy budowlane: kierunek Wschód?

Organizatorzy konferencji, zapowiedzianych jako pierwsza z cyklu pod wspólnym hasłem EURO 2012 – MUNDIAL 2018, zaproponowali firmom budowlanym i wszystkim innym zaangażowanym w inwestycje związane z naszym EURO, by ze swoimi potencjałami i Know How zwróciły się ku wschodnim rynkom. Tam, również dzięki imprezom sportowym (zimowe igrzyska w Soczi 2012 i Mundialowi w 2018) otwierają się duże możliwości.

Zapewniał o tym na przykład Zbigniew Świerczyński, dyrektor Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Konsulatu Generalnego RP w Kaliningradzie, gdzie nie tylko powstanie jeden ze stadionów na Mundial, ale również są spore potrzeby mieszkaniowe i hotelowe. O realizowanych i planowanych inwestycjach opowiedział Wiktor Moskowskich, zastępca przewodniczącego Komitetu Budownictwa Sankt Petersburga.

A o tym, że możliwa jest działalność firmy budowlanej za naszymi wschodnimi granicami, przekonywał Mariusz Chabrowski, dyrektor ds. eksportu firmy UNIBEP. Eksport usług budowlanych tej spółki do Rosji, Norwegii i na Białoruś wyniesie w tym roku prawie 35% i przekroczy 1 mld zł obrotów. Jedyną trudnością, którą jednak można pokonać, jest to, że firma musi przejść tam dosyć skomplikowany proces certyfikacji i założyć swoje przedstawicielstwo (przedstawicielstwo nie jest obowiązkowe, ale znacznie ułatwia biznesy, gdyż przedsiębiorcy i inwestorzy zza wschodnich granic lubią załatwiać na miejscu). Warto też dodać, że nieliczne w krajach byłego ZSRR polscy wykonawcy cieszą się bardzo dobrą opinią co do jakości wykonywanych robót, zaś firmy tureckie, których jest tam najwięcej – po serii katastrof budowlanych, bardzo złą.

W tworzeniu pomostu pomiędzy polskim Know How a potrzebami rynku rosyjskiego angażuje się Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Przygotowano specjalny 3-etapowy program tego przedsięwzięcia. W I etapie już w drugiej połowie października 2012 do Polski zostanie zaproszona pierwsza grupa rosyjskich decydentów, którym będą uświadamiane zadania, jakie przed nimi stoją w związku z organizacją ogromnych imprez sportowych. II etap planu rozegra się w Moskwie (prawdopodobnie na początku przyszłego roku, gdy znana już będzie lista obowiązkowych inwestycji), gdzie zaprezentowane zostaną doświadczenia Polski i nasze firmy. W III etapie organizowane będą targetowane misje polskich przedsiębiorców w regionach, dobieranych pod konkretne potrzeby. MSZ deklaruje wsparcie nie tylko w kontaktach biznesowych, ale również wkraczanie w obszary kontaktów urzędowych.

Kierunek Wschód jest rzeczywiście obiecujący, bo w najbliższych latach w inwestycje będą tam pompowane ogromne środki, tak publiczne jak i prywatne.

Wykonawcy zgłaszają postulaty, proszą, domagają się...

I nic z tego nie wynika. Co zrobić, żeby od kilku lat zgłaszane przez firmy budowlane postulaty, które mogłyby uzdrowić relacje wykonawca – inwestor, żeby ten głos środowiska został wysłuchany przez decydentów z uwagą – zapytała uczestników III panelu Żaneta Zientarska, szefowa fundacji Pro Economicus. Na to pytanie nie znalazła się dotychczas odpowiedź i trudno przewidzieć, jaki mechanizm zadziała, by to w końcu nastąpiło. Wszyscy zgodnie twierdzą, że niedoskonałe jest prawo regulujące proces budowlany, bo pozwala inwestorowi na zrzucanie wszystkich ryzyk na wykonawcę.

Jak to się stało, grzmiał m.in. Zbigniew Kotlarek - przewodniczący Polskiego Kongresu Drogowego, że inne kraje w podobnej do naszej perspektywie finansowej, zbudowały potęgę swoich firm budowlanych, które z kolei w dobie kryzysu przywędrowały do nas. Zwrócił też uwagę na totalny brak zrozumienia u inwestora prywatnego, co oznacza partnerstwo. Wszędzie na świecie są dwie strony inwestor – wykonawca, u nas jest dyktat inwestora.

Piotr Chełkowski, prezes zarządu firmy Pol-Aqua, wystąpił z apelem do innych wykonawców, by koncentrowali się na zadaniach, na których się znają, a nie łapali się za każdy przetarg i potem dopiero zastanawiali się, jak go zrealizować, popełniając przy okazji błędy związane z szacowaniem oferty. Poparł też zgłaszane przez środowisko postulat o wprowadzeniu w przetargu prekwalifikacji wykonawców. W oczekiwaniu na środki z kolejnej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020 teraz jest najlepszy czas, by w ramach bilateralnych uzgodnień (wykonawcy – inwestor publiczny) zlikwidować czynniki uderzające w firmy budowlane. Może bowiem dojść w przyszłości do tego, że wykonawcy nie będą chcieli angażować się nie tylko w kontrakty drogowe, ale w kolejowe i energetyczne również.
Pojawił się również problem kończących się gwarancji dla polskich firm budowlanych, co również ograniczy ich możliwości kontraktowe.

Z kolei GDDKiA, ustami Urszuli Nelken, rzeczniczki prasowej, zapowiada, że w 2012 roku wyda na inwestycje 18 mld zł, w 2013 będzie to 15 mld i może nawet o 3 mld więcej i jest szansa, że w nowej perspektywie finansowej będzie podobnie. GDDKiA zmienia również mechanizm ogłaszania przetargów – nie będzie już tak wielu przetargów na raz jak w latach 2008-2009, najwyżej 20 przetargów rocznie, żeby „nie prowadziło to do zaburzeń logistycznych”.

Próbował na pytanie, co robić by usłyszano postulaty wykonawców, pośrednio odpowiedzieć Zbigniew Bachman, prezes zarządu Fundacji Wszechnicy Budowlanej, były dyrektor Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa. Otóż uważa, że sytuacji winne jest rozdrobnienie środowiska, w którym działa ponad 70 organizacji związanych z budownictwem, które „tupią” każde w swoją stronę i każde do innego ministra. W Niemczech na przykład żadna władza nie konsultowałaby się w jakiejś kwestii z kilkudziesięcioma organizacjami – tam są dwie, które się liczą. I liczą się tak, że są w stanie wprowadzić każdy postulat w życie (czyli do prawodawstwa).

I tym akcentem, składamy najlepsze życzenia z okazji Dnia Budowlanych 2012, którego daty nie da się jednoznacznie określić, gdyż każda organizacja (czy firma) obchodzi to święto po swojemu...

Stadion Narodowy: EURO 2012 i firmy budowlane
Autor: CzeM Paneliści (od lewej): Robert Kaniewski (Construction Club), Piotr Chełkowski (Pol-Aqua), Urszula Nelken (GDDKiA), Zbigniew  Bachman (WWB), Paweł Jaguś (Qumak Sekom), Zbigniew Świerczyński (przedstawicielstwo RP w Kaliningradzie) i Zbigniew Kotlarek (PKD)
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany