Firmy budowlane mają u dłużników ponad 500 mln zł
Zatory płatnicze są obecnie uznawane przez firmy budowlane za jedną z największych barier w prowadzeniu działalności. W bazie Krajowego Rejestru Długów znajduje się ponad 10,5 tys. z sektora budowlanego, które zalegają z płatnościami na łączną kwotę 518 mln zł.
Już prawie 70% firm budowlanych twierdzi, że niezapłacone przez kontrahentów faktury mają znaczący wpływ na ich działalność. Z badania przeprowadzanego cyklicznie przez Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej (KRD) wynika, że takiego problemu nie zgłasza tylko niespełna 13% firm, stały problem z egzekwowaniem należności ma 45%, zaś prawie 30% ma z tym poważne problemy. Budownictwo jest jednocześnie branżą, którą zatory płatnicze dotykają najbardziej w porównaniu z innymi sektorami gospodarki.
- Taka sytuacja to efekt działania dwóch czynników. Z jednej strony niskiego wskaźnika moralności płatniczej w budownictwie, gdzie niestety normą staje się przeciąganie terminów płatności lub niepłacenie w ogóle. Z drugiej strony: spowolnienia gospodarczego, które ta gałąź gospodarki odczuwa zawsze najsilniej – tłumaczy Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Coraz więcej dłużników firm budowlanych
Dekoniunkturę w budownictwie obserwujemy od początku roku 2012, gdy zaczęły wygasać inwestycje szykowane na EURO. Największy przyrost produkcji budowlano-montażowej wykazywały firmy zaangażowane w budowę infrastruktury, ale też i najwięcej miały one kłopotów z zachowaniem płynności finansowej. Rozpoczęła się wówczas kolejna fala upadłości firm budowlanych. Obecnie ponad 1/3 należności nie jest płacona w terminie, a prawie co trzecia firma związana z budownictwem nie otrzymało zapłaty na czas za więcej niż połowę wystawionych przez siebie faktur. Średni czas płatności wynosi dzisiaj ponad 5 miesięcy. W ubiegłym roku o podobnej porze w bazie dłużników KRD było 9648 firm, które zalegały z płatnościami na 399 mln zł, teraz jest ich 10 694 z kwotą długu na ponad 518 mln zł.
Jak wynika z analizy KRD ze wszystkich niezapłaconych dotychczas faktur prawie 22% należy uznać za stracone przychody, gdyż są po terminie płatności ponad rok. Do tej puli za chwilę zostanie zaliczonych kolejnych 12% faktur. Dla niektórych firm to może być wyrok, tym bardziej, że zaangażowały w tym czasie dodatkowe środki dla odzyskania należności.
- Na wydatki związane z nieregularną obsługą zobowiązań lub jej brakiem składają się koszty osobowe i operacyjne, a więc zarówno te wynikające z utraty przychodów lub opóźnień w płatnościach, jak i te związane z zaangażowaniem pracowników w proces odzyskiwania należności. Chcąc zoptymalizować te wydatki, przedsiębiorcy powinni w pierwszej kolejności stosować krótsze terminy zapłaty w transakcjach handlowych, monitorować kontrahentów lub skorzystać z usług firmy windykacyjnej. Opóźnienia w płatnościach generują bowiem nie tylko obciążenia finansowe, ale wpływają również niekorzystnie na funkcjonowanie całej firmy – podkreśla Joanna Zawadzka, kierownik Departamentu Sprzedaży Usług Windykacyjnych w firmie Kaczmarski Inkasso.
Zatory płatnicze jeszcze większe
Co prawda, firmy budowlane, które obecnie przystąpiły do zadań związanych z kontraktami drogowymi, są bardziej zabezpieczone przez znowelizowane przepisy np. Prawa zamówień publicznych, ale przecież infrastruktura to tylko część realizowanych inwestycji. Pozostałe firmy budowlane muszą więc radzić sobie innymi metodami, a przecież nie zawsze one skutkują. Sytuacja w obszarze finansów nie napawa optymizmem firm budowlanych, a wręcz przeciwnie. Ponad jedna trzecia właścicieli lub menedżerów uważa, że w najbliższym czasie zatory płatnicze przybiorą na sile. Poprawę prognozuje niecałe 8% firm. Ma być lepiej, gdy na inwestycje budowlane zostaną uruchomione środki z tzw. nowej perspektywy finansowej UE, z której unijne środki będą dystrybuowane w latach 2014-2020.