EURO 2012 w Polsce - boom w gospodarce?
Chociaż rządzący zapewniają, że finałowe rozgrywki piłkarskich mistrzostw Europy odbędą się na pewno, większość z nas ma nadal wątpliwości i zastanawiamy się, czy rzeczywiście zdążymy ze wszystkimi inwestycjami, czy będziemy umieli je w ogóle przygotować do realizacji zapewniając ich sfinansowanie. Bo przecież inwestycje na EURO 2012 to nie tylko stadiony... W takim duchu właśnie odbył się panel dyskusyjny przygotowany wspólnie przez Centrum Prasowe Foksal i Construction Club
Zainteresowanie wszelkimi spotkaniami opatrzonymi hasłem EURO 2012 było i nadal jest duże. Do Centrum Prasowego Foksal przybyło prawie 200 osób. Była to m.in. okazja do wysłuchania informacji przedstawiciela Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Anna Siejda, dyrektor Departamentu ds. EURO 2012), jakie fundusze i w ramach jakich projektów będą pośrednio (bo wprost na to przedsięwzięcie nie ma żadnych pieniędzy w unijnej kasie) związane z infrastrukturą tej imprezy. Najwięcej projektów jest w grupie "infrastruktura transportowa" (25 mld euro), w drugiej kolejności są to centra treningowo-pobytowe. Elżbieta Janiszewska-Kuropatwa, wiceminister budownictwa, podkreśliła, że narzędzia formalno-prawne już mamy (specustawa), polskie budownictwo jest więc przygotowane do podjęcia się realizacji wszelkich inwestycji. Nowe Prawo budowlane jest już po uzgodnieniach i czeka na przyjęcie przez rząd (pani wiceminister ma nadzieję, że nastąpi to w najbliższych dniach, czyli na pewno przed wyborami 21 października). Problemem poważnym są braki w zatrudnieniu, ale rząd pracuje nad rozwiązaniami.
Do dyskusji o trudnej sytuacji w zatrudnieniu włączył się Andrzej Aumiller (do niedawna minister budownictwa, którego w misji zastąpił Mirosław Barszcz). Otóż pan były minister opowiedział o swojej wizycie w Chinach. Zachwycił się jakością wykonania obiektów sportowych przygotowanych przez Chińczyków na igrzyska olimpijskie w 2008 roku, infrastrukturą towarzyszącą, czyli m.in. autostradami, drogami i hotelami, tempem wykonywania robót, ale przede wszystkim zachwycił się podejściem i szacunkiem do pracy. Chińczycy istotnie znani są już ze swoistego konfukcjonizmu, iż praca to najważniejszy w życiu cel. U nas ten cel rozkładany jest na czynniki pierwsze.
Przy okazji zaprezentowały się dwa miasta: Chorzów i Lublin, uświadamiając zebranym, że na EURO 2012 trzeba przygotować nie tylko stadiony, musza się do nich przygotować miasta wcale nie związane bezpośrednio z rozgrywanym meczami (przez Lublin np. trzeba będzie przejechać z Polski na Ukrainę lub odwrotnie).
Ciekawą prezentacje miała firma Alpine, która pokazała, od podstaw budowę stadionu Allianz Arena w Monachium. Jego budowa trwała 31 miesięcy (to nie jest informacja pocieszająca malkontentów Stadionu Narodowego w stolicy) w latach 2002-2005 i kosztował 322 mln euro. Zużyto na niego 200 tys. m3 betonu i 35 tys. ton stali. Obiekt ma 65 tys. miejsc siedzących pod zadaszonym trybunami, 11 tys. miejsc parkingowych i na dodatek położony jest na skraju miasta, nie powodując zatorów komunikacyjnych podczas imprez.
A wracając do pytania zawartego w haśle tego panelu dyskusyjnego - boom w gospodarce?, to oczywiście tak, ale na dzisiaj ma on chyba więcej obwarowań niż udogodnień. No to (nie)podołamy?