Drogi w Polsce: GDDKiA nie narzeka na brak wykonawców
Firmy budowlane, które budowały lub nadal budują drogi w Polsce twierdzą, że udział w tych przedsięwzięciach odbija się wykonawcom "czkawką". GDDKiA nie jest przez nich postrzegana jako wzorcowy partner publiczny i prognozowały, że dojdzie do tego, że firmy budowlane nie będą chciały uczestniczyć w takich kontraktach. GDDKiA zaprzecza takim zjawiskom.
Gdy przed EURO 2012 wystartował w Polsce program budowy dróg i autostrad niewiele w kraju było firm, które miały doświadczenie i konieczne osprzętowanie w tej dziedzinie. Dlatego nie dziwiło, że przetargami budowy infrastruktury zainteresowały się firmy budowlane nie tylko z Europy, wszak uchodziliśmy wówczas za największy plac budowy tego rejonu. Z czasem zaczęło przybywać rodzimych wykonawców, którzy nabywali doświadczeń w rolach podwykonawców. Kontrakty drogowe wydawały się intratnym tortem rynku budowlanego do podziału, w imię czego warto inwestować i w ludzi i specjalistyczny sprzęt. Doszło nawet do tego, że w przetargach drogowych startowały firmy (a niektóre nawet je wygrywały), które wcześniej nie miały z tym rodzajem budownictwa nic wspólnego. rzeczywistość okazała się brutalna – to nie jest pole dla firm słabych i niedoświadczonych, bo nawet największe firmy specjalizujące się w drogownictwie nie ze wszystkim dały sobie radę, co niektóre doprowadziło nawet do upadłości.
Przedstawiciele firm budowlanych zwracali się do GDDKiA o zmianę zasad przetargowych (np. optowali za przeprowadzaniem preselekcji) i większą elastyczność w odniesieniu do podpisywanych umów (waloryzacja cen), obwiniali ją o pogorszenie kondycji przedsiębiorstw, słabą ochronę rynku przed firmami z zewnątrz (firmy zagraniczne nie mają takich wysokich kosztów własnych jak polskie firmy, ale i firmy zagraniczne miały kłopoty, z którymi udali się nawet do Brukseli). Padały opinie, że jak tak dalej pójdzie, to rodzima branża budowlana (przynajmniej ta związana z infrastrukturą) padnie, do czego rękę przyłoży inwestor publiczny reprezentowany przez GDDKiA. W innym wariancie zapowiadano, że firmy nie będą chciały uczestniczyć w przetargach drogowych.
Ale jak podaje GDDKiA, nic takiego się nie stało. Chętnych do budowania dróg w Polsce nie brakuje, pojawiają się też firmy, które dotychczas z Generalną Dyrekcją nie współpracowały. W postępowaniach ogłoszonych w czerwcu 2013 pojawiło się aż 13 nowych potencjalnych partnerów. Są to firmy z Polski, ale również z Hiszpanii, Włoch, Turcji i Czech. Do obecnie ogłaszanych przetargów zgłasza się średnio 20 firm lub konsorcjów. Na przykład w postępowaniach na budowę drugiej jezdni obwodnicy Międzyrzecza wpłynęło 19 wniosków (33 firmy), na budowę drugiej jezdni obwodnicy Gorzowa Wielkopolskiego 19 wniosków (37 firm), na budowę obwodnicy Nidzicy - od węzła Nidzica- Północ 22 wnioski (37 firm), a na budowę odcinka od węzła Nidzica - Południe złożono 22 wnioski (40 firm).
Być może tak duża liczba firm chcących budować drogi w Polsce wynika z modyfikacji przetargów. GDDKiA obecnie ogłasza przetargi na dużo mniejsze odcinki dróg (średnio od 10 do 15 km), a zadania dotyczą raczej dróg mniejszego kalibru niż autostrady. To widocznie zachęca firmy budowlane do starań o kontrakty drogowe. Miejmy jednak nadzieję, że firmy te dobrze „mierzą swoje siły na zamiary”. GDDKiA zapowiada zresztą, że nowe podmioty będą szczególnie prześwietlane w kontekście deklarowanego potencjału i doświadczenia, bo nawet budowlane tuzy tej branży miewały z tym w przeszłości problemy. Dla wykonawców, którzy dotychczas nie współpracowali przy kontraktach drogowych, a chcą, GDDKiA poleca przestudiowanie specjalnego poradnika.