Drogi i autostrady - jest dobrze czy źle?

2010-12-03 15:21
Drogi i autostrady - jest dobrze czy źle?
Autor: CzeM Debata o programie budowy dróg i autostrad. W głębi z mikrofonem - Lech Witecki, szef GDDKiA

Pod auspicjami Komitetu Budownictwa przy krajowej Izbie Gospodarczej oraz Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa odbyła się debata “Stan realizacji programów budowy dróg i autostrad - jest dobrze czy źle?". Swoje opinie zaprezentowali przedsiębiorcy, których firmy zaangażowane są w takie budowy, eksperci, obecny był także szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad...

I właśnie Lech Witecki, dyrektor GDDKiA, dostarczył najwięcej “powodów” do dyskusji. Zrelacjonował realizację programu budowy dróg i wyraził zadowolenie z jego zaawansowania.
- GDDKiA ma w umowach na budowę dróg i autostrad zaangażowanych 50 mld zł. Mówicie państwo, że ponad 50% inwestycji na EURO 2012 jest opóźnionych lub nierozstrzygniętych. Ale przecież my tych dróg nie budujemy na EURO! Opóźnienia istotnie są, ale wynikają one z przyczyn logistycznych u wykonawców i najczęściej dotyczą złej organizacji dostawami materiałów budowlanych bądź ich brak na rynku - dyskutował z zebranymi Lech Witecki. Przyznał również, że niektóre odcinki autostrad nie będą gotowe w 100% na czerwiec 2012, ale będą miały zapewnioną tzw. przejezdność. Pozostała infrastruktura (MOP-y, wiadukty, przejścia etc.) powstanie spokojnie w późniejszym terminie.

Najważniejszych dla drogowców materiałów budowlanych, czyli kruszyw, “bronił” Aleksander Kabziński, prezes Polskiego Związku Producentów Kruszyw.
- Kruszywa są. Na drogi wykorzystuje się tylko 15-20% całej ich produkcji - mówił. - Problem tkwi w przewozach. Kolej wozi tylko 10% transportowanych kruszyw i nie chce więcej. Cała logistyka opiera się więc na transporcie samochodowym. I gdy w przyszłym roku spiętrzy się popyt na kruszywa, tysiące dodatkowych ciężarówek wyjedzie na drogi i dojeżdżając do tych budowanych rozjedzie te już gotowe. Nie zdziwmy się też, jak ceny transportu, nie kruszyw, wzrosną o 50-60%. Trzeba pomóc nam w kolejowych przewozach i tu zwracam się do rządowych decydentów.

Pojawiły się też pytania, czy na taką liczbę inwestycji infrastrukturalnych wystarczy w Polsce cementu, czy trzeba go będzie importować.
- Potencjał polskich cementowni to dzisiaj około 19 mln ton cementu rocznie. W tym roku produkcja będzie rzędu 15,8 mln ton i jest to 3-4% odbicie w stosunku do roku poprzedniego. Cementu nie zabraknie - zapewniał dr hab. inż. Jan Deja, dyrektor biura Stowarzyszenia Producentów Cementu. Powiedział również, że cieszy go fakt, że beton zaczyna pojawiać się na naszych drogach, a to że przeważa asfalt wynika z jego ceny. - Cena nie powinna być czynnikiem decydującym o wygranej w przetargu. A wyliczenia pokazują, że betonowe drogi są w eksploatacji rozłożonej w czasie tańsze od asfaltowych, bo nie wymagają tylu napraw. Zresztą w jednym i drugim przypadku najważniejsza jest rzetelność wykonania.

Podobnego zdania jest Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa:
- Problemem największym jest to, żebyśmy wspólnie wypracowali mechanizmy wyboru rzetelnego wykonawcy. GDDKiA chwali się oszczędnościami w przetargach, a to wcale nie są najkorzystniejsze oferty - powiedział. - Autostrady na 2012 rok nie będą gotowe, bo to technologicznie niemożliwe. Budujmy zresztą te drogi jak najdłużej, bo to tylko wyjdzie im, tym drogom, na dobre. Pośpiech i czynione oszczędności nie wpływają korzystnie na jakość takich inwestycji.
Wojciech Malusi zwrócił też uwagę na finansowy aspekt tego przedsięwzięcia. Realizacja programu budowy dróg i autostrad szacowana jest na 120 mld zł, z czego UE daje około 40 mld. Tyle że, by uruchomić te wypłaty musimy mieć jeszcze te 80 mld, a według Wojciecha Malusiego, Polska nie dysponuje takimi środkami. Może więc nastąpić załamanie w finansowaniu programu.

Szef GDDKiA nie zgadza się z takim poglądem i zagrożenia nie widzi. Lech Witecki zapowiedział też zmiany przepisów, w których pojawią się kary dla nierzetelnych wykonawców, którzy nie dotrzymują warunków kontraktów, czy to w kwestii terminów czy jakości.
- GDDKiA była postrzegana na rynku jako frajer, z którym podpisuje się umowę na 2 lata, a potem problem z głowy. Diametralnie chcemy zmienić ten wizerunek, stawiamy na partnerów, którzy wyznają zasady gospodarności i rzetelności - zapowiedział.

Debata w zasadzie nie odpowiedziała na pytanie, czy jest dobrze czy źle, bo jak widać punkt widzenia określa miejsce siedzenia. Na dobrą sprawę nie będzie źle, gdy chociaż na budowanych drogach i autostradach będzie zapewniona “przejezdność”. Zawsze to lepsze niż “nieprzejezdność”. Trzeba mieć również wiarę w to, że nie spełnią się najgorsze przewidywania co do ich słabej jakości. Jedno jest natomiast pewne - wykonawców czeka naprawdę gorące półtora roku (mimo dwóch zim po drodze), by udało im się sprostać podjętym zobowiązaniom.
- Długo nie było nic, teraz mamy ból głowy z powodu odwrotnej sytuacji - przyznał Marek Michałowski, prezes rady nadzorczej Budimeksu, tu wypowiadający się przede wszystkim jako prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. - Spiętrzenie robót będzie ogromne. Będzie brakować chyba wszystkiego - kruszyw, cementu, asfaltu, będzie brakować fachowców, kierowników budów i menedżerów kontraktów. Na pewno znowu nasili się zjawisko podkupowania sobie ludzi, ale już umiemy sobie z tym radzić. Przez najbliższe dwa lata będziemy stawać na głowie by to wszystko ogarnąć i spiąć.

Polscy budowlańcy nie raz udowodnili, że potrafią sobie radzić w kryzysowych sytuacjach (zresztą to jest taka nasza cecha narodowa). Ale kłopoty mają również zagraniczne firmy, które załapały się na kawałek drogowego tortu. Wojciech Malusi opowiadał, jak to jedna z firm zagranicznych wygrała kontrakt i następnego dnia zgłosiła się do jego Izby z prośbą o znalezienie wykonawcy tego kontraktu. Z kolei duża grupa Chińczyków musiała wrócić za karę do domu, bo nawalili z dotrzymaniem jakościowych wymogów umowy.
No, proszę - kto by pomyślał, że polskie drogi to nie tylko dobry biznes, ale również problem międzynarodowy...

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany