Dom z cegieł wątpliwego pochodzenia

2008-07-30 18:01
Dom z cegieł wątpliwego pochodzenia
Autor: MMaszner

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, czy urzędnicy właściwie nadzorują producentów i eksporterów, wprowadzających do obrotu wyroby budowlane. Choć kontrolę zleciła sejmowa Komisja Infrastruktury, wyniki nie pozostawiają suchej nitki na naszych władzach. Działania NIK trwały od sierpnia zeszłego do stycznia tego roku, a badaniami kontrolnymi objęto okres od 1 lipca 2004 roku do 30 czerwca 2007.

Komisja skorzystała z prawa, jakie daje jej ustawa o wyrobach budowlanych. W Polsce obowiązuje ona od maja 2004 roku i jest implementacją dyrektywy unijnej 89/106/EWG z 21 grudnia 1988 roku. Ustawa określa, na jakich zasadach należy wprowadzać do obrotu wyroby budowlane i jak kontrolować przebieg tego procesu. Precyzuje też kompetencje organów administracji publicznej w tej dziedzinie.

Co się okazuje? Inspektorzy z wojewódzkich inspektoratów nadzoru budowlanego (WINB) nie przestrzegają istniejącego prawa. Kontrole są przeprowadzane zbyt rzadko (w ciągu roku na jednego WINB przypadły kontrole u około 8 proc. producentów - przyp. red.) albo też - w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości - odstępuje się od nałożenia kar. Wady ma 34,4 proc. produktów (3617 z 10500 przebadanych), wprowadzonych na rynek. Raport tzw. pokontrolny wykazał, że w latach 2005-2007 nie tylko nie badano zakwestionowanych wyrobów, ale nawet nie przewidziano środków na ten cel. Ponadto żaden z dziesięciu skontrolowanych WINB* nie wie, ilu producentów i sprzedawców wyrobów budowlanych działa na ich terenie.

Kontrolą objęto również urzędy celne, które - przynajmniej teoretycznie - mogą wyłapać, czy ktoś nie próbuje wwieźć do Polski wyrobów bez odpowiednich atestów i zezwoleń. Zasada podwójnej odpowiedzialności, polegająca na współpracy organów nadzoru budowlanego i organów celnych z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie sprawdza się - zaopiniowała NIK. Np. niespójne są informacje, przekazywane w formie pisemnej i drogą elektroniczną.

Tymczasem nadzór jest potrzebny. - Po wstąpieniu do Unii Europejskiej gospodarka ożywiła się i wzrosła produkcja budowlano-montażowa. Z krajów takich jak Chiny czy Ukraina niektórych wyrobów eksportuje się dziś więcej - uważa poseł Edward Czesak z Komisji Infrastruktury. - Zagrożeni są nie tyle konsumenci czy użytkownicy. Towary z importu psują po prostu opinię konkretnym produktom i markom. Dotyczy to chociażby płytek ceramicznych, sprowadzanych z Chin, które - jak wynika z badań - są radioaktywne. Okazyjny import ze Wschodu zaczął się dwa lata temu. Kto mógł, przekwalifikowywał się wówczas na dewelopera, a na rynku brakowało materiałów budowlanych - dodaje Marcin Piotrowski, wiceprezes Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości (KBiN).

Wyniki kontroli wprowadzania do obrotu wyrobów budowlanych

Źródło: NIK

Urzędnicy z NIK postulują zmianę polskiego prawa. "W ocenie NIK system działa nieprawidłowo i stwarza możliwość wprowadzania do obrotu wyrobów budowlanych, niespełniających wymagań, w tym szczególnie istotnych dla bezpieczeństwa obiektów budowlanych" - czytamy w raporcie. Chodzi o zmianę art. 22, a także art. 25 i 26. Dzięki tym poprawkom, obowiązek przeprowadzania i opłacania badań zakwestionowanych wyrobów budowlanych spoczywałby nie na Skarbie Państwa, ale na dystrybutorach. Zabezpieczone muszą być też dowody, czyli wyroby wadliwe lub podejrzane. Zaś wojewódzcy inspektorzy nadzoru powinni prowadzić rejestr producentów materiałów budowlanych.

* Kontrole prowadzono w: Białymstoku, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie, Warszawie i Wrocławiu.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany