Budownictwo tkwi w recesji

2002-07-27 15:47

O koniunkturze, o małych firmach, o złych sądach i nowych cennikach w artykule Henryka Rusińskiego... 

Czym są spowodowane zwolnienia pracowników w budownictwie?
Spadek koniunktury w gospodarce bardzo mocno odnotowuje budownictwo. Wiodące przedsiębiorstwa budowlane tak naprawdę przestały zajmować się wykonawstwem. Obecnie zajmują się pośrednictwem w zdobywaniu i organizacji robót. Niektórzy zapomnieli nawet o liczeniu kosztów własnych. Wystarczy, że ściągną oferty podwykonawców, "wyduszą" z nich obniżenie ceny, dorzucą swój zysk i gotowe! "Wielkie firmy" wygrywają przetargi przy nawet bardzo niskiej stawce robocizny, a później zlecają dalej małym firmom, ponieważ koszty utrzymania własnych pracowników są dla nich zbyt wysokie. Trzeba przecież płacić ZUS, podatki, martwić się o bezpieczeństwo, warunki socjalne itp. Stąd m.in. tak wielkie bezrobocie, które stale wzrasta.

Dlaczego padają małe firmy?
Małe firmy muszą się godzić na warunki płatności "wielkich" w terminach 30 - 90 dni, pół roku, a nawet rok po wykonaniu robót. Nie wszyscy dotrzymują tych terminów, a podwykonawcy po wystawieniu faktury VAT muszą odprowadzić podatek i to je gubi. Natomiast "wielcy" uzyskaną od inwestora należność lokują w obligacjach lub na lokatach terminowych i "wychodzą na swoje". Małe firmy są bez szans, a ponieważ dochodzenie należności drogą sądową jest zbyt długie i uciążliwe, "padają" jedna za drugą.
Zmiany wprowadzone w ubiegłym roku w art. 505 Kodeksu postępowania cywilnego przez dodanie podpunktów 1 i 13, dotyczących postępowania cywilnego, miały stać się prawdziwym i skutecznym "biczem" dla dłużników wszelkiego autoramentu. Okazuje się, że teoria, teorią, a życie życiem. Ułatwieniem windykacji należności dla przedsiębiorców miał być 4 - stronicowy formularz pozwu o symbolu "PU". Stronę czwartą formularza poświęcono w całości instrukcji jak należy prawidłowo wypełnianić poszczególne rubryki. Teoretycznie rzecz prosta i jasna. Problem jednak w tym, że formularz pozwu "PU" zawiera liczne pułapki. Największą pułapką jest - wymagana przez sąd - przesadna skrupulatność w wypełnianiu rubryk formularza, znacznie trudniejszego od PIT-ów i druków bankowych. Bez doświadczonego prawnika sprawy nie można ruszyć. Sędzia kierujący procesem szuka, dla zwykłej formalności, nieistotnych braków w formularzu pozwu, jak brak kropki, kreski, zakreślenia lub brak odpowiedniego sformułowania w stylu lub języku czysto prawniczym itp. Po czym zwraca powodowi całość akt z pouczeniem, że rażące braki występujące w pozwie "PU" należy usunąć w terminie 7-dniowym i zwrócić sądowi, ponieważ w przeciwnym razie pozew trzeba będzie ponownie wnieść i opłacić.
Kolejną pułapką - prawie nie do pokonania - jest dokładny adres pozwanego. I tu problem! Adres podlega ochronie danych osobowych. Brak w pozwie "PU" aktualnego adresu dłużnika, powoduje natychmiastowy zwrot dokumentu powodowi z pouczeniem o możliwości ponownego wniesienia uzupełnionego pozwu w terminie 7 dni.
Wszyscy przedsiębiorcy chętnie poznaliby geniusza, który spłodził formularz "PU" - gazety, radio i telewizja powinny o nim ciągle mówić.
Nie rozumiem, dlaczego wydziały cywilne sądów rejonowych nie chcą same poszukiwać adresów "oszustów" czy "wyłudzaczy", tylko zrzucają ten problem na stronę wnoszącą pozew?
Ponieważ nasza firma prowadzi działalność na terenie całego kraju, to mogę powiedzieć, że problem ten dotyczy wszystkich sądów, w szczególności zaś Sądów Rejonowych w Bydgoszczy, Elblągu, Gdańsku, Gliwicach, Poznaniu i Zamościu.

Jeżeli już uporamy się z Sądem i uzyskamy korzystny wyrok, to kolejną pułapką na naszej drodze do ściągnięcia należności są komornicy. Nie wiem, za co my im płacimy. Żądają, bowiem od nas np. informacji na temat majątku dłużnika. a przecież we wniosku o wszczęcie egzekucji wierzyciel wnosi, aby egzekucja została wszczęta z majątku dłużnika, tj. np. z jego konta bankowego, ruchomości lub wynagrodzenia za pracę. Cóż z tego, że mamy wiele wygranych spraw? Opłacamy komorników, którzy stanowią wąskie gardło w ściąganiu należności. Ręce opadają z bezsilności!
Co może przedsiębiorca w państwie prawa, za jakie się uważamy? Może sprzedać towar, opłacić pozew sądowy, wygrać sprawę, opłacić komornika i na tym koniec. Czas wreszcie, by urzędnicy nie tylko byli karani za błędy w decyzjach, ale także za marnotrawienie czasu przedsiębiorcy - podatnika.

Czy wzrasta produkcja i sprzedaż materiałów budowlanych?
Nie tylko nie wzrasta, ale spada. To samo odnosi się do cen materiałów. Główni producenci i sprzedawcy materiałów budowlanych nie zmieniają cen już od blisko dwóch lat. Ceny zakupu można negocjować, a w większości przypadków, gdy chodzi o większe ilości, producenci dostarczają materiały - na własny koszt - na miejsce budowy.
Z tego też względu wydawany przez nas "Informacyjny cennik materiałów budowlanych, instalacyjnych, elektrycznych, maszyn i urządzeń oraz ceny najmu sprzętu budowlanego" ukazuje się tylko dwa razy w roku.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej