Bez niezbędnych reform czeka nas słaby rok
Polska gospodarka zwalnia. Po 7,2% wzrostu PKB, jaki osiągnęliśmy w I kwartale 2007 - poprzez 6,4% w I półroczu i 5,8 w kolejnym kwartale - na koniec roku można spodziewać się "najwyżej" 5,4%. Roczna dynamika - według KE - osiągnie pułap 6,5%. To nadal wysokie tempo, ponad dwukrotnie wyższe niż średnia unijna (wynosząca 2,8%), sytuujące nasz kraj pod względem dynamiki na równi z Irlandią. Wbrew pozorom - to jednak za mało.
Wyprzedzają nas bowiem wszystkie kraje naszego regionu, z wyjątkiem Węgier. Konfederacja Pracodawców Polskich ma nadzieję, że nowy rząd podejmie działania, które pozwolą rozwijać się naszej gospodarce przynajmniej w dotychczasowym tempie.Według ekspertów KPP, trend spadkowy w gospodarce utrzyma się jeszcze w I półroczu 2008 r. Dynamika PKB spaść może nawet do 5%, a nakłady inwestycyjne firm zmaleją do 12% (z 26,2% na początku 2007 r.). Popyt krajowy zwolni do 5,8% (w I kw. 2007 r. osiągnął 7,7%). Mało budujące są także prognozy na najbliższe miesiące ekspertów KE - w przyszłym roku wzrost gospodarczy wyniesie ok. 5,6 proc, zwiększy się także deficyt budżetowy. W tym roku wyniósł on 2,7% PKB, w przyszłym ponownie osiągnie pułap 3,2%. Gdyby prognoza specjalistów KE sprawdziła się, pod znakiem zapytania stanęła by realizacja procedury ograniczania deficytu, co zagraża naszym zabiegom o przystąpienie do strefy euro w 2012 roku.
Na kondycję polskiej gospodarki wpływać będzie także niespokojna sytuacja na rynkach światowych, reagująca na gwałtowny spadek kursu dolara, olbrzymią rezerwę dolarową w Chinach i wzrost cen ropy do poziomu 100 dolarów za baryłkę. Gospodarka amerykańska (ponad 20% potencjału światowego) może znaleźć się w stanie stagnacji. Z pewnością znajdzie to przełożenie w europejskiej koniunkturze. Zachodzące w świecie zmiany zmniejszają konkurencyjność Polski. Tymczasem nasza gospodarka narażona jest również na wstrząsy wewnętrzne - niedobór fachowców w niektórych sektorach, bariery biurokratyczne, duży fiskalizm oraz wysokie obciążenie budżetu wydatkami socjalnymi.
By mówić o utrzymaniu dotychczasowych trendów należy, zdaniem KPP, podjąć działania, które pobudzą rozwój przedsiębiorczości oparty na nowych technologiach. Należy także podjąć działania wspomagające rozwój słabszych regionów Polski, gdyż to one istotnie ograniczają wzrost gospodarczy. Ponad 51% PKB wytwarzane jest w czterech tylko województwach: mazowieckim, śląskim, dolnośląskim oraz wielkopolskim. Na 5-6 regionów przypada prawie cały wzrost zatrudnienia i nowopowstały milion miejsc pracy. By mieć nadzieję na utrzymanie dotychczasowego tempa rozwoju, równomiernie musiałaby rozwijać się cała Polska. Tymczasem małe ośrodki miejskie w niewielkim stopniu korzystają z koniunktury, co sprawia, że różnice między dużymi aglomeracjami a wschodnią częścią kraju jeszcze bardziej się potęgują.
Działania nowego rządu mogą odsunąć widmo spełnienia tych prognoz, jeżeli nowa koalicja dotrzyma obietnic wyborczych i faktycznie zreformuje otoczenie gospodarki. Jeżeli nowy parlament przeprowadzi radykalne, konieczne dla rozwoju przedsiębiorczości reformy finansów publicznych, ograniczy biurokratyczne bariery, rozszerzy zakres wolności gospodarczej, zmniejszy fiskalizm, zliberalizuje kodeks pracy i wspomoże politykę proeksportową. KPP oczekuje uproszczenia - wzorem krajów zachodnich - prawa budowlanego, prawa ochrony środowiska i zracjonalizowania modelu gospodarki przestrzennej.
Na polską koniunkturę hamująco wpłynęły ostatnie zaniechania w reformowaniu i liberalizowaniu naszej gospodarki. KPP ma nadzieję, że kolejne dwa lata nie pozostaną - odwrotnie do minionych - dla gospodarki zmarnowane.