Jaka praca na budowach
Temat powraca jak bumerang, tym razem z powodu obchodzonego 28 kwietnia Dnia Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia w Pracy. Dla budowlańców, poza pracą na wysokościach ryzykowne wydaje się podnoszenie i przenoszenie ciężarów. Czujność powinny też zachować osoby, pracujące przy demontażu obiektów zawierających azbest.
Grzechy, popełniane przez pracodawców, można by wymieniać długo. Nie informują pracowników o właściwościach substancji, z którymi ci mają do czynienia, nie zwracają uwagi na zagrożenia, wynikające z transportu ręcznego, wywierają presję, by pracować szybko, powszechnie kopiują karty oceny ryzyka zawodowego. - Znakiem czasów są firmy jednooosobowe, w których praktycznie nie przeznacza się żadnych pieniędzy na bezpieczeństwo ani podnoszenie kwalifikacji. Czeka nas też fala migracji, a to oznacza, że na budowach pojawią się osoby, spełniające minimalne wymogi bhp, w dodatku niekoniecznie dobrze przygotowane - mówi Zbigniew Janowski, przewodniczący Związku Zawodowego "Budowlani".
Konferencja, zorganizowana przez ZZ "Budowlani" 28 kwietnia 2008 roku, miała podkreślić wagę bezpieczeństwa w miejscu pracy. Budownictwo to spośród czterech branż ta, w której problem jest odczuwany najdotkliwiej (pozostałymi są rolnictwo, rybołówstwo i transport - przyp. red.). Cieszyć może, że w stosunku do roku 2006 spadła liczba ofiar śmiertelnych (109 w 2006 roku, 90 w 2007 roku). Tym niemniej w ubiegłym roku na budowach poszkodowanych zostało 8895 osób, czyli o blisko 13 proc. więcej niż rok wcześniej - donosi Państwowa Inspekcja Pracy. Do powszechnych praktyk należy niezabezpieczanie pracowników przed upadkiem z wysokości (nieprawidłowości stwierdzono na 65 proc. obiektów mieszkalnych i biurowych oraz 72 proc. mostów i wiaduktów, na których prowadzono prace na wysokości). PIP donosi, że przedsiębiorcy stosują tzw. bezprawne okresy próbne, w czasie których sprawdzają dopiero przydatność pracujących dla nich osób. Nie odprowadzają za nie żadnych składek, a nierzadko w ogóle im nie płacą. Nielegalnie jest zatrudniony co czwarty cudzoziemiec, pracujący w budownictwie. Najwięcej jest wśród nich Rosjan i Ukraińców.
Niepokoić może też, że środowisko budowlane marginalnie traktuje choroby zawodowe - sugerował Zbigniew Janowski. Za takie w 2006 roku uznawano 123 choroby. Należały do nich m.in. uszkodzenie słuchu, zespół wibracyjny - wynikający z działania drgań miejscowych (w budownictwie są na niego narażeni operatorzy maszyn budowlanych - przyp. red.), choroba osierdzia wywołana pyłem azbestu. Naukowcy zawracają uwagę, że ten pozostaje groźny mimo zakazów importu i produkcji. Wprowadzono je - odpowiednio - w 1997 i 2005 roku. - W Polsce nie ma zakazu stosowania azbestu. Po wojnie sprowadzono go do Polski 2 mln ton. W latach 80. zużycie na jednego mieszkańca wynosiło 1,5 kg - mówi prof. Neonila Szeszenia-Dąbrowska z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi. - Choroby, wynikające z przebywania w obiektach zawierających azbest, rozwijają się przez dwadzieścia, trzydzieści, a nawet pięćdziesiąt lat od momentu narażenia. Ryzyko zachorowania jest większe w przypadku palaczy - dodaje specjalistka.
Według Global Unions śmierć co szóstej osoby, która umiera dziś na raka w wyniku złych warunków pracy, jest spowodowana azbestem. Na świecie pylicę azbestową uznano za chorobę zawodową już w 1927 roku. Może się wydać paradoksem, że raka płuc dopisano do tej listy w 1955 roku, a międzybłoniaka opłucnej w 1960 roku - czyli właśnie wtedy, gdy w Polsce ruszały pierwsze fabryki przetwórstwa wyrobów cementowo-azbestowych.
Foto: Silka YTONG