Praca w budownictwie czeka na fachowców. Firmy budowlane narzekają
Budownictwo coraz bardziej się specjalizuje, ale to nie wcale nie oznacza, że na rynku pracy brak jest fachowców o rzadkich kwalifikacjach. Praca w budownictwie czeka na wszystkich fachowców, również w tradycyjnych zawodach budowlanych. Podobno jednak fachowców w budownictwie nie brakuje, tylko pracodawcy oferują im za niskie zarobki.
To nie pierwszy raz, gdy firmy budowlane borykają się z brakiem fachowców. Pierwsi pracownicy z doświadczeniem zaczęli przecierać szlaki, gdy Polska została członkiem Unii Europejskiej. Ich brak dotkliwie odczuł rynek podczas boomu inwestycji na EURO 2012, strumień odpływu fachowców przybrał na sile, gdy budownictwo wpadło w dołek i właściwie zjawisko to trwa do dzisiaj. Polscy fachowcy są poszukiwani przez lepiej płacących pracodawców z Europy Zachodniej. Nasz system edukacji zawodowej nie jest w stanie dostarczyć na rynek potrzebnych fachowców, czyli takich, którzy już cokolwiek potrafią w swoim zawodzie. Sytuację trochę ratują pracownicy z Ukraińcy, ale od niedawna oni też mogą poruszać się po UE bez wiz, będą zatem szukać lepiej płatnej roboty. Jak jest to obecnie duży problem dla firm budowlanych? Jakimi działaniami można ratować rynek pracy?
Ranking najlepiej płatnych zawodów budowlanych >>
Ukraińcy na polskich budowach to za mało
Jak podaje GUS, stopa bezrobocia w Polsce w sierpniu 2017 wyniosła 7%. To dobre wieści dla pracowników, ale nie dla firm. Jak wynika z badania pn. Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor, już prawie co trzeci przedsiębiorca skarży się na problem z pozyskaniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach. Sektor budowlany postuluje, by po otwarciu rynku pracy dla Ukraińców, zrobić to samo dla Białorusinów.
Przeczytaj, ilu Ukraińców pracuje na polskich budowach >>
Jak to ocenia Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, bezrobocie spada nie tylko dzięki emigracji, ale także w efekcie wzrostu zatrudniania. W sektorze przedsiębiorstw (zatrudniających powyżej 9 osób) na koniec sierpnia pracowało 6025,6 tys. osób, czyli o 4,5% więcej niż przed rokiem. Jak to jest, że bezrobotnych ubywa, a przedsiębiorcy mają z tego powodu coraz większe problemy? W przeprowadzonym, na zlecenie BIG InfoMonitor, badaniu na temat trudności jakich doświadczyła firma w prowadzeniu działalności w ostatnich sześciu miesiącach, kłopoty zasygnalizowało 9 na 10 badanych. Najbardziej przedsiębiorcom daje się we znaki nadmierna biurokracja (36%), a tuż za nią problem z pozyskaniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach (33%) oraz rosnące koszty pracownicze (25%). Na dalszych pozycjach znalazł się skomplikowany system podatkowy oraz wysoka, zaniżająca marże konkurencja.
– Bez wątpienia mamy do czynienia z nową sytuacją na rynku pracy. Brakuje pracowników praktycznie wszystkich specjalności, czemu towarzyszy – co oczywiste – wzrost płac – komentuje Dariusz Blocher, wiceprzewodniczący rady Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, prezes Budimeksu. – Jeśli połączymy to ze wzrostem cen materiałów, surowców i kosztów transportu, to efektem będzie dalszy wzrost cen usług budowlanych. A biorąc pod uwagę, że prawdziwy szczyt robót budowlanych jest jeszcze przed nami, dobrze by było, aby do tego czasu rząd znalazł rozwiązanie jak moglibyśmy posiłkować się pracownikami nie tylko z Ukrainy, ale również Białorusi, bo dziś jest to bardzo mocno utrudnione.
Firmy budowlane za mało płacą?
Dla porównania, listę barier w 2015 roku otwierały podatki, regulacje prawne, biurokracja oraz ZUS. Na piątym miejscu były koszty pracy. Obecnie koszty pracy są w czołówce przeszkód prowadzenia biznesu. Dodajmy, że jak wynika z danych GUS, od sierpnia 2015 do sierpnia 2017 wynagrodzenia w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób, wzrosły o blisko 12%, a przeciętne wynagrodzenie brutto z 4022 doszło do 4492 zł.
W opinii Sławomira Grzelczaka, prezesa BIG InfoMonitor, sytuacja jest poważna, bo choć z pozoru nie widać związku, to jednak brak możliwości zatrudnienia wykwalifikowanych fachowców jest dla firm, jedną z przyczyn problemów z płynnością finansową, czyli możliwością terminowego obsługiwania krótkoterminowych zobowiązań.
– Jako powód zachwiania płynności finansowej na pierwszym miejscu wymieniane są nieterminowe płatności od kontrahentów, silna konkurencja wymuszająca obniżkę marż, brak zamówień, ale na kolejnych miejscach sezonowość działania oraz właśnie brak fachowców – mówi Sławomir Grzelczak. Ekspert zwraca uwagę, że w podobnym badaniu, przeprowadzonym jesienią 2015, brak ludzi do pracy wymieniany był na końcu długiego zestawienia barier, wtedy stopa bezrobocia wynosiła 10%.
Szkolnictwo zawodowe i niższe koszty zatrudnienia
– Powrót do szkolnictwa zawodowego to jedyne, co może nas uratować, bo brak rąk do pracy może spowodować spowolnienie gospodarcze – przedsiębiorcy będą musieli rezygnować z zamówień, gdyż nie będą mieli pracowników, by te zamówienia realizować. Aby zachować jakość, będą jednak woleli zrezygnować z rozwoju biznesu – ocenia Monika Smulewicz, partner w Grant Thornton (wypowiedź dla TVN 24BiS). Ta firma jest również autorem raportu o rynku pracy i wynika z niego, że już 60% dużych i średnich polskich firm ma problemy ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, a mimo to ich skłonność do realnego podniesienia płac nie wzrosła, a nawet spadła. I jak uważają eksperci Grant Thornton, to nie brak ludzi do pracy jest przyczyną kłopotów kadrowych w firmach, są problemy z rekrutacją nowych ludzi przy proponowanych stawkach wynagrodzeń. Ale tu jak wiemy pojawia się błędne koło, bo wyższe zarobki to dla pracodawcy większe obciążenie koszami zatrudnienia, na co firm najzwyczajniej nie stać.
Przybywa bankructw firm budowlanych >>
Za obniżeniem kosztów zatrudnienia apelowała podczas konferencji Muratoraplus poświęconej zatorom płatniczym Małgorzata Walczak-Gomuła, prezes ASM – Centrum Badań i Analiz.
– Zmniejszenie kosztów pracy nie tylko poprawi sytuację w zatrudnieniu, ale również zmniejszy się zjawisko zatorów płatniczych – powiedziała.
Jednak rząd póki co nie proponuje żadnych działań naprawczych, wręcz przeciwnie, podniesieniem od roku 2018 minimalnej płacy i stawki godzinowej jeszcze bardziej obciąży firmy.