Zrównoważony rozwój – to nie boli, ale wymaga myślenia

2008-12-03 17:22
Andrzej Kassenberg
Autor: Instytut na rzecz Ekorozwoju Andrzej Kassenberg, prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju

Instytut na rzecz Ekorozwoju wpadł na pomysł, by kupić 26 mln żarówek energooszczędnych i rozdać po dwie na gospodarstwo domowe. To zachęta do proekologicznych działań, bo – jak zapewniają pracownicy instytutu – wysokość rachunków za prąd dzięki temu spadnie. Warto byłoby też, by podobne działania wspierał rząd. Rozmowa z Andrzejem Kassenbergiem, prezesem Instytutu na rzecz Ekorozwoju.

Zrównoważony rozwój – dużo się o nim słyszy, ale nie każdy wie, co oznacza to pojęcie...
To strategia osiągania godnego życia w ramach tego, co jest fizycznie i biologicznie możliwe. Jego podstawą zrównoważonego jest integracja działań politycznych, gospodarczych i społecznych z zachowaniem równowagi przyrodniczej, celem zaś – zagwarantowanie możliwości zaspokajania podstawowych potrzeb i poprawa jakości życia poszczególnych społeczności, a także przyszłych pokoleń. Zasady zrównoważonego rozwoju zostały ujęte w Konstytucji RP i dokumentach Unii Europejskiej. Wyróżniamy w nim dwa poziomy: ten, który nie podlega żadnym kompromisom i musimy go bronić oraz ten, w ramach którego możemy szukać różnych rozwiązań.

Jak zatem w strategii zrównoważonego rozwoju umiejscowić budownictwo ekologiczne?
Ja to rozumiem kompleksowo – wydaje mi się, że na takie budownictwo składają się szeroko zakrojone działania. Myślenie ekologiczne zaczyna się od zagospodarowania przestrzennego – od tego, w którym miejscu chcemy budować dom. Znaczenie ma to, czy do działki są dostarczone wszelkie media, ale i, jaka jest relacja między miejscem mieszkania a miejscem pracy, szkołą czy rozrywką. Dlatego zawczasu warto się zastanowić, czy np. będzie się opłacało jeździć kilka-kilkanaście kilometrów po zapałki. Ważne są też materiały, z których budujemy. Zastanowić trzeba się, na ile są odnawialne i bezpieczne dla zdrowia, czy wytworzono je, minimalizując zużycie energii. Liczy się też, ile kosztuje ich transport – czy są to materiały lokalne czy też pochodzą z zagranicy. Budownictwo ekologiczne dotyczy ponadto funkcjonowania domu: sposobu użytkowania energii, wody, składowania odpadów. I tak, budujący coraz częściej zwracają uwagę, ile będzie kosztować eksploatacja domu, a zwłaszcza ogrzewanie. Dom ekologiczny ma być wygodny, ale w miarę skromny. Ostatnim ważnym elementem jest przestrzeń kulturowa. Ważne, by dom architekturą nawiązywał do miejsca, w którym się znajduje. Oczywiście, może być nowoczesny, ale elementy tradycji nie mogą zostać pominięte. W ekologiczny sposób możemy też zagospodarowywać ogród.

Co w Polsce wie o tym przeciętny inwestor, który zdecydował, że wybuduje dom?
Świadomość ekologiczną Polaków badamy od niedawna. Jak wynika z badań, postęp jest. Polacy coraz bardziej zwracają uwagę na energooszczędność, mniej chyba na to, jaki wpływ na ekologię ma zużycie wody. Mam wrażenie, że ludzie chcą być bardziej proekologiczni, choć władze niestety słabo wykorzystują tę gotowość. A to przecież od nich zależy tworzenie warunków rozwoju myślenia ekologicznego, ułatwienie dostępu do informacji. Obawiam się, że marnują dobre chęci budujących. Instytut na rzecz Ekorozwoju wpadł na pomysł, by kupić 26 mln żarówek energooszczędnych i rozdać po dwie na każde gospodarstwo domowe. To zachęciłoby ludzi do najprostszych działań i pokazało, że wysokość ich rachunków rzeczywiście spadnie. Mamy nadzieję, że rząd się tym zainteresuje. Budujących trzeba wciąż zachęcać, by popatrzyli na swój dom pod kątem tego, co mogą zrobić, żeby żyć oszczędniej. W Polsce takie myślenie wciąż nie jest powszechne, podczas gdy np. mieszkańcy Skandynawii już mogą wybierać, z którą elektrownią chcą podpisać umowę na dostarczanie energii.

A właśnie, jak świadomość proekologiczna Polaków prezentuje się na tle pozostałych krajów Unii Europejskiej?
Nie można tego tak prosto porównać, bo jest to związane z całkiem inną strukturą gospodarki. Nasza jest oparta na innych, bardziej materialnych przesłankach. Z pewnością jednak mamy jeszcze dużo do zrobienia – stawiamy drobne kroki, takie jak fundusz termomodernizacyjny, ale przecież możliwości jest o wiele więcej. Np. jest szykowany system “białych certyfikatów”, które zmuszą firmy do oszczędności energii. Takie certyfikaty będzie można zdobyć za zmniejszenie zużycia energii, zwiększenie sprawności jej wytwarzania, ograniczenie strat w przesyle i dystrybucji. Bardziej starać mogłyby się też pozostałe kraje Unii. Chodzi o to, by w gospodarce zwiększyć udział tzw. megawatów, czyli zaoszczędzonych jednostek mocy. Trzeba szukać oszczędności.

Co robi Pana Instytut dla budowania świadomości o zrównoważonym rozwoju?
Naszym głównym przedsięwzięciem jest program aktywnej edukacji na rzecz zrównoważonego rozwoju “EkoHerkules”. Ma on charakter wielowątkowy. Celem programu jest m.in. dostarczanie wiedzy i poszerzanie umiejętności kadr organizacji społecznych i gospodarczych. Konferencje, seminaria, warsztaty, publikacje informacyjno-szkoleniowe – to wszystko również wchodzi w zakres działań.

Wiatraki
Autor: Urząd Gminy Słupsk
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany