Zawodowy chów studentów
Zarzuty, dotyczące zbyt małej ilości praktyk dla studentów, są nie do końca uzasadnione. Oczywiście wydział mógłby organizować więcej praktyk, ale to musiałoby się odbyć na przykład kosztem krótszych wakacji...
Naszym wychowankom nie przeszkadzamy, by pracowali już w trakcie studiów - jeśli nie koliduje to z procesem dydaktycznym. Myślę, że pracuje ok. 90 proc. studentów wyższych lat. Pełniejsze doświadczenie i samodzielność inżynier zdobywa jednak po zakończeniu studiów, na budowie, przy poszczególnych realizacjach. Zmiana programu studiów to proces długotrwały, nie można oczekiwać, że nastąpi w ciągu jednego, nawet dwóch czy trzech lat akademickich. Niezależnie od tego, jakie są trendy na rynku, studenci budownictwa muszą przerobić szereg przedmiotów podstawowych - od matematyki, fizyki, chemii zaczynając, a na wytrzymałości materiałów, mechanice, konstrukcjach metalowych czy betonowych kończąc. To jest kanon wykształcenia inżynierskiego. Nie ma na niego wpływu to, czy w danym okresie buduje się więcej obiektów kubaturowych, czy też więcej obiektów sportowych, dróg żelaznych czy szybkiego ruchu. Jeśli chodzi o budownictwo pasywne, o którym ostatnio tak dużo się mówi, to wszyscy studenci przechodzą podstawowy kurs fizyki budowli. Kurs rozszerzony jest częścią programu specjalności konstrukcyjnej i przechodzą go osoby, które bardziej interesują się tą tematyką. Sporo nowinek w programach przedmiotów pojawia się dzięki temu, że wykładają je nauczyciele, mający doświadczenie praktyczne. Zaś najlepszych absolwentów bardzo szybko wchłania rynek. Przedstawiciele firm budowlanych sami się do nas zgłaszają: prezentują swoją działalność, organizują konkursy, szukają chętnych do pracy. W stosunku do lat 90-ych XX wieku zmieniły się oczekiwania pracodawców: rynek nie wchłania już wszystkich ludzi z wyższym wykształceniem, ale przede wszystkim tych, którzy mają wykształcenie, przygotowujące do pracy w konkretnym zawodzie. W tym właśnie celu firmy szkolą sobie studentów wyższych lat. Co się zmieniło w ciągu kilku ostatnich lat? Studenci chętniej decydują się dziś na studia drugiego stopnia, czyli magisterskie. Jest to o tyle zrozumiałe, że bez tytułu magistra nie uzyska się pełnych uprawnień budowlanych: nie można być samodzielnym inżynierem, ani samodzielnie projektować.