Trzeba przełamać niechęć i zachęcić inwestorów
Idea budownictwa energooszczędnego i budownictwa pasywnego jest w Polsce wciąż nowa...
Na naszym rynku nie ma wielu materiałów, które są dostępne w krajach Europy Zachodniej, a inwestorzy - nawet jeśli stykają się z hasłem domu pasywnego - nie znajdują specjalistów, którzy potrafiliby taki budynek zaprojektować i wybudować. Poza tym Polacy są sceptycznie nastawieni do nowości, szczególnie jeśli chodzi o kwestię wybudowania własnego domu. Kolejną barierę stanowi brak mechanizmów finansowych i prawnych, promujących budownictwo energooszczędne. Myślę, że gdyby nie oddolna aktywność firm, sprzedających technologie i know-how dla takiego budownictwa, stan rzeczy byłby jeszcze gorszy. Sytuacja powinna zmienić się na lepsze, gdy zostaną wprowadzone przepisy wykonawcze do Dyrektywy 2002/91/EC. Zwraca ona uwagę na to, że na energii w budownictwie można zaoszczędzić, a naturalnym następstwem wprowadzenia przepisów do niej będzie wymóg określenia klasy energetycznej dla każdego oddawanego do użytku budynku. W interesie każdego inwestora, dewelopera czy najemcy będzie więc troska o jak największą oszczędność energii jego nieruchomości. Być może pojawią się nawet preferencyjne kredyty na budownictwo energooszczędne. Nowe prawo dotyczyć będzie wszystkich nieruchomości, a więc także wszystkich architektów. Np. wszyscy moi klienci jak dotychczas wymagali, by budynek był pasywny. Ale niestety świadomość polskich inwestorów jest niska. Wciąż jeszcze ważniejsze jest dla nich to, jak dom będzie wyglądał niż to, ile będzie kosztować jego eksploatacja. Króluje architektura spektakularna i pseudo-tradycyjna. Trzeba pamiętać, że im bardziej wymyślna, rozrzeźbiona forma budynku, tym więcej energii potrzebuje on do ogrzania wnętrza. Inwestorzy w krajach takich jak Niemcy (Niemcy są ojczyzną idei budownictwa energooszczędnego i teorii domów pasywnych, zarejestrowano tam już 721 budynków pasywnych, z czego 446 to domy jednorodzinne - przyp. red.), Szwecja czy Szwajcaria okazują się bardziej pragmatyczni. Polskich inwestorów możemy zachęcać do zmiany stanowiska, przedstawiając kalkulacje zwrotu inwestycji oraz przykłady już istniejących budynków tego typu, jak również mówiąc o wciąż rosnących kosztach energii.