Niska cena często nie idzie w parze z jakością

2017-02-22 16:31
Kamil Kępa Tadeks Fertig Haus
Autor: Kamil Kępa Tadeks Fertig Haus

Rządowy program "Mieszkanie plus" zakłada szybką i tanią budowę budynków w technologii z prefabrykatów. Zapewne jest to do wykonania, jednak "każdy kij ma dwa końce" – twierdzi Kamil Kępa z firmy Tadeks Fertig Haus...

Kamil Kępa: Należy zadać sobie podstawowe pytania – Co autorzy programu mają na myśli, mówiąc „dobre jakościowo budynki” w cenie 2000 zł za m² pod klucz? Jaki będzie wyznacznik jakości? Czy nie chodzi jedynie o szybkie wybudowanie mieszkań?

Naszym zdaniem, jako wykonawcy budynków prefabrykowanych energooszczędnych z 26-letnim stażem na rynku europejskim, zachowanie odpowiedniej jakości produktu i poziomu jego wykonania wiąże się również z określonymi kosztami, a co za tym idzie wyższą ceną. Nie jest możliwe zastosowanie wysokiej klasy certyfikowanych materiałów oraz wykwalifikowanych pracowników, przy pułapie cenowym jaki zakładają twórcy programu „Mieszkanie plus”. Zapewne znajdzie się grono wykonawców, którzy zadeklarują, że podołają postawionym wymaganiom. Jednak naszym zdaniem w przyszłości rzeczywistość może ostro zweryfikować te założenia, a ucierpi na tym cała branża budownictwa prefabrykowanego.

W działaniach rządu widać ewidentne nastawienie na wybudowanie jak najwięcej, w jak najniższej cenie. To nie jest dobry kierunek. Spróbujmy wyobrazić sobie sytuację, że budynki powstaną. Jednak w przyszłości mogą (nie muszą) okazać się zwykłym bublem, tak zwanymi „bieda domami”, które ze sztuką budowlaną nie mają zbyt wiele wspólnego. Bardzo niski pułap finansowy dla realizacji inwestycji „pod klucz” jest realnym ryzykiem dla jakości wykonania budynków. Ludzie, którzy będą chcieli wykupić mieszkania po wielu latach na własność, mogą być rozczarowani techniką wykonania, co uderzy bezpośrednio w branżę budownictwa prefabrykowanego.

Naszym zdaniem, realizacją projektu „Mieszkanie plus” będą przede wszystkim zainteresowane firmy z typowo „biznesowym” podejściem, które niestety przeważnie nie idzie w parze z fachowym wykonaniem. Aby temu zapobiec wykonawcy budynków powinni podlegać odgórnemu nadzorowi. Na przykład w Niemczech zajmuje się tym instytut LGA, który gruntownie kontroluje standard wykonania, określa wymogi i nadaje certyfikaty, które poświadczają jakość i budowanie zgodnie z technologią.

Z przeszłości znamy już przypadki prowadzenia budowy szybko i tanio. Na myśl nasuwa mi się sytuacja, która miała miejsce w latach 90., kiedy to po tragicznych powodziach, rząd postanowił szybko wybudować wiele tanich budynków dla poszkodowanych. Cała akcja mogła i powinna przyczynić się do rozwoju budownictwa prefabrykowanego w Polsce. Nic bardziej mylnego. Wiele firm postanowiło zarobić korzystając z ogólnej niewiedzy, braku wytycznych i obwarowań lub też po prostu doświadczenia. Inwestycje okazały się fatalnie wykonane, z nieodpowiednich materiałów. Domy dla powodzian to przykład typowej antyreklamy dla całej branży budownictwa prefabrykowanego.

Solidny wykonawca, dbający o markę na rynku, nie powinien podejmować się zadań, które mają na celu jedynie ograniczanie kosztów w ramach niskiego budżetu. To przepis jedynie na to, jak w szybko zbudować złą renomę dla całej technologii.

Tymczasem odpowiednio zaprojektowany, wykonany zgodnie z technologią budynek prefabrykowany to wspaniała sprawa. Dzisiejsze obiekty są energooszczędne, przyjazne dla środowiska, spełniają najwyższe wymagania jakościowe. Technologia prefabrykowana nie może być ciągle postrzegana jako tańsza alternatywa dla budownictwa murowanego, bo to nie jest prawda.

Naszym zdaniem, rządowe fundusze powinny być zainwestowane w produkt dobry jakościowo i trwały. Tu trzeba jednak profesjonalnie podejść do tematu, tak, aby kolejna inwestycja nie stała się „złą wizytówką”.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany