Za dużo biurowców w Łodzi?
Miniony rok był dla Łodzi bardzo owocny w nowe inwestycje biurowe. Zakończono budowę blisko 40 000 m2 nowoczesnej powierzchni biurowej, a kolejne 50 000 m2 jest w trakcie realizacji. Czy dla miasta, w którym jeszcze w 2008 roku biur klasy B+ i A było niewiele więcej niż 80 000 m2 to dobra prognoza na przyszłość?
Czy Łodzi potrzebne jest tyle biurowców? Czy pozytywnie wpłyną one na rozwój miasta, czy będą straszyły pustostanami?
Raporty dotyczące rynku nieruchomości wskazują, że Łódź plasuje się na końcu stawki z dość niską dostępną, nowoczesną przestrzenią biurową w kraju. Ponad 100 000 m2 w Łodzi przy blisko 3 000 000 w Warszawie – nie robi wrażenia dużej dostępności. Dziś ilość pustostanów w Warszawie jest ponad dwa razy większa niż cała istniejąca, nowoczesna powierzchnia biurowa w Łodzi. Również Kraków i Wrocław dysponują o wiele większymi zasobami powierzchni. Ilość pustostanów w Łodzi robi wrażenie w ujęciu procentowym (ponad 20%) ale już w liczbach bezwzględnych nie (około 20 000 m2). Wraz z rozpoczęciem roku pojawiły się jednak nowe perspektywy. Odblokowanie decyzyjności firm i wzrost ich zainteresowania powierzchniami biurowymi jest już zauważalny. Co zrobić, by zapełnić przestrzeń biurową w Łodzi?
Po pierwsze inwestorzy
Wzrost nowoczesnej powierzchni biurowej o blisko 50% w ciągu roku to ilość, którą lokalne firmy nie są w stanie zagospodarować. Przede wszystkim należy zachęcić inwestorów do lokowania w Łodzi swoich siedzib czy oddziałów. Wystarczy kilka firm
z sektora BPO (Business Process Outsourcing), których średnie zapotrzebowanie kształtuje się na poziomie kilku tysięcy metrów kwadratowych, by nowoczesna powierzchnia biurowa stała się towarem deficytowym. Wiele firm przed 2009 rokiem nie ulokowało swojej siedziby w Łodzi tylko i aż dlatego, że nie było tu wystarczającej powierzchni biurowej na odpowiednim poziomie. Dlatego chwilowy nadmiar inwestycji biurowych jest dziś atutem miasta. Łódź, zrobiła duży krok naprzód, w stosunku do lat ubiegłych, oferując obok doskonałego ośrodka akademickiego (blisko 140.000 studentów) przyzwoite zaplecze nowoczesnej przestrzeni biurowej przy relatywnie niskich stawkach czynszowych. Skutkuje to konsekwentnym budowaniem, chociaż bardzo spóźnionym, coraz silniejszej marki miasta, jako ośrodka BPO.
Po drugie lokalni przedsiębiorcy
Kryzys spowodował, że deweloperzy zrewidowali swoje oczekiwania biznesowe obniżając stawki czynszu do najniższego z możliwych poziomów. Dlatego też szanse na poprawienie standardu swojego biura wykorzystują również firmy lokalne, które wcześniej nie mogły sobie na to pozwolić. Niskie stawki czynszu spowodowały, że rozważają przeniesienie swoich biur do wysokiej jakości kompleksów biurowych. Jest to trend już zauważalny. Nowa przestrzeń biurowa to także doskonała okazja do wzmocnienia wizerunku dla firm lokalnych zarówno wśród klientów jak i pracowników.
Po trzecie dobry partner
Nowoczesne biurowce niewątpliwe wzbogacają architekturę i estetykę miasta wpływając korzystnie na konkurencyjność Łodzi na tle innych miast. Jednak pierwszym krokiem w budowaniu pozytywnego wizerunku miasta wśród inwestorów powinna być przyjazna polityka władz miasta i promocja jego atutów. Dziś miasta stają się naturalnymi partnerami w pozyskiwaniu inwestorów. W dużej mierze to od pracujących w nich urzędników zależy jak są postrzegane i jakie szanse mają
w pozyskiwaniu firm. Łódzki wydział obsługi inwestora wyrobił sobie w Polsce dobrą markę pozyskując kliku znaczących inwestorów, jak chociażby Dell, Fujitsu, czy Atos Origin. Paradoksalnie, dziś w czasie globalnego kryzysu dużo mogą zyskać miasta będące na wcześniejszym etapie rozwoju, takie jak Łódź. Aglomeracje te gwarantują dostępność dobrze wykształconej, niedrogiej kadry pracowniczej, co jest atutem dla wielu przedsiębiorstw zmuszonych do szukania oszczędności.
Opinię na temat sytuacji na rynku powierzchni biurowych przygotował Krzysztof Witkowski, prezes firmy Virako, łódzkiego dewelopera biurowego.