Monitoring rynku budowlanego, czyli budowlaniec pilnie (!) poszukiwany

2008-06-03 15:39

"Realizacja usług budowlano-montażowych i warsztatowych na terenie RP przez podmioty spoza UE z uwzględnieniem delegowania pracowników do wykonania tych kontraktów" - czy mamy pełne zabezpieczenie legislacyjne tego tematu? Pod tym hasłem - 28 maja 2008 roku - odbyła się debata podczas konferencji Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa poświęconej monitoringowi rynku budowlanego.

Wiceminister Piotr Styczeń, komentując kwietniowe wyniki sektora budowlanego stwierdził, że widać w nich efektywne wykorzystanie dostępnego na rynku kapitału zainteresowanego inwestowaniem w sektor deweloperski. Dodał, że Ministerstwo Infrastruktury ma trzy podstawowe narzędzia pobudzania rynku budownictwa mieszkaniowego (pomoc w oparciu o przepisy ustawy o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni i domów dla bezdomnych; program społecznego budownictwa czynszowego (TBS); program ułatwiający rodzinom niezamożnym wejście w posiadanie skromnego mieszkania. Ponadto w resorcie trwają prace nad ustawą o zintegrowanym budownictwie mieszkaniowym, która ułatwi wykorzystanie dla mieszkalnictwa prywatnych środków finansowych, szczególnie w ramach wykorzystania schematu Partnerstwa Publiczno-Prywatnego.

Z inicjatywy Ministerstwa Infrastruktury, Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa oraz Komitetu Budownictwa Krajowej Izby Gospodarczej, wróciła formuła okresowych konferencji prasowych - debat poświęconych prezentacji zjawisk zachodzących na bardzo dynamicznym obecnie rynku budowlanym w Polsce. Majowa konferencja (28 maja br.) w większości została poświęcona tematowi, który dotyka wielu polskich przedsiębiorców - a mianowicie pogłębiającego się deficytu pracowników budowlanych na rynku. W spotkaniu uczestniczył Piotr Styczeń, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury.

Kondycję sektora mieszkaniowego zreferowała Sylwia Prośnieska (ASM Kutno). Luka podażowa liczby mieszkań w Polsce wynosi 1,8 mln, a tempo przysrostu lokali nie jest imponujące. Nadal dzieli nas ogromna przepaść w stosunku do krajów Unii Europejskiej pod względem zasobów mieszkaniowych. Dokonujący zakupu są bardziej rozważni niż w ubiegłym roku - mimo że ceny za metr kwadratowy wyhamowały (np. w Łodzi ceny spadły o 12% w porównaniu z rokiem ubiegłym).

 

Mimo to: "budownictwo po czterech miesiącach 2008 roku nadal utrzymuje wyższe od innych dziedzin gospodarki tempo wzrostu potwierdzają to oceny z kwietnia" - analizuje profesor Zofia Bolkowska. Najwyższą rentowność w budownictwie osiągają małe zakłady (do 49 osób), których w sektorze budowlanym jest niemal 50%. W okresie styczeń-kwiecień 2008 roku oddano do użytku o 31,8% więcej mieszkań niż rok temu. Znaczenie bariery materiałowej - tak silnie odczuwanej w okresie największego nasilenia robót budowlanych (III kwartał 2007 roku) - w okresie styczeń-kwiecień znacznie zmalało, ceny "łagodnie" zmniejszają się.
Co do prognozy budownictwa to oceny są ostrożne: 13-15% - aby programy były zrealizowane to wzrost powinien być większy, co najmniej 25%. Bariery wzrostu budownictwa - w badaniach ankietowych wymieniane niezmiennie jako najważniejsze - to koszty zatrudnienia i niedobór pracowników. Mimo iż płace w budownictwie nadal wzrastają szybciej niż w innych dziedzinach gospodarki, to ich poziom (przeciętne wynagrodzenie na kwiecień 2008 wynosi 3349 zł brutto) nie jest wystarczający dla zachęcania do powrotu z emigracji zarobkowej, ale może zahamować zamiar wyjazdu. Brak zatrudnienia to obecnie jedna z głównych barier prowadzenia działalności w Polsce.

Nie napawa optymizmem także, przeprowadzony przez ASM, raport z rynku o jednoznacznie brzmiacym tytule: "Budowlańca chętnie przyjmę"... Analiza ogłoszeń (w okresie od 27 marca - 2 kwietnia 2008) w najpopularniejszych portalach pracy pokazała, że 94,1% propozycji typu "dam pracę w Polsce" jest skierowana do budowlańców. A najczęściej poszukiwane zawody to monter, zwykły pracownik budowlany i spawacz. Otuchy nie dodaje polskim przedsiębiorcom również fakt, że Holandia i Dania równie mocno poszukują pracowników mających wzmocnić ich sektor budowlany. Nie tylko my "budowlańca chętnie przyjmiemy"...

Konkurowanie z pozostałymi krajami Unii Europejskiej o budowlańca nie jest łatwe. A jeżeli wyjdziemy poza granice europejskiego sojuszu? Jak wyglada i mogłaby wyglądać "Realizacja usług budowlano-montażowych i warsztatowych przez podmioty spoza UE na terenie RP z uwzględnieniem delegowania pracowników do wykonania tych kontraktów" - dyskutowali przedstawiciele Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Gospodarki, Wojewódzkiego Urzędy Pracy (na zdjęciu), placówek dyplomatycznych w Polsce (Białoruś, Ukraina, Federacja Rosyjska, Chiny, Wietnam) oraz przedsiębiorcy realizujący lub planujący realizację kontraktów przez podmioty spoza UE.
Przedsiębiorcy mają duży kłopot ze znalezieniem pracowników. To już fakt. W branży budowlanej brakuje 150 tysięcy osób do pracy. Wyjściem byłoby zatrudnianie cudzoziemców również spoza Unii Europejskiej. Niestety, przepisy bardzo to utrudniają.

Problemem jest nie tyle sama umowa z cudzoziemcem, ile uzyskanie dla niego zezwolenia na pracę. Pracownika spoza Unii Europejskiej można dziś zatrudnić w Polsce na trzy sposoby:
1. pracodawca występuje dla cudzoziemca o zezwolenie na pracę w Polsce;
2. zagraniczna firma oddelegowuje pracownika do wykonywania pracy na terytorium Polski - wówczas o zezwolenie może wystąpić zarówno pracodawca zagraniczny, jak i polski;
3. polski przedsiębiorca podpisuje umowę o wykonanie usług eksportowych w Polsce z zagraniczną firmą - wtedy o zezwolenie występuje pracodawca zagraniczny.
Niezależnie od sposobu zatrudnienia zazwyczaj trzeba przejść żmudną i długotrwałą procedurę uzyskiwania dla cudzoziemca zezwolenia na pracę, które wydaje marszałek województwa właściwy dla siedziby pracodawcy. I tu, aż chciałoby się rzec - się zaczyna... Bowiem zanim maszałek wyda zezwolenie - zazwyczaj konieczne będzie wcześniejsze uzyskanie przez pracodawcę przyrzeczenia. Jest ono niezbędne, by cudzoziemiec uzyskał wizę lub zezwolenie na zamieszkanie na czas oznaczony w Polsce. Ponadto przedsiębiorca musi zebrać informacje o sytuacji na lokalnym rynku pracy oraz poinformować o działaniach jakie podjął, by powierzyć pracę obywatelowi polskiemu - i dlaczego się nie udało. Dalej: Przyrzeczenie (podobnie jak zezwolenie na pracę cudzoziemca) jest wydawane na wniosek pracodawcy, na czas określony, dla konkretnego cudzoziemca i pracodawcy, na określone stanowisko lub rodzaj wykonywanej pracy. Jeżeli pracodawca będzie chciał zatrudnić cudzoziemca na innym stanowisku, to ponownie będzie musiał wystąpić o zezwolenie na pracę. Niezbędne jest takżę potwierdzenie kwalifikacji cudzoziemca, a urzędy żądają, by dyplomy (potwierdzenie kwalifikacji) były tłumaczone przez tłumacza przysięgłego.

A teraz kwestia wizy. Gdy cudzoziemiec występuje o wizę pobytową związaną z podjęciem zatrudnienia, to konsul wyda ją dopiero po przedstawieniu przyrzeczenia wydania zezwolenia na pracę. Konsul wydaje wizę na czas pobytu cudzoziemca określony w przyrzeczeniu lub oświadczeniu, nie dłużej jednak niż na rok - a potrzeba pracowników na budowę na okres minimalnie 1,5 roku. Cudzoziemiec może wystąpić o zezwolenie na zamieszkanie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Wydaje je wojewoda na czas oznaczony, po przedstawieniu przyrzeczenia na wykonywanie pracy lub oświadczenia pracodawcy o chęci zatrudnienia cudzoziemca.

Jeżeli przyrzeczenie zostało wydane i cudzoziemiec uzyskał wizę (a co przy obecnym tempie pracy konsulatu - mowiąc delikatnie - "nieco" trwa), to marszałek wyda zezwolenie na pracę. Wcześniej jednak musi jeszcze uzyskać od pracodawcy pisemne potwierdzenie daty rozpoczęcia pracy przez cudzoziemca. Data ta nie może być wcześniejsza niż data wydania decyzji o zezwoleniu na pracę... Oczywiście na wniosek pracodawcy marszałek może przedłużyć przyrzeczenie i zezwolenie na pracę cudzoziemca.

Co do pracy bez pozwoleń dla obywateli Białorusi, Rosji i Ukrainy - 20 lipca 2007 r. weszła życie nowelizacja rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 30 sierpnia 2006 r. w sprawie wykonywania pracy przez cudzoziemców bez konieczności uzyskania pozwolenia na pracę (Dz.U. Nr 156, poz. 1116 i Dz.U. z 2007 r. Nr 120, poz. 824 ). Chodzi jednak o pracę nie przekraczającą trzech miesięcy w roku...

Czy zlecenie zagranicznej firmy w ramach usługi eksportowej jest korzystniejsze dla polskiego przedsiębiorcy niż zatrudnienie cudzoziemców indywidualnie? O zezwolenie na wykonywanie pracy przez cudzoziemca realizującego usługę eksportową, jak i cudzoziemca zatrudnionego indywidualnie, wykonującego pracę u pracodawcy zagranicznego i delegowanego na terytorium RP w celu realizacji usługi eksportowej występuje pracodawca zagraniczny. Decyzję w sprawie przyrzeczenia i zezwolenia na pracę wydaje wojewoda właściwy ze względu na miejsce realizacji usługi eksportowej. Oznacza to, że obowiązek uzyskania zezwolenia na wykonywanie przez cudzoziemca pracy na terytorium RP będzie w tych wypadkach obciążał podmiot zagraniczny. Nie będzie się musiał o to starać polski przedsiębiorca, na rzecz którego ta usługa jest świadczona. Zgodnie bowiem z art. 88 ust. 8 ustawy o promocji zatrudnienia przyrzeczenia i zezwolenia na pracę cudzoziemca są wydawane na wniosek pracodawcy. Natomiast jeśli pracodawca polski zamierza zatrudnić cudzoziemca we własnym zakresie, to sam musi złożyć wniosek.
Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, że bardziej opłacalne jest korzystanie z pracy cudzoziemców realizujących usługę eksportową niż zatrudnienie cudzoziemców przez polską firmę.

Tak czy inaczej - postępowanie o uzyskanie zezwolenia na zatrudnienie cudzoziemca trwa długo. Za długo... Przyczyny to jego zawiłość i wieloetapowość. Przedstawiciel Ministerstwa Pracy uspokaja, że rząd "przygląda się" problemom przedsięborców polskich by sporządzić katalog owych problemów i by uspranić procedury. Tyle, że proces zmiany ustawy to ok. 1,5 roku. Czy mamy na to czas? Zwłaszcza w perspektywie EURO 2012? Mamy pieniądze, których nigdy wcześniej na realizację ogromnych projektów budowlanych nie mieliśmy (i raczej mieć już nie będziemy). Szukamy pracowników poza granicami UE (bo oni też szukają i są naprawdę konkurencyjni) już nie kalkulując czy zaoszczędzimy na tym. Inwestorów zagranicznych zraża zawiłość prawa polskiego (ustawa o działalności gospodarczej zmianiała się w Polsce kilka razy a przepisy odnośnie usługi eksportowej powstałe z 2002 roku wciąż fukcjonują, choć tworzone były w innych realich gospodarczych i mimo wejścia naszego kraju do UE). Brakuje szkół przygotowujących młodzież do pracy w zawodzie budowlanym. Nie odnoszą skutku kursy przygotowywane i opłacane przez same firmy bądź urzędy pracy - ewentualni przyśli pracownicy niechętnie w nich uczestniczą, bywa, że po ich ukończeniu wybieraja inny niż rodzimy kraj jako przyszłego chlebodawcę. Przedsiębiorcy polscy powoli tracą cierpliwość. Rząd uspokaja... Tymczasem, otwiera się dla Polaków kolejny europejski rynek pracy - o czym zapewniał podczas ostaniej wizyty (28.05.2008 r.) w RP Prezydent Francji, Nicolas Sarkozy.0

Po konferencji (która odbyla się w siedzibie Murator Expo Sp. zo.o. w Warszawiez) firmy uczestniczące w spotkaniu postanowiły spisać swoje postulaty i przekazać je rządowym instytucjom. By pomóc tym samym w katalogowaniu "palących" problemów polskiej budowlanki. Bo brak pracowników na rynku nie jest efektem braku zdolności w zarządzaniu przedsiębiorstwem, tylko brakiem prawnych narzędzi i wsparcia ze strony władzy, administracyjnej zwłasza...

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej