Wielka płyta, przystań dla przyjezdnych

2006-09-07 18:46
Zwycięzca w kategorii Budynek z wielkiej płyty po rekonstrukcji i adaptacji
Autor: Baumit Zwycięzca w kategorii "Budynek z wielkiej płyty po rekonstrukcji i adaptacji"

Specjaliści dobrze oceniają trwałość wielkiej płyty, ale nabywcy bądź najemcy takich mieszkań nie będą z nich mieli pożytku. Już dziś są one o 15 proc. tańsze od mieszkań budowanych w innych technologiach - wynika z raportu, sporządzonego przez agencję nieruchomości Metrohouse. A z czasem ich wartość będzie jeszcze maleć.

Obraz, jaki wyłania się z raportu, jest pesymistyczny: wielkopłytowe osiedla będą się wyludniać, a w wielkiej płycie coraz częściej będą mieszkać przyjezdni oraz mniej zamożne rodziny. Wielka płyta stanie się też najtańszym produktem na rynku wynajmu.

Badania były prowadzone w okresie styczeń - czerwiec 2006 roku, a danych do nich dostarczyły oferty z warszawskiego rynku mieszkań. Nasze zainteresowanie wielką płytą wzięło się stąd, że klienci coraz częściej pytali, czy w takie produkty warto inwestować oraz w jakie naprawdę warto - mówi Katarzyna Cyprynowska z Metrohouse.

Duże różnice w cenach, mały zysk

O cenach mieszkań w wielkiej płycie decydują głównie lokalizacja i wysokość budynku. Ogólna zasada jest taka, że im niższy budynek i lepsza lokalizacja, tym mniejsze różnice cenowe pomiędzy wielką płytą a innymi ofertami. Np. mieszkanie w wysokim, 10- lub 12-piętrowym budynku na Jelonkach potrafi kosztować o 25 proc. mniej niż mieszkanie o podobnym metrażu, w domu wykonanym z cegły lub innych materiałów. W przypadku mieszkań na bliskim Żoliborzu, a więc w budynkach niskich, o doskonałej lokalizacji, usytuowanych wśród zieleni, różnica cenowa - w stosunku do ofert rynkowych - jest już znacznie mniejsza. Wynosi tylko 3 proc.

Według ostatniego spisu powszechnego zasoby mieszkaniowe w budynkach z wielkiej płyty szacuje się na 4 mln, co stanowi około jednej trzeciej lokali mieszkalnych w naszym kraju. Nie wyobrażam więc sobie, że można by je zburzyć. To znak rozpoznawczy naszego regionu, o wielką płytę trzeba dbać i ją rekonstruować. Choć mieszkanie w takim budynku w przyszłości sprzedać będzie trudno. Jeśli zakup mieszkania traktujemy jak inwestycję, nie liczmy na duży zysk - ocenia Mariusz Kania, prezes Metrohouse.

Nastawiać trzeba się także na dłuższy okres sprzedaży takiego mieszkania.

Rynek wtórny czy pierwotny - bez różnicy

Przede wszystkim jednak raport pokazuje, jaki stosunek do budownictwa wielkopłytowego mają klienci biur nieruchomości. Na wielką płytę, po przebraniu wszystkich ofert, zdecydowałoby się 41 proc. Co z pozostałymi? 35 proc. odrzuca ją już na wstępie, prawdopodobnie wybiera mieszkania w gorszych lokalizacjach, bardziej zniszczone - byle nie wielka płyta. 22 proc. ma do niej stosunek obojętny. W wielkiej płycie chciałoby mieszkać tylko 2 proc. badanych. Według przedstawicieli Metrohouse ma to związek z powiązaniami rodzinnymi lub sentymentem do danego miejsca.

Z naszych obserwacji wynika, że szukając lokum klienci kierują się trzema kryteriami: ceną, lokalizacją oraz rozkładem pomieszczeń. W zależności od tego, czy będą to tanie mieszkania i domy, mieszkania w średniej cenie czy drogie apartamenty, te trzy czynniki zajmują różną pozycję. Sprawą drugorzędną jest to, czy mieszkanie pochodzi z rynku pierwotnego czy wtórnego - dodaje Katarzyna Cyprynowska.

Poza wielką płytą zarobić nie da się na produktach o tzw. wadach lokalizacyjnych, czyli położonych w pobliżu uciążliwych zakładów przemysłowych (Augustówka, Choszczówka), na peryferiach miasta i bez dogodnych połączeń komunikacyjnych oraz mających określoną grupę odbiorców - jak osiedle za Żelazną Bramą czy Szmulki.

Badaniem objęto 450 osób, poszukujących w ostatnim czasie mieszkań.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej