Jak budowano bloki wielkopłytowe
Pierwszy blok w technologii wielkopłytowej powstał w 1957 roku na warszawskich Jelonkach. Upadek wielkiej płyty głoszono już po niespełna czterdziestu latach, gdy na rzeszowskim osiedlu Nowe Miasto urwała się płyta elewacyjna z wieżowca i uszkodziła kilka balkonów. Budynki z prefabrykatów do dziś trzymają się mocno i zdaniem specjalistów nie grożą one zawaleniem, choć należałoby je modernizować.
- Nie znam przypadku zawalenia się budynku wielkopłytowego. Ekspertyzy, które robiono po zdarzeniu w Rzeszowie, ponad wszelką wątpliwość wykazały wadę materiałową stali, na której były zaczepione zewnętrzne płyty. Mówienie, że domy z wielkiej płyty będą się rozpadać, jest uogólnieniem i jest niesłuszne - komentuje Stanisław Wierzbicki, dyrektor Instytutu Techniki Budowlanej.
Jako przykład trwałości wielkiej płyty podaje trzęsienie ziemi, do jakiego doszło w 1977 roku w Rumunii. Wstrząs zniszczył około 35 tys. budynków w całym kraju, w tym 33 duże historyczne budynki w samym Bukareszcie. Ocalały wówczas właśnie budynki z prefabrykatów. Z kolei w 1995 roku nie rozsypał się gdański wieżowiec, w którym doszło do wybuchu gazu.
- Tym, co zmieniło się przez ostatnie lata, są nasze wymagania. Czujemy się źle w mieszkaniach małych i nieustawnych, mających kuchnie bez okien. Problem tkwi nie w tym, jak wzmocnić konstrukcję - bo ona jest wystarczająco trwała, ale jak zwiększyć komfort mieszkania w takim budynku. A na to potrzeba olbrzymich nakładów pieniężnych - dodaje dyrektor Wierzbicki.
Co można dziś zmienić? Ocieplić budynki z zewnątrz, ocieplić stropodachy i stropy nad nieogrzewanymi piwnicami, wymienić stolarkę okienną, zmniejszyć powierzchnie okien na klatkach schodowych, zmodernizować instalacje centralnego ogrzewania.
Systemy zamknięte i otwarte
Jakiekolwiek przeróbki mieszkań nie są możliwe w domach z wielkiej płyty, pochodzących z końca lat 60-ych XX wieku. Domy budowano wówczas według tzw. systemu zamkniętego, co oznaczało, że każda ściana w mieszkaniu jest konstrukcyjna, czyli nośna. Przy tym wszystkie mieszkania w pionie miały ten sam rozkład i były bardzo małe.
Po roku 1967 zaczęto stosować system OWT-67. Budynki były w większości 5- lub 11-kondygnacyjne: zewnętrzne płyty składały się z dwóch warstw betonu zbrojonego (fakturowej i wewnętrznej), przedzielonych izolacją termiczną z wełny lub styropianu. Skrajne warstwy betonu łączono za pomocą zabezpieczonych antykorozyjnie stalowych wieszaków. Na zewnątrz konstrukcji wystawały charakterystyczne filarki. Robiono je już po zmontowaniu płyt między oknami na całej ich wysokości i okładano różniącą się od reszty elewacji okładziną z desek albo płyt azbestowo-cementowych. Największy moduł powierzchniowy miał wymiary 540 x 480 cm. Np. w mieszkaniu pięćdziesięcioparometrowym - które składało się z dwóch modułów - nie można było przebijać ścian i łączyć pomieszczeń (leżących w różnych modułach), ponieważ obrysem modułu były wyłącznie ściany nośne. Płyty stropowe miały grubość 14 cm i opierały się na trzech ścianach nośnych grubych także na 14 cm. Taki układ mocno ograniczał możliwość jakichkolwiek przeróbek. W tym systemie zbudowano ponad 30 proc. budynków.
Systemami zamkniętymi były również: Domino, WUF-T, Dąbrowa 70, J (Jelonki), Winogrady, Szczecin 1.
Na początku lat 70-ych rozpoczęto prace nad otwartym systemem budownictwa wielkopłytowego. Inicjatorami byli przedstawiciele Ministerstwa Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych, Stowarzyszenia Architektów Polskich oraz Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. System otwarty pozwalał na większą elastyczność w budowaniu domów, bowiem w obrębie mieszkań wyeliminowano ściany konstrukcyjne, zewnętrzne ściany nośne miały różną rozpiętość (6 m; 4,80 m; 3,60 m i 2,40 m), ponadto w ścianach zewnętrznych uszczelniono złącza i ograniczono mostki termiczne. Powstały systemy W-70 i Wk-70. W pierwszym wewnętrzne ściany nośne miały grubość 15 cm i były wykonane z betonu zbrojnego, podczas gdy ściany zewnętrzne charakteryzowały się strukturą warstwową. Do systemu należały też prefabrykowane kabiny sanitarne i ścianki obudowy węzłów sanitarnych. Po raz pierwszy na większą skalę wykorzystano go w roku 1972 przy budowie radomskiego osiedla Ustronie (w tym systemie zbudowano ponad 15 proc. domów z wielkiej płyty). System Wk-70 był po prostu udoskonaloną formą W-70. Stropowe płyty kanałowe miały już nie 22, a 16 cm grubości. Do ich produkcji stosowano zakupione w RFN specjalne linie produkcyjne. Dla Wk-70 charakterystyczne były żelbetowe, poprzeczne ściany nośne o grubości 15 cm, stawiane w odległości od 2,40 do 6 m, oraz trójwarstwowe ściany zewnętrzne (nośne i osłonowe) z wewnętrzną izolacją z wełny mineralnej. Domy miały od trzech do 16 kondygnacji, w tej technologii powstało w sumie około 20 proc. bloków.
Dalszy rozwój wielkiej płyty utrudniło wprowadzenie w 1990 roku ostrzejszych wymagań związanych z izolacyjnością cieplną budynków. Żelbetowe ściany zewnętrzne stosowane w wielkiej płycie nie spełniały tych norm.
Obecnie w budynkach z wielkowymiarowych prefabrykatów betonowych znajduje się prawie 4 mln mieszkań. Na ich zakup decydują się głównie studenci, młode małżeństwa i ludzie na dorobku. Im bowiem bardziej opłaca się kupić na własność niż wynajmować lokal. Zdaniem przedstawicieli agencji nieruchomości w takie mieszkania nie warto inwestować, przeprowadzając w nich kosztowne remonty.
Humanizacja blokowisk
Gdyby spółdzielnie chciały modernizować budynki z wielkiej płyty, wydałyby na to łącznie 10 mld zł. Jak rewitalizować blokowiska, pokazali Niemcy. Wzór niemiecki zakłada wzbogacenie domów o małą architekturę, dobudowę zewnętrznych wind, loggi, balkonów, szklanych łączników, przebudowę dachów na dwuspadowe, łączenie małych lokali. Puste przestrzenie między domami można obsadzić drzewami i krzewami, postawić latarnie, urządzić place zabaw dla dzieci, a nawet oczka wodne. Można też rozbić monokulturę wielkiej płyty, stawiając między starymi budynkami nowe - z cegły.
Wymiana prefabrykowanego, ciężkiego dachu na strop, postawienie ścian zewnętrznych z betonu komórkowego, przykrycie budynku nowym, spadzistym dachem to sposób na uzyskanie dwóch piątych powierzchni nowej zabudowy. Koszty takich prac nie są wysokie, gdyż spółdzielnia nie musi kupować gruntu, kłaść fundamentów, inwestować w infrastrukturę. Niezaprzeczalny plus stanowi to, że w budynku jest cieplej. Nie trzeba ponosić dodatkowych kosztów na ogrzewanie zimnych, nieszczelnych pomieszczeń (koszt ogrzania wielkopłytowych mieszkań pochłania prawie 70 proc. czynszu).
Jak podają statystyki, w blokach z wielkiej płyty wybudowanych przed 1985 rokiem roczne zużycie energii wynosi od 240 do prawie 400 kWh na 1 m kwadratowy. Dla porównania w nowych domach w Niemczech zużywa się do 100 kWh energii, a w Szwecji zaledwie 60 kWh na 1 m kwadratowy.
"W Niemczech w latach 1990-1999 wydano siedemdziesiąt miliardów marek na modernizację wielkiej płyty. Do roku 2008 budżet federacji wyłoży kolejne czternaście miliardów na dopłaty do preferencyjnych kredytów. Niemcy doszli do wniosku, że wymiany wymaga co trzeci dach w budynkach z prefabrykatów, zaś co piąty blok musi zostać odkopany i uszczelniony od zewnątrz, gdyż w przeciwnym wypadku nie da się wyeliminować wilgoci z piwnic. Takie wyniki badań skłoniły ich do kompleksowej modernizacji enerdowskich blokowisk.
W 1989 roku, w Aubervillers pod Paryżem architekci Rabant i Rameau zdecydowali się na przebudowę pięciokondygnacyjnego bloku z lat sześćdziesiątych. W budynku było dziewięćdziesiąt mieszkań o powierzchni pięćdziesięciu trzech metrów kwadratowych. Ze względów konstrukcyjnych architekci postanowili nie ruszać ścian działowych. Zaprojektowali dobudówki do elewacji (konstrukcja metalowa, następnie obudowywana), które pozwoliły na tworzenie apartamentów dwupoziomowych. Koszt modernizacji jednego mieszkania był równy kosztom budowy dwudziestu metrów kwadratowych lokalu w nowym domu. System Epal d'Harc opatentowano, w Polsce jednak nikt z niego nie korzysta.
Przykładem skutecznej rewitalizacji wielkiej płyty jest osiedle Sosnowe w Tychach, które pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęła stawiać tamtejsza Fabryka Samochodów Małolitrażowych. W 1991 roku roboty wstrzymano, wznowił je dopiero w 1997 roku kolejny inwestor - spółka Waplex. Architekt Ryszard Mendrok z pracowni Urbi Projekt przeprojektował osiedle tak, aby trzy- i czteropiętrowe bloki z wielkiej płyty upodobnić do kamieniczek. Dzięki zmianom możliwe stało się np. wchodzenie do wnętrza budynków po dachach garaży. W miejscu ostatnich kondygnacji pojawiły się nadbudówki, przeprojektowano też klatki schodowe. Wyburzono ściany wewnętrzne, mieszkania zostały powiększone kosztem korytarzy. Kompleks nie był jeszcze zamieszkany, co ułatwiło pracę architektom i wykonawcom. Na ciągle rozbudowywanym osiedlu lokale o powierzchni od 30 do 170 metrów kwadratowych sprzedawane są za 1,7-2,5 tysiąca złotych za metr. Mieszka tu już kilkadziesiąt rodzin" (ARCHITEKTURA-murator, nr 6 z 2001 roku).
Standard energetyczny gorszy niż 240 kWh/m2 ma w Polsce około 10 mln mieszkań.
Ekekt energetyczny kompleksowej termomodernizacji
Jeden z ostatnich pomysłów dotyczących rewitalizacji wielkiej płyty narodził się w pracowniach studentów III, IV i V roku wydziału wzornictwa przemysłowego warszawskiej ASP. Projekt "Idealne Podwórko", obejmujący fragment ursynowskiego osiedla Na Skraju, został wykonany dla Wydziału Planowania Przestrzennego i Architektury oraz Biura Zarządu Miasta Stołecznego Warszawy. Samo projektowanie studenci poprzedzili analizą programu rewitalizacji osiedla Marzahn w Berlinie oraz ankietą wśród mieszkańców. Po rozpoznaniu ich potrzeb postawili następujące tezy:
- trzeba wydzielić "własną" strefę i podkreślić potrzebę identyfikacji człowieka z miejscem zamieszkania;
- niezbędne wydaje się stworzenie sensownego i możliwego do utrzymania układu zieleni oraz bardziej ludzkiego układu samego podwórka;
- w obrębie osiedla należy stworzyć ergonomiczne, nowoczesne i funkcjonalne lampy oraz siedziska (jednak niebyt kosztowne, pochodzące raczej z tzw. masowej produkcji);
- konieczne jest wdrożenie procesu segregacji śmieci, uatrakcyjnienie terenów rekreacyjnych i miejsc zabaw dla dzieci;
- osiedle powinno mieć też kompleksowy, czytelny system informacji.
Projekt nie doczekał się realizacji.
Termomodernizacja
Według Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE) dotychczasowe średnie roczne zapotrzebowanie na energię wynosi 240-400 kWh. Oznacza to, że w Polsce na ogrzewanie mieszkań zużywa się dwa, trzy razy więcej energii niż w krajach Europy Zachodniej o podobnym klimacie. Straty spowodowane ucieczką ciepła z powodu źle ocieplonych ścian, stropów i złej jakości okien wynoszą 7 miliardów zł rocznie. Przez ściany tracimy ok. 2,4 mld zł rocznie, przez dach ok. 0,4 mld zł, przez piwnice ok. 0,2 mld zł, przez okna ok. 2,1 mld zł, a nieszczelna wentylacja naraża nas na koszty rzędu 1,9 mld zł rocznie. Strat można by uniknąć, gdyby zapotrzebowanie na energię wynosiło 120 kWh na 1 m kwadratowy.
Do tej pory nie przeprowadzono w Polsce badań, które pokazywałyby, jaki jest wskaźnik zużycia energii cieplnej w budynkach mieszkalnych ogółem. Wyrywkowe badania, a przede wszystkim audyty energetyczne wykonane przez różne organizacje działające na rzecz poszanowania energii pokazują, jaki jest standard energetyczny budynków budowanych w różnych latach. Okazuje się, że dobrze koreluje on z okresem budowy domów.
Wskaźnik zapotrzebowania na ciepło w zależności od budynku
Wytyczne do kompleksowej obsługi w zakresie izolacyjnej modernizacji budynków stworzyli w 2001 roku przedstawiciele trzech firm: Bolix z Żywca, Termo Organika Mielec oraz Stolarka Wołomin, powołując - w porozumieniu z KAPE - Sojusz Termomodernizacyjny Bolix 120 (liczba 120 w nazwie programu oznacza średnioroczne zapotrzebowanie na energię cieplną na 1 m kwadratowy powierzchni mieszkalnej). Ich zdaniem możliwość dużych oszczędności daje montaż nowoczesnej stolarki okiennej oraz prawidłowo rozwiązany system wentylacji. O wentylacji nie należy zapominać również wtedy, gdy budynek jest już ocieplony. Sprawdzonym w Europie sposobem ocieplania jest wełna mineralna. Użyta w budownictwie wielkopłytowym gwarantuje również mieszkańcom zabezpieczenie ogniowe, komfort akustyczny, odpowiedni mikroklimat w pomieszczeniach oraz trwałość elewacji. Przy okazji ocieplania ścian zewnętrznych warto również zwrócić uwagę na estetykę wykończenia elewacji, bowiem większość budynków z wielkiej płyty jest szara i smutna.
Firmy działające w sojuszu przez pół roku proponowały spółdzielniom mieszkaniowym, zarządcom nieruchomości oraz indywidualnym właścicielom nieruchomości nieodpłatne doradztwo. W ramach obsługi wykonywały ponadto audyt energetyczny, pomagały zdobyć kredyt na inwestycję oraz wykonać kompleksową modernizację budynku - poprzez wykonanie izolacji termicznych dachu, ścian i piwnic oraz wymianę okien.
Audyty energetyczne zweryfikowane przez KAPE pozwoliły wyliczyć szacunkowy średni koszt całościowej termomodernizacji z wymianą okien w przeliczeniu na 1 m kwadratowy powierzchni użytkowej budynku. Wynosi on 261 zł/m2. Bezpośredni efekt energetyczny termomodernizacji, uzyskany jedynie w wyniku termomodernizacji w samym budynku i nieuwzględniający wyników modernizacji sieci przesyłowych oraz źródeł wytwarzania energii poza budynkiem, wynosi 308 kWh/m2a. Zakładając, że 50 proc. powierzchni mieszkań to budownictwo jednorodzinne oraz że najbliższy statystycznemu budynkowi dla zabudowy wielorodzinnej jest budynek 5-kondygnacyjny, można oszacować potencjał techniczny termomodernizacji.
Potencjał termomodernizacji przy założeniu objęcia procesem 100 proc. zasobów