Uproszczone procedury wciąż w ustawodawczej poczekalni

2008-01-11 15:41

Projekt nowej, rządowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym zapowiadał rewolucję na rynku nieruchomości. Uproszczone procedury poprzedzające inwestycje budowlaną - w obrębie miast - miały udostępnić pod budowę tereny, których zagospodarowanie w ten sposób było niemożliwe ze względów administracyjnych. Miały...

Najważniejsze z projektowanych zmian to:
1. likwidacja wymogu pozwoleń na budowę dla budownictwa mieszkaniowego w odniesieniu do budynków mieszkalnych o powierzchni nie przekraczającej określonych limitów powierzchniowych i wysokościowych (o powierzchni użytkowej do 5 000 m2 i wysokości do 12 m) oraz uproszczenie pozostałych procedur,
2. likwidacja procedury administracyjnej odrolnienia w odniesieniu do wybranych kategorii gruntów rolnych.

"Zmiany te byłyby bardzo korzystne dla właścicieli nieruchomości, naszych potencjalnych klientów" - twierdzi Tomasz Branecki z agencji nieruchomości Jartom. "Przede wszystkim ułatwiłyby życie właścicielom nieruchomości, wielu z nich nie jest obecnie w stanie w pełni wykorzystać potencjału swoich gruntów tylko dlatego, że brak jest lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego. Atrakcyjne działki, położone w dobrych lokalizacjach, pozostają często bezużyteczne z powodu przeszkód administracyjnych" - dodaje.

Uproszczenie procedur związane miało być ze zlikwidowaniem decyzji o warunkach zabudowy, podstawą inwestycji byłyby zapisy miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach - standardy urbanistyczne.
"Nagle na rynku pojawiłaby się ogromna liczba dostępnych dla klientów gruntów. W związku z tym, że wzrosłaby konkurencja wśród sprzedających, ceny działek by spadły". analizuje Olga Wałkiewicz, dyrektor Jartom. "Nasi klienci w krótkim czasie mogliby wybierać w dużej ilości atrakcyjnych nieruchomości."

Przewidziane w rządowym projekcie ustawy - odrolnienie działek rolnych klasy IV, V i VI znajdujących się w granicach większych miast - tylko wzmocniłoby proces spadku cen nieruchomości. Choć zjawisko to miałoby różną intensywność, ponieważ wiele miast posiada w swoich granicach bardzo niewielki procent gruntów rolnych. Kontrowersyjny, według Jartom, w przygotowywanej ustawie był pomysł wprowadzenia stałej opłaty adiacenckiej. Według obowiązujących przepisów, odpowiednio - wójt, burmistrz, prezydent miasta - pobiera jednorazową opłatę: rentę planistyczną, w przypadku, gdy wartość nieruchomości wzrasta w związku ze zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, a właściciel sprzedaje ją w ciągu 5 lat od zmian w tym planie. Do tej pory określona była jedynie górna granica opłaty (do 50% różnicy miedzy wartością, jaką nieruchomość miała przed wybudowaniem urządzeń infrastruktury technicznej a wartością, jaką nieruchomość ma po ich wybudowaniu). W praktyce, organy samorządu lokalnego często w podejmowanej uchwale określały wysokość stawki procentowej opłaty adiacenckiej na bardzo niskim, wręcz symbolicznym, poziomie. Nowa ustawa miała ustanowić stałą opłatę w wysokości 25% kwoty o jaką wzrosła wartość nieruchomości.

Ministerstwo Infrastruktury zamierzało doprowadzić do tego, by nowe przepisy o planowaniu przestrzennym obwiązywały od 2008 roku. W czerwcu 2007 r. Sejm skierował rządowy projekt do Komisji Infrastruktury oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Skutkiem podjęcia uchwały o rozwiązaniu Sejmu prace nad projektem ustawy zostały niestety przerwane. Pożądane byłoby, aby pod obrady Sejmu nowej kadencji projekt ustawy powrócił możliwie szybko.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej