Nowelizacja zamówień publicznych. Jak UZP potraktuje najniższą cenę?
Z Prawem zamówień publicznych (Pzp) jest już podobnie jak z Prawem budowlanym – nowelizacja goni nowelizację, bo w jednym i drugim przypadku praktyka wyprzedza prawo, bądź prawo pozostaje w tyle za potrzebami. I chociaż nie zawsze to się udaje, to jednak kolejne nowelizacje mają w założeniu usprawnianie procedur i porządkowanie mechanizmów prawnych. W kolejnych planach Urzędu Zamówień Publicznych (UZP) są m.in. regulacje dotyczące "najniższej ceny".
Zanim powstają szczegółowe zapisy projektowanych ustaw czy ich nowelizacji, opracowywane są ich założenia. Założenia do nowelizacji Prawa zamówień publicznych, w których UZP zamierza uregulować m.in. kwestię „najniższej ceny” są już w uzgodnieniach międzyresortowych. Kryterium najniższej ceny, w zasadzie zawsze preferowane przez inwestorów, jest krytykowane szczególnie przez firmy budowlane, które uważają, że priorytetem powinna być jakość i dobrze skalkulowana cena. Fakt, ceny kalkulowane w ofertach przez wykonawców na zbyt niskim poziomie, niejedną firmę wpędziły w kłopoty finansowe.
Celem projektowanych przez UZP zmian w zamówieniach publicznych jest właśnie rozszerzenie kompetencji zamawiającego, by miał większą kontrolę nad procesem udzielania zamówień oraz by mógł uzyskać lepszą jakość realizowanych zamówień publicznych. UZP przewiduje rozwiązania, które będą służyły skutecznej identyfikacji i eliminacji z przetargów ofert zawierających „nadmiernie niska cena” (czyli zniknie pojęcie „rażąco niskiej ceny”). Zamawiający ma zostać zabezpieczony w narzędzia, które zapewnią wybór w przetargu wykonawcy rzetelnego, dającego rękojmię należytego wykonania umowy. Ma zostać doprecyzowany zakaz dzielenia na części planowanych zamówień publicznych na dostawy lub usługi. Pzp planuje zwiększyć udział przedsiębiorców w przetargach publicznych (wcześniej zdecydowanie większą elastyczność mieli i korzystali z tego inwestorzy prywatni) poprzez usunięcie barier zniechęcających ich do bardziej powszechnego i aktywnego ubiegania się o realizację zamówień publicznych. Ponadto umożliwi się zamawiającym przeprowadzanie przetargów w oparciu o oświadczenia wykonawców, konkretne dokumenty będą wymagane jedynie od wykonawców, których oferty w świetle kryteriów oceny ofert, wydawać się będą najkorzystniejsze. Planuje się też wprowadzenie możliwości przeprowadzania przetargów drogą elektroniczną. Zmian w zamówieniach publicznych rozważa się więcej, ale skoncentrujmy się na cenie oferty...
Oferta z rażąco niską ceną
Do tej pory inwestorzy publiczni cieszyli się (na przykład GDDKiA z dumą obwieszczała, że wybiera oferty na budowe dróg o jedną trzecią, a nawet o połowę niższe niż kwoty szacowane w kosztorysie inwestorskim), gdy najkorzystniejsze oferty były znacznie niższe niż planowane wydatki. Tu wypada dodać, że firmy budowlane twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak kosztorys inwestorski, bo kontrakt jest wart ile wynosi oferta na jego realizację. Dlatego tak ważne jest rzetelne szacowanie kosztów przez wykonawców. Ostanie lata pokazały, że to absolutna prawda i wykonawcy, którzy za wszelką cenę (czyli tę najniższą) chcieli wygrać przetarg, drogo (nawet bankructwem) za to zapłacili. Ucierpiał na tym więc prestiż firm, inwestorów i prowadzonych przez nich inwestycji.
Dlatego teraz proponuje się, żeby w sytuacji, gdy cena oferty wydaje się nadmiernie niska i budzi wątpliwości inwestora, czy rzeczywiście zadanie jest możliwe do wykonania zgodnie z podanymi kosztami, zamawiający będzie zobowiązany zażądać od takiego wykonawcy podania szczegółów dotyczących składowych oferty. UZP chce odejść od pojęcia „rażąco niskiej ceny” na rzecz doprecyzowania, w jakich okolicznościach zamawiający ma obowiązek zwrócić się do wykonawcy o wyjaśnienia. Ma to pomóc administracji publicznej w podejmowaniu właściwych decyzji jeszcze w trakcie trwania przetargu. Inwestor (zamawiający) będzie mógł sprecyzować, jakie elementy oferty uważa za istotne dla uzasadnienia niskiego poziomu ceny, a w szczególności powinno to dotyczyć aspektów finansowych procesu wytwarzania, świadczenia usług lub metody budowlanej, wybranych rozwiązań technicznych lub wyjątkowo sprzyjających warunków, którymi dysponuje wykonawca, oryginalności towarów, usług lub robót budowlanych proponowanych przez wykonawcę, zgodności z obowiązującymi przepisami w zakresie ochrony miejsc pracy, a także warunków pracy obowiązujących w miejscu, w którym realizowana jest budowa. Przepisy będą precyzować sposób weryfikacji i badania najniższej ceny, a zamawiający będzie mógł nie tylko żądać wyjaśnień nawet najdrobniejszych elementów składowych oferty wpływających na jej cenę. Katalog informacji, których będzie mógł żądać zamawiający ma mieć charakter otwarty. W ramach konsultacji zamawiający będzie mógł z wykonawcą weryfikować składowe elementy oferty, a wykonawca będzie zobowiązany przedstawiać dowody na jej rzetelność. Nowe przepisy będą obligować zamawiającego do żądania od wykonawców wyjaśnień (dokumentów) w tzw. rozsądnym terminie, by uniemożliwić odrzucanie ofert „z brakami”, których uzupełnienie było praktycznie niemożliwe w wyznaczonym czasie.
UZP uważa, że złożone wyjaśnienia i konsultacje z wykonawcą wystarczą, by zamawiający ocenił, czy podana (niska) cena nie zagraża prawidłowemu wykonaniu zadania. Z proponowanych przepisów Pzp wynika, że ciężar udowodnienia, ze oferta zawiera wszystkie wymagane koszty, spoczywa na wykonawcy. Ponieważ dokumenty składane przez wykonawcę w ramach wyjaśnień i konsultacji mogą zawierać tajemnice przedsiębiorstwa, wykonawca będzie miał zagwarantowaną ochronę takich informacji. Powodem do wykluczenia z przetargu będzie, oczywiście, odmowa dostarczenia żądanych informacji czy dokumentów.
Ciekawe, czy rozwiązania proponowane przez Urząd Zamówień Publicznych zadowolą firmy budowlane, które, szczególnie do dużych zadań, domagały się wprowadzenia prekwalifikacji, by eliminować z ostatecznej rozgrywki firmy, które danego zadania nie udźwigną. Nowe regulacje Prawa zamówień publicznych wprowadziłyby coś na kształt takich prekwalifikacji. Proponowane założenia nowelizacji Pzp dają też szansę dla uruchomienie partnerskiego mechanizmu dopracowywania przetargów pomiędzy inwestorem publicznym i wykonawcą, by dla obu stron zlecenie i wykonanie zadania było satysfakcjonujące. Dzisiaj tego wyraźnie brakuje...