Zagraniczni inwestorzy wybierają polskie nieruchomości

2007-05-22 18:19

Coraz więcej zagranicznych firm jest zainteresowanych ulokowaniem kapitału na rynkach nieruchomości w Polsce. Analitycy Jones Lang LaSalle obliczyli, że w 2006 roku wartość inwestycji w nieruchomości w naszym kraju stanowiła 53 proc. wartości transakcji na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej.

Polska okazuje się dla inwestorów zagranicznych doskonałym miejscem na ulokowanie obiektów produkcyjnych lub centrów usług (BPO). A to przekłada się bezpośrednio na rozwój rynku nieruchomości, zarówno w Warszawie, jak i mniejszych miastach. Pierwsze szacunki dotyczące napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych w 2006 roku do naszego kraju mówią o 11 mld euro, co oznacza 40% wzrost w stosunku do roku poprzedniego.

Jak podaje raport "Warszawski Rynek Nieruchomości" w ubiegłym roku poziom inwestycji był tak wysoki, że przekroczył wartość transakcji, które zostały zawarte w trzech poprzednich latach 2003-2005. Wartość umow na rynku nieruchomości stanowiła 39% wolumenu transakcji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i Rosji (53% nie uwzględniając Rosji). Inwestorów zagranicznych przyciągają do naszego kraju przede wszystkim wielkość rynku i bardzo optymistyczne prognozy. Oczekiwany wzrost stawek czynszowych we wszystkich sektorach zachęca do lokowania u nas kapitału i tworzy popyt na krajowe produkty inwestycyjne. O tym, że inwestorzy zagraniczni postrzegają nasz kraj jako istotne miejsce na inwestycyjnej mapie Europy, a co więcej miejsce bezpieczne, świadczą również stopy kapitalizacji. Pod tym względem zaczynamy doganiać Europę Zachodnią. W przypadku najlepszych obiektów w 2006 roku transakcje zawierane były już na poziomie poniżej 6 proc., zarówno w sektorze biurowym, jak i powierzchni handlowych.

Ubiegły rok można uznać rokiem inwestycji biurowych. Ich wartość była najwyższa w historii. W 2006 roku zawarto 51 transakcji o łącznej wartości 2,2 mld euro, ponad dwukrotnie przewyższającej tę z roku 2005 (wówczas zawarto 28 transakcji o wartości 981 mln euro). Inwestorzy najczęściej wybierali aglomeracje, choć coraz więcej z nich decydowało się również na ulokowanie kapitału w mniejszych miastach. Jak na razie jednak ogólna wartość tych umów nie jest wysoka i w 2006 roku stanowiły one zaledwie 15 proc. Lokalizacja to oczywiście nie wszystko. Inwestorzy zwracali uwagę, czy nieruchomość posiada znaczną niewynajętą powierzchnię, krótkoterminowe umowy najmu i transakcje podwyższonego ryzyka. Chętniej wybierali również obiekty, które można było w przyszłości rozbudować.

O rekordach można również mówić w odniesieniu do rynku powierzchni handlowych. I chociaż w porównaniu z 2005 rokiem nie zwiększyła się tutaj znacząco liczba umów kupna-sprzedaży, to ich wartość wzrosła o 60 proc. z 1,6 mld euro w 2005 roku do 2,4 mld euro w ciągu roku 2006. Spowodowane to było tym, że wartość trzech z 27 zawartych w minionym roku transakcji wynosiła aż 54 proc. całkowitej wartości inwestycji. W przypadku rynku powierzchni handlowych, inaczej niż to miało miejsce w inwestycjach biurowych, inwestorzy znacznie częściej wybierali mniejsze miasta, nawet poniżej 100 tys. Analitycy Jones LangLaSalle oceniają, że inwestycje w tym sektorze nadal będą miały istotny udział ze względu na różnorodność produktów: począwszy od wolnostojących hipermarketów, tematycznych sklepów typu "dom i ogród", po parki handlowe i centra wyprzedaży.

Inaczej sytuacja się przedstawia, jeśli chodzi o inwestycje w nieruchomości magazynowe. Transakcje te stanowiły zaledwie 3 proc. wolumenu zawartych umów. Przyczyną tego jest fakt, że inwestorzy po prostu nie mieli gdzie ulokować kapitału. Przewidywania dla sektora są jednak optymistyczne - nadzieję dają ostatnie przejęcia na rynku magazynowym oraz możliwość finansowania projektów deweloperskich przez fundusze unijne.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany