Upadłości firm - w tym roku będzie jeszcze więcej

2010-03-31 13:48
Więcej wiedzy dla inżynierów
Autor: Siemens Więcej wiedzy dla inżynierów

W 2009 roku polskie sądy ogłosiły, według zebranych przez Euler Hermes danych, upadłość 673 przedsiębiorstw. Rok wcześniej było ich 420, czyli skala tego zjawiska wzrosła o ponad połowę, a konkretnie o 58% i zaczęły upadać naprawdę duże firmy. Z analiz wynika, że w bieżącym roku liczba upadłości nie spadnie, a raczej będzie rosła, może to być nawet wielkość rzędu 1500 firm.

Z raportu Euler Hermes wynika, że na takie prognozy wpływają przede wszystkim obserwowane w ostatnich miesiącach problemy z płynnością finansową przedsiębiorstw. Wiele z firm, które z tym się borykają, w ciągu kilku miesięcy upadnie lub powinno upaść. Mimo wzrostu na rynku (a na razie raczej oczekiwań), zamówień itp., wiele firm nie udaje się wyjść ze spirali zaległości z poprzednich miesięcy i jeszcze przez 2-3 lata liczba upadłości rośnie. Duży wpływ na liczbę upadłości w Polsce będzie miała także sytuacja ich zagranicznych zleceniodawców lub spółek powiązanych, macierzystych – a liczba ich upadłości na większości rynków utrzymywać się będzie na wysokim poziomie lub będzie wciąż rosnąć (w 2010 roku globalny wskaźnik upadłości powinien wg Euler Hermes wzrosnąć o 2%).

Upadłości firm - w tym roku będzie jeszcze więcej
Autor: Euler Hermes

Upadały firmy największe, ale nie tylko

Najwięksi bankruci minionego roku mieli łącznie aż trzykrotnie większy obrót (wg ostatnich dostępnych publikowanych danych) niż analogiczna grupa w roku 2008. Aż trzydzieści przedsiębiorstw, które upadły, miało w ostatnim udostępnionym sprawozdaniu obrót powyżej 100 mln złotych! Ale to nie oznacza, że nie było upadłości w mniejszych jednostkach. Małe firmy są co prawda najbardziej elastyczne, ale też najbardziej wrażliwe na brak zewnętrznego finansowania i zatory płatnicze, dotykające je w pierwszej kolejności. Wspomniana elastyczność, niskie koszty własne mają także wadę – generalnie brak wystarczającego majątku na zabezpieczenie czy to pożyczek, czy też dostaw z odroczonym terminem płatności. Do realizowania dostaw na zasadach kredytowych nie wystarcza – jak w latach sprzed spowolnienia – jedynie pozytywne doświadczenie płatnicze. Oczywiście, małe firmy – a zwłaszcza mikroprzedsiębiorstwa – mogą liczyć na pomoc publiczną, środki unijne, co trochę zmienia obraz rynku i zwiększa ich szanse.
Ciesząc się z przedsiębiorczości obywateli nie zapominajmy jednak o realiach – jaki odsetek tych mikrostart-upów pozostaje na rynku dłużej niż 18 czy 36 miesięcy? Mniejsza nawet obecnie szansa na przetrwanie takich mikroprzedsiębiorstw wynika z tego, że są zakładane nie jako efekt jakiegoś dobrego pomysłu na siebie w biznesie, ale jako efekt redukcji, zwolnień grupowych itp. – czyli  niejako z konieczności.  Cały czas powstają kolejne, więc rachunek jest wciąż dodatni, ale nie zmienia to faktu, że statystycznie szansa na zakończenie takiej działalności wraz z np. ustaniem dotacji, zwolnienia z ZUS czy karencji w spłacie pożyczki jest niestety spora.

Obecne perturbacje na rynku są specyficzne właśnie dlatego, że po raz pierwszy na taką skalę oprócz małych i średnich przedsiębiorstw upadają także duże, publiczne spółki. Znana marka obecnie nie chroni przed kłopotami finansowymi, duże firmy nie radzą sobie lepiej niż małe - ale poparcia nie znajduje także odwrotnie sformułowana teza…

Upadłości firm - w tym roku będzie jeszcze więcej
Autor: Euler Hermes

W 2009 roku najwięcej ogłoszonych upadłości dotyczyło firm zarejestrowanych na terenie województw: mazowieckiego (129), śląskiego (93) oraz dolnośląskiego (71). Wśród województw, gdzie odnotowano najmniej upadłości, nic się nie zmieniło w ciągu ostatnich miesięcy – wciąż są to: podlaskie, świętokrzyskie oraz opolskie (poniżej 10).

Warto zaznaczyć, iż wzrost upadłości następował w poszczególnych województwach w różnym czasie. Spowolnieniem gospodarczym na największą skalę pierwsze zostało dotknięte woj. dolnośląskie, między innymi z powodu silnie w nim reprezentowanych branż: motoryzacyjnej, stalowej i transportowej. Firmy mniejsze szybciej traciły płynność z powodu zatorów płatniczych, spadku zamówień i trudności z dostępem do kredytów – dlatego w pierwszych miesiącach wzrost upadłości przebiegał głównie w regionach mniej uprzemysłowionych. Największe, najsilniejsze firmy (głównie na Śląsku, w Wielkopolsce i na Mazowszu) radziły sobie trochę dłużej, ale i one z czasem nierzadko były zmuszone zgłosić wniosek o upadłość. Przykładem może być woj. śląskie, w którym wzrost liczby upadłości nastąpił generalnie w drugiej połowie roku (na Mazowszu i w Wielkopolsce już w II kwartale).

Zwiększył się też udział w statystyce upadłości spółek akcyjnych – z 30 w analogicznym okresie ub. roku do ponad 60 w roku bieżącym. Były to zazwyczaj przedsiębiorstwa o dużej skali działalności – o tym, iż kłopoty nie omijały także największych świadczy także znaczny (przeszło trzykrotny) wzrost upadłości spółek giełdowych. Liczbowo wciąż największą grupą pod względem formy prawnej prowadzonej działalności wśród upadłych przedsiębiorstw były spółki z ograniczoną odpowiedzialnością.

Z branżami różnie

Generalnie trudno wskazać w ubiegłym roku (a także obecnym) najbardziej zagrożone branże produkcyjne i dystrybucyjne - łatwiej wymienić te, które problemów mieć nie powinny. Czy jest wśród budownictwo?

Upadłości firm - w tym roku będzie jeszcze więcej
Autor: Euler Hermes

Jak pokazała ubiegłoroczna praktyka, budownictwo uzyskało ograniczony ratunek ze strony inwestycji publicznych, skorzystała na tym bowiem główne grupa firm dużych. Dlatego kłopoty dotykają bardzo wiele firm średnich i mniejszych ogólnobudowlanych, ale również wyspecjalizowanych (m.in. instalacyjnych). Pogorszenie koniunktury w sektorze budowlanym sprawiło, że nowe zamówienia przyjmowane są po niższych cenach. W rezultacie obroty producentów materiałów budowlanych spadły o przeszło 20%, a liczba wniosków o upadłość gwałtownie wzrosła.
W hurcie budowlanym nastąpiło dalsze jeszcze nieznaczne pogorszenie kondycji płatniczej: w styczniu średnie opóźnienie płatności za materiały budowlane wynosiło 46 dni po terminie (o tydzień dłużej niż rok wcześniej), na bieżąco regulowane było 49,5% wartości zobowiązań (wobec ok. 57%w I 2009). Płatności za roboty ogólnobudowlane regulowane były ze średnio ok. 32 dniowym opóźnieniem, a na bieżąco spłacone zostało średnio 68% wartości należności.

Upadłości firm - w tym roku będzie jeszcze więcej
Autor: Euler Hermes

- W chwili obecnej jesteśmy jeszcze przed masowym pojawieniem się zleceń windykacyjnych, będących oznaką zatorów w branży. Jest to efekt przesunięcia – dosyć trudnej dla budownictwa zimy, gdy prace prowadzone były w bardzo ograniczonym zakresie. W tym czasie firmy budowlane pokrywają jedynie koszty stałe – wynagrodzeń czy amortyzacji sprzętu, wśród wydatków nie ma zakupów, nie ma zleceń dla podwykonawców - komentuje Tomasz Starus, główny analityk i dyrektor działu oceny ryzyka w Euler Hermes. - Spodziewamy się ujawnienia skali zatorów płatniczych za ok. 2-3 miesiące, pierwsza fala należności zlecanych firmom windykacyjnym do odzyskania powinna pojawić się w kwietniu. Z powodu braku napływu środków bieżących podczas tegorocznej zimy, w tym roku skala opóźnień na poszczególnych etapach płatności może być większa niż w roku ubiegłym. Dopiero po wykonaniu pewnego zakresu prac – a więc po pewnym czasie - główny wykonawca zapłaci podwykonawcom, oni z kolei swoim dostawcom, a oni producentom materiałów budowlanych itd. Nad częścią wykonawców, a w efekcie także ich dostawców, wisi już obecnie zagrożenie w postaci niespłaconych zobowiązań z IV kwartału ub. roku, regulowanych często ze środków za kolejne prace/dostawy, które z powodu wspomnianej zimy nie miały miejsca (nawis długów – firmy regulują zobowiązanie za ostatnie prace/dostawy dopiero gdy same zdobędą środki za kolejne prace).
Obecnie mamy pełne dane za luty*. W hurcie budowlanym był on wyraźnie słabszy niż rok wcześniej, trochę gorszą płynność zanotowały także firmy wykonujące roboty budowlane. Należy przy tym zaznaczyć, że jest to wartość średnia - duże firmy budowlane mają z reguły trochę lepszą płynność, natomiast mniejsi wykonawcy, nie mający takiej siły nacisku na zleceniodawców z reguły notują większe opóźnienia niż ta pierwsza grupa - wyjaśnia analityk.

*Analiza należności odbiorców hurtu budowlanego oraz firm ogólnobudowlanych (firmy wykonawcze) opiera się na analizie  należności od ich 30945 klientów, a badana w lutym łączna kwota ich należności wynosiła ok. 1,6 mld

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany