Szkoła budowlana, a co potem?
![Prace na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-AGVk-eWzg-emCo_prace-na-krakowskim-przedmiesciu-w-warszawie-664x442.jpg)
25 proc. absolwentów szkół budowlanych pracuje dziś w wykonawstwie. Niewiele mniej, bo 20 proc. kontynuuje naukę na wyższych uczelniach technicznych. To zasadnicza zmiana w stosunku do roku 2004, gdy absolwenci techników i szkół zawodowych chętniej ubiegali się o indeks. Sondaż wśród dyrektorów tych szkół przeprowadził na przełomie lutego i marca 2007 roku "Głos PSB".
Czy liczba kadry, jaka szykuje się do pracy w budownictwie, jest wystarczająca - zdania na ten temat są podzielone. Według badań PSB w roku szkolnym 2006/ 2007 na naukę zawodu budowlanego zdecydowało się 23127 absolwentów gimnazjów. To o 15 proc. więcej niż w poprzednim roku i o 9 proc. więcej niż w roku szkolnym 2004/ 2005. Tym niemniej grozą zdążyło powiać. Szkoła budowlana przy ul. Górnośląskiej w Warszawie nie prowadziła naboru przez dwa lata, a w ubiegłym roku miasto nosiło się wręcz z zamiarem likwidacji placówki. Dziś wiadomo, że utworzona zostanie na pewno jedna klasa. - Będziemy walczyć o dwie - zapowiada Barbara Krakós, wicedyrektor technikum. - Przychylność znaleźliśmy wśród nowych władz stolicy (Włodzimierz Paszyński, zastępca prezydenta m.st. Warszawy był m.in. podsekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji i Sportu, pracował też w zespole oświatowym przy kancelarii prezydenta RP - przyp. red.). Poprzednie Biuro Edukacji lansowało kształcenie na poziomie ogólnokształcącym, czyli w liceach - dodaje pani wicedyrektor.
Liczba uczniów przyjętych do szkół budowlanych w latach 2002-2006
![Liczba uczniów przyjętych do szkół budowlanych](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-KEoE-fU3s-nnMB_liczba-uczniow-przyjetych-do-szkol-budowlanych-664x442-nocrop.jpg)
Za prowadzenie szkół publicznych odpowiadają gminy, tzn. one decydują, jakie szkoły będą działać na ich terenie. Jednak jeden uczeń technikum to dla nich wydatek wyższy niż w przypadku jednego ucznia liceum. Różnicę tę szacuje się na poziomie 400-500 zł w ciągu roku. Po reformie ustroju szkolnego (od roku szkolnego 2002/ 2003 - przyp. red.) nauka w liceum trwa trzy, a w technikum cztery lata.
Maurer, murarz, student
"Głos PSB" ocenia, że na budowę trafia dziś dwóch na trzech absolwentów szkół budowlanych. Najwięcej pracuje na budowach w Polsce. Co piąty podejmuje pracę, związaną z produkcją materiałów budowlanych lub handlem nimi. 6 proc. zakłada własną firmę, z czego połowa pozostaje w wyuczonym zawodzie. Zaś 17 proc. szuka szczęścia za granicą. Polskich budowlańców najwięcej jest w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Norwegii, Hiszpanii, Francji, Portugalii. Iść ścieżką naukową decyduje się jedna trzecia badanych. Optymizmem napawa to, że większość wybiera uczelnie techniczne.
Co uczniowie robią po ukończeniu szkół budowlanych - dane z lutego 2007
![Co robią uczniowie po ukończeniu szkół budowlanych_1](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-LA4u-3J1P-aWXq_co-robia-uczniowie-po-ukonczeniu-szkol-budowlanych-1-664x442-nocrop.jpg)
- Z badań rzeczywiście może wynikać, że zainteresowanie nauką w szkołach budowlanych wzrosło. Ale to kropla w morzu potrzeb. Już teraz rynek budowlany jest w stanie wchłonąć 150 tys. nowych pracowników. A gdy ruszą duże inwestycje, związane z budową autostrad czy obiecanych 3 mln mieszkań, braki będą jeszcze większe - mówi Barbara Pużańska, dyrektor gabinetu w Polskim Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB).
Na posiedzeniu sejmowej Komisji Infrastruktury 14 lutego 2007 roku minister Andrzej Aumiller podał, że w 2006 roku na rynek wyszło dziewięciu cieśli, szesnastu dekarzy, 813 murarzy i 1640 technologów robót wykończeniowych.
- Zaznaczyć trzeba, że w szkołach budowlanych przybywa nie chętnych, ale miejsc. Władze gmin są już świadome potrzeb rynku. Państwo dopiero zaczyna je dostrzegać, ale na szczęście to już się dzieje - komentuje Barbara Krakós.
Polskie Składy Budowlane rozesłały ankiety do 264 szkół. Zwrot był na poziomie 25 proc. To frekwencja zbliżona do uzyskanej w roku 2004, kiedy przeprowadzono pierwszą edycję badań. - W bazie mamy wszystkie szkoły, działające w Polsce. Źródłem informacji były dla nas kuratoria oświaty - informuje Marzena Mysior-Syczuk, specjalista ds. PR Grupy PSB.
Kuratoria oświaty są jednostkami wojewódzkimi. Podlegają jednak Ministerstwu Edukacji Narodowej, a nie gminom. Jak tegoroczny sondaż wypada na tle wyników z 2004 roku? Mniej absolwentów decyduje się na dalszą naukę, a więcej chce przekładać swoją wiedzę na praktykę, czyli idzie do pracy. Zdecydowanie więcej niż przed trzema laty wchłaniają zagraniczne rynki.
Co uczniowie robią po ukończeniu szkół budowlanych
![Co robią uczniowie po ukończeniu szkół budowlanych_2](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-aLxs-2vNa-3e4G_co-robia-uczniowie-po-ukonczeniu-szkol-budowlanych-2-664x442-nocrop.jpg)
Dobre szkoły ze złą metką
Spośród uczniów szkół budowlanych, czytających "Głos PSB", aż 90 proc. poszukuje informacji na temat nowości technologicznych. To znamienny wynik, bowiem w środowisku dużo mówi się o tym, że program nauczania w budowlankach jest niedostosowany do potrzeb - zarówno rynku, jak i osób mających go tworzyć w przyszłości. Polski Związek Pracodawców Budownictwa postuluje ustalenie właściwych proporcji czasu szkolenia teoretycznego i praktycznego. - Należałoby zmienić cały profil nauczania. Jeden czy klika dni w miesiącu to żadna praktyka - twierdzi przedstawicielka PZPB. - Technologie zmieniają się dziś bardzo szybko, inne od tych sprzed kilku, kilkunastu lat są zasady prowadzenia budów. A podręczniki pozostały te same. Co najwyżej wydawnictwa je aktualizują - dodaje Barbara Krakós.
Dezyderat Komisji Infrastruktury, skierowany do prezesa Rady Ministrów 28 lutego 2007 roku, wzywa do zmiany programu nauczania zarówno w szkołach zawodowych i technikach budowlanych, jak i na wyższych uczelniach technicznych. Osią zmian miałyby być szkolenia dla kadry inżynieryjno-technicznej oraz możliwość poznania - w trakcie nauki, a nie po - zasad, według których funkcjonują organizacje branżowe. W dezyderacie pojawia się propozycja powrotu do kształcenia w dwuletnich szkołach zawodowych. W trybie przyspieszonym mieliby być kształceni betoniarze, zbrojarze, monterzy szalunków.
Zmienić trzeba też wizerunek samych szkół. Polski Związek Pracodawców Budownictwa zaangażował się w promocję szkół budowlanych jako miejsc, które dają pewny i dobrze płatny zawód. - Nie wiąże się on wcale z ciężką pracą na budowie, bo proces technologiczny jest dziś w pełni skomputeryzowany. Przekonać chcemy nie tyle potencjalnych kandydatów, co ich rodziców. Wielu z nich ma własne firmy budowlane - mówi Barbara Pużańska.
![Akademia Budownictwa](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-BphG-tckU-bFtD_akademia-budownictwa-664x442-nocrop.jpg)
Niektóre szkoły wychodzą przed szereg. Np. w technikum budowlanym przy ul. Ks. Janusza w Warszawie udało się uruchomić dodatkowo dwie klasy dzięki wsparciu finansowemu ze Skanskiej. Firma chce po prostu, by absolwenci tych klas byli jej pracownikami. Z zaplecza Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego w Zielonej Górze na bieżąco korzystają uczniowie działającego przy firmie technikum. Zespół Szkół Zawodowych działa tu od 1963 roku (wtedy jeszcze nosił nazwę Zasadniczej Szkoły Budowlanej - przyp. red.). Władze szkoły zakładają, że osoby, opuszczające jej mury, muszą umieć posługiwać się dokumentacją techniczną, na jej podstawie dobierać materiały i urządzenia, prowadzić dokumentację budowy, formułować oferty przetargowe, projektować proste elementy konstrukcyjne budowli. Szkoła na Górnośląskiej szczyci się patronatem Politechniki Warszawskiej. - Kiedy np. uczymy o właściwościach materiałów budowlanych, korzystamy z wyników jej badań. W dużym stopniu opieramy się na prasie fachowej. Staramy się zorganizować naukę tak, by uczniowie mieli jak najwięcej praktyk, by na jednej budowie mogli być klika razy i mieli wgląd do dokumentacji technicznej - bo dzięki temu poznają cały cykl inwestycyjny. Np. dwa lata temu udało nam się zorganizować praktyki na Złotych Tarasach - opowiada Barbara Krakós.
Wydaje się, że poważną przeszkodą w kształceniu fachowców jest ministerialna klasyfikacja zawodów. Problem sygnalizują przedstawiciele szkół budowlanych z Krakowa (por. "Gazeta Krakowska", 3.04.2007). Jak dowodzą, jedne zawody są dopisywane do listy, inne wykreślane - bez żadnego uzasadnienia czy konsultacji, bez wcześniejszego rozeznania potrzeb regionu i rynku. - Od pięciu lat staram się, by do klasyfikacji MEN wprowadzono zawód menadżera zawodów budowlanych. Miałaby to być osoba, która administruje obiektami, zajmuje się remontami i bieżącym utrzymaniem budynków. Zawodu nie mogę nauczać w szkole, a bez wątpienia jest potrzebny - bo prywatni przedsiębiorcy kształcą administratorów budynków na kursach - powiedział gazecie Andrzej Mielczarek, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych nr 1 w Krakowie.
Wszystko wskazuje na to, że Ministerstwo Edukacji Narodowej samo nie jest w stanie powiedzieć, ile i jakie zawody ma na swojej liście. W odpowiedzi na tak postawione pytanie dowiadujemy się tylko, że listę zawodów budowlanych określa rozporządzenie ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 8 maja 2004 roku.
Sposobem na podniesienie kwalifikacji osób już zatrudnionych może być Akademia Budownictwa, uruchomiona z inicjatywy PZPB i firmy badawczej ASM. W ramach programu w 2006 roku zostało przeszkolonych 400 osób, a od początku 2007 roku - nawet więcej. Wiedzę i praktyczne umiejętności uczestnicy zdobywają dzięki zaangażowaniu firm, produkujących materiały budowlane. Aktywnie działają Atlas (docieplenia budynków, montaż podłóg i posadzek), Ceramika-Paradyż (montaż glazury), Saint-Gobain Isover (izolacje dachów ścian działowych), Sokółka (montaż stolarki otworowej okien i drzwi), Roto Frank (doświetlenie poddaszy, montaż okien dachowych i kolektorów słonecznych), Solbet (murowanie za pomocą betonu komórkowego). Projekt będzie realizowany do końca 2007 roku.
Dezyderat Komisji Infrastruktury uchwalony na posiedzeniu w dniu 28 lutego 2007 roku - pełna treść dokumentu: str. 1, str. 2.