Raport giełdowy dla sektora budowlanego w lutym 2010

2010-03-03 13:48
GPW
Autor: GPW

W lutym większość indeksów giełdowych zaliczyła mocne spadki, które tylko częściowo udało się zminimalizować w końcówce miesiąca. Kiepskie nastroje na giełdzie były skutkiem ujawnienia problemów z zadłużeniem kilku państw europejskich, w tym przede wszystkim Grecji.

Obawy o rozprzestrzenienie się “greckiej choroby” na kolejne kraje strefy euro natychmiast przełożyły się na wzrost awersji inwestorów do ryzyka. Zwłaszcza że problemy z rosnącymi deficytami budżetowymi i kosztami ich finansowania zasygnalizowały też Hiszpania i Portugalia. Pojawiły się komentarze o rychłym drugim dnie recesji i niebezpieczeństwem zachwiania się całego europejskiego systemu monetarnego. Grecy wyciągnęli rękę po pomoc do innych państw Unii i sami też zaczęli szukać dodatkowych oszczędności i źródeł dochodów. Jeśli się uda, pożar w greckich finansach publicznych powinien zostać przynajmniej na jakiś czas ugaszony. Inwestorzy wierzą w pozytywny rozwój wypadków, bo już pod koniec miesiąca wrócili do kupowania akcji. Do odrobienia wcześniejszych strat to jednak nie wystarczyło, a branżowe subindeksy – WIG-Deweloperzy i WIG-Budownictwo - straciły po - odpowiednio - 5,3 i 2 procent.

Budowlanka na giełdzie - luty 2010
Autor: opracowanie autora

Przebudzenie ABM Solid

Nie zabrakło jednak spółek, które dały zarobić. Po wielu miesiącach stagnacji ost`ro w górę ruszyły notowania ABM Solid. Inwestorzy przypomnieli sobie o tarnowskiej spółce po tym, jak jej prezes Marek Pawlik pochwalił się solidnym portfelem zleceń na 2010 r., który wart jest już 330 mln zł, a wkrótce ma urosnąć do 400 mln zł. Po trzech kwartałach 2009 r. przychody wynosiły 254 mln zł. Lepiej ma być też z rentownością, a wzrośnie ona m.in. dzięki zaksięgowaniu zysków z deweloperski. Na ukończeniu jest projekt w Warszawie, gdzie sprzedano do tej pory 46 ze 130 mieszkań. Kolejny projekt (również w stolicy) jest w przygotowaniu. Dzięki wszystkim tym zabiegom zyski i przychody grupy mają wzrosnąć w dwucyfrowym tempie.

Budowlanka na giełdzie - luty 2010
Autor: Źródło GPW

Tyle dobrych wieści, bo wciąż nie rozwiązane pozostają dwa problemy, które ciążyły na postrzeganiu spółki. Chodzi o zależny Resbud, który po słabym roku (firma miała problem z pozyskiwaniem kontraktów) postanowiono bezpośrednio podporządkować spółce-matce. Według prezesa Marka Pawlika rzeszowska spółka jest już bliska zakończenia restrukturyzacji i w tym roku ma już nie obciążać rezultatów grupy. Inwestorzy nie doczekali się jednak warunków planowanego połączenia. Nierozstrzygnięty pozostaje też spór z Bankiem Millennium ws. zobowiązań z tytułu opcji walutowych. ABM Solid skierował w grudniu do sądu wniosek o unieważnienie transakcji. Wartość przedmiotu sporu jest całkiem wysoka, bo wynosi w sumie ponad 24 mln zł.

Będą zmiany w Bipromecie?

W lutym inwestorzy przypomnieli sobie też o innej firmie z branży budowlanej, która przez ostatnie miesiące była jednym z outsiderów. Kurs Biprometu poszybował w górę po tym, jak w akcjonariacie z ponad 5 proc. udziałem ujawnił się kolejny znaczący inwestor. Jest nim Michał Szuflida. Czy to zapowiedź zmian w spółce? Niekoniecznie, choć główny akcjonariusz – fundusz Capital Partners – zapowiedział, ze wkrótce podejmie strategiczne decyzje, dotyczące zaangażowania w firmie i ewentualnym wyjściu z inwestycji. Jedna z opcji to znalezienie inwestora branżowego. Spółka zajmuje się pracami projektowymi, generalnym wykonawstwem inwestycji czy budową instalacji ochrony środowiska. Rynek wycenia dziś Bipromet na nieco ponad 43,6 mln zł. Byłoby zapewne lepiej, gdyby słabe wyniki firmy za ostatnie kwartały. Narastająco po trzech kwartałach 2009 r. przychody wynosiły w sumie tyle, ile tylko w jednym – pierwszym – kwartale 2008 r. Co jednak optymistyczne, w III kw. 2009 r. udało się wypracować zarówno zysk operacyjny, jak i zysk netto.

Budowlanka na giełdzie - luty 2010
Autor: Źródło: spółka Bipromet

Dwugłos o drogach

Według Dariusza Blochera, prezesa Budimeksu, już w 20111 r. wartość ogłaszanych przetargów w segmencie drogownictwa spadnie Budimex 50-60 proc. Ciężar inwestycji przeniesie się na samorządu lokalne, które będą budować obwodnice i drogi lokalne. Zdaniem Blochera, zmusi to Budimex to starań o kontrakty o wartości 20-30 mln zł, a tym samym do konkurowania Budimex małymi podmiotami.

Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu nie zgadza się z tą wizją i uważa, że także po zakończeniu projektów, dla których impulsem było Euro2012, drogi szybkiego ruchu czy autostrady nadal będą budowane.

Co na to analitycy?
- Jesteśmy dalecy od pesymistycznej wizji rynku. Uważamy że spadek wartości ogłaszanych przetargów może mieć miejsce w 2013 r. Oczekiwania te związane są z obecnymi, wieloletnimi planami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nie jest jednak wykluczone, że ogłoszone zostaną nowe plany, natomiast scenariusz, że rynek drogowy przestanie rosnąć wolumenowo od 2013 roku wydaje się być realny. Wniosek z wypowiedzi prezesa Blochera może wskazywać, że Budimex będzie się starał zdobyć jak najwięcej kontraktów drogowych w 2010 r., aby przeciwdziałać problemowi ze zdobyciem zleceń w roku 2011. Może też wskazywać, że zarząd spółki spodziewa się bardzo wielu przetargów ogłoszonych w 2010 r. – komentuje Maciej Stokłosa, analityk DI BRE Banku.

Budimex szykuje się jednak nie tylko na potencjalne zmiany w segmencie drogowym, ale też na pogorszenie koniunktury w budownictwie w perspektywie kilkuletniej. Dlatego spółka rozważa wejście w usługi, związane z wywożeniem i utylizacją odpadów oraz oczyszczaniem miast. Działalność ta miałaby być prowadzona razem ze spółką-matką – hiszpańskim Ferrovial.
Maciej Stokłosa z DI BRE Banku uważa, że plany te mogą mieć związek z planowaną budową spalarni śmieci i koniecznością objęcia przez konsorcjum wykonawcze udziału w budowanym obiekcie.

- Inwestor finansuje około 80 proc. prac, resztę przeznaczyć mus konsorcjum wykonawcze, które później zajmować się będzie operatorstwem obiektu – zauważa specjalista DI BRE.
Wreszcie – Budimex jako pierwsza z dużych spółek z branży pochwalił się wynikami za IV kwartał 2009 r. Przychody w tym okresie wyniosły 900 mln zł, zysk operacyjny 70,1 mln zł, a zysk netto 54,1 mln zł. Rezultaty te (zwłaszcza w odniesieniu do zysków) były wyższe od oczekiwań analityków. Kurs jednak praktycznie nie zareagował.

GTC pod kreską

Dość spokojnie rynek przyjął też osiągnięcia GTC (kurs spadał już na długo przed ich publikacją), choć te były generalnie słabsze od oczekiwań. W czwartym kwartale spółka zanotowała 107,5 mln euro straty operacyjnej i 85,6 mln euro straty netto. Straty to konsekwencja przeszacowania (a konkretnie spadku) wartości posiadanych nieruchomości, będąca wynikiem spadku cen czynszów dla obecnych najemców, a także spadek minimalnych czynszów na rynku, będących podstawą wyceny powierzchni, która nie jest wynajęta. Według analityków, prawdopodobnie był to już ostatni kwartał, w którym GTC dokonało obniżenia wartości portfela nieruchomości. Od dna powinny bowiem odbić stawki czynszów, zmniejszyć również powinna się powierzchnia pustostanów. Zarząd dewelopera rozważa sprzedaż 1-2 nieruchomości (najprawdopodobniej w Polsce) i rozpoczęcie kilku inwestycji komercyjnych.

Budowlanka na giełdzie - luty 2010
Autor: Źródło: PB.pl
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Nasi Partnerzy polecają
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany