Nie przestają bankrutować firmy budowlane
W styczniu i w lutym zbankrutowało w Polsce 166 firm, a w tej grupie były 42 firmy budowlane. Liczba wszystkich upadłości do podobnego okresu rok wcześniej wrosła o 13%, firm budowlanych w zeszłym roku było o jedną mniej.
Tak wynika z okresowego badania upadłości firm w Polsce, które prowadzi Euler Hermes. W styczniu zbankrutowało 90 firm, a w lutym zbankrutowało 76 (zatrudniały blisko 4500 osób). Budownictwo nadal w czołówce branż, w których bankructw jest najwięcej (42), chociaż na pierwszym miejscu są firmy związane z produkcją (51), a na trzecim usługi (34).
Inwestycje drogowe „rozkładają” firmy budowlane
W lutym 2013 zbankrutowało dziesięć dużych przedsiębiorstw, z których każde miało obroty w przedziale 30 do 300 mln złotych. W tej grupie było aż sześć firm budowlanych, z czego trzy były wyspecjalizowane w obiektach inżynierii lądowej i drogownictwie, a dwie w robotach towarzyszących.
- Były to firmy na tyle duże, iż do tej pory mogły walczyć o przetrwanie, refinansowanie zobowiązań w odróżnieniu od najmniejszych, lokalnych podwykonawców, którzy upadali szybciej. Nie miały jednak aż takiego potencjału jak największe przedsiębiorstwa budowlane nie tylko w zakresie finansowym, ale i skali działalności, w porównaniu z nimi bardziej regionalnej niż ogólnokrajowej –komentuje Michał Modrzejewski, dyrektor Działu Analiz Branżowych w Euler Hermes. - Duże firmy budowlane zatem jak na razie już nie upadają – restrukturyzują swoją działalność, szukają nisz i nowych przychodów, również na mniejszych niż dotąd placach budów, o regionalnej lub nawet lokalnej skali, skąd dzięki niższym kosztom, wypierają mniejsze firmy.
Niektórzy wierzyciele wolą poczekać
Jak zauważają eksperci z Euler Hermes, tym największym firmom budowlanym pomaga paradoksalnie także największa skala ich zadłużenia wobec wierzycieli, zazwyczaj banków i obligatariuszy. Nie wpływają do sądów wnioski o ich upadłość, bo trudno jest ogromne kwoty zadłużenia odzyskać bezpośrednio, z windykacji majątku. Lepszym wyjściem z takiej sytuacji jest perspektywa odzyskania należności w dłuższym czasie (nawet w ciągu kilku lat) od wciąż działającej firmy. Dużym firmom budowlanym łatwiej, nawet w ich obecnej sytuacji finansowej, zdobywać na rynku nowe kontrakty. Mniejsze sumy zadłużenia częściej skłaniają wierzycieli do szybszego ściągania długów.
Euler Hermes zwraca też uwagę, że chociaż w lutym 2013 upadłości było mniej niż w styczniu, to negatywne tego efekty gospodarcze są większe.
- Zsumowany obrót jak i zatrudnienie w firmach, których bankructwo ogłoszono w lutym - ok. 1,25 mld złotych, przy łącznym zatrudnieniu ona poziomie 4500 osób. Miesiąc wcześniej było to odpowiednio 800 mln zł i zatrudnieniu około 3000. Większe więc będą straty w postaci wpływów podatkowych, jak również ponoszone koszty społeczne. Dla biznesu oznacza to zaś odpowiednio rosnącą wciąż skalę niespłaconych zobowiązań, uderzających w kontrahentów zbankrutowanych firm – wyjaśnia Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka i Główny Analityk w Euler Hermes.
Bankructwa dużych firm dadzą się też odczuć regionalnie. Już nie województwo mazowieckie jest upadłościowym liderem. W lutym zsumowany obrót firm, które ogłosiły upadłość na Mazowszu wyniósł „tylko” około 150 mln zł, natomiast na Śląsku 470 mln zł.