Nie przestają bankrutować firmy budowlane

2013-03-18 13:15
Bankrutują firmy budowlane
Autor: Jupiterimages

W styczniu i w lutym zbankrutowało w Polsce 166 firm, a w tej grupie były 42 firmy budowlane. Liczba wszystkich upadłości do podobnego okresu rok wcześniej wrosła o 13%, firm budowlanych w zeszłym roku było o jedną mniej.

Tak wynika z okresowego badania upadłości firm w Polsce, które prowadzi Euler Hermes. W styczniu zbankrutowało 90 firm, a w lutym zbankrutowało 76 (zatrudniały blisko 4500 osób). Budownictwo nadal w czołówce branż, w których bankructw jest najwięcej (42), chociaż na pierwszym miejscu są firmy związane z produkcją (51), a na trzecim usługi (34).

Inwestycje drogowe „rozkładają” firmy budowlane

W lutym 2013 zbankrutowało dziesięć dużych przedsiębiorstw, z których każde miało obroty w przedziale 30 do 300 mln złotych. W tej grupie było aż sześć firm budowlanych, z czego trzy były wyspecjalizowane w obiektach inżynierii lądowej i drogownictwie, a dwie w robotach towarzyszących.   
- Były to firmy na tyle duże, iż do tej pory mogły walczyć o przetrwanie, refinansowanie zobowiązań w odróżnieniu od najmniejszych, lokalnych podwykonawców, którzy upadali szybciej. Nie miały jednak aż takiego potencjału jak największe przedsiębiorstwa budowlane nie tylko w zakresie finansowym, ale i skali działalności, w porównaniu z nimi bardziej regionalnej niż ogólnokrajowej –komentuje Michał Modrzejewski, dyrektor Działu Analiz Branżowych w Euler Hermes. - Duże firmy budowlane zatem jak na razie już nie upadają – restrukturyzują swoją działalność, szukają nisz i nowych przychodów, również na mniejszych niż dotąd placach budów, o regionalnej lub nawet lokalnej skali, skąd dzięki niższym kosztom, wypierają mniejsze firmy.

Upadłości firm w lutym 2013
Autor: Euler Hermes

Niektórzy wierzyciele wolą poczekać

Jak zauważają eksperci z Euler Hermes, tym największym firmom budowlanym pomaga paradoksalnie także największa skala ich zadłużenia wobec wierzycieli, zazwyczaj banków i obligatariuszy. Nie wpływają do sądów wnioski o ich upadłość, bo trudno jest ogromne kwoty zadłużenia odzyskać bezpośrednio, z windykacji majątku. Lepszym wyjściem z takiej sytuacji jest perspektywa odzyskania należności w dłuższym czasie (nawet w ciągu kilku lat) od wciąż działającej firmy. Dużym firmom budowlanym łatwiej, nawet w ich obecnej sytuacji finansowej, zdobywać na rynku nowe kontrakty. Mniejsze sumy zadłużenia częściej skłaniają wierzycieli do szybszego ściągania długów.

Euler Hermes zwraca też uwagę, że chociaż w lutym 2013 upadłości było mniej niż w styczniu, to negatywne tego efekty gospodarcze są większe.
- Zsumowany obrót jak i zatrudnienie w firmach, których bankructwo ogłoszono w lutym - ok. 1,25 mld złotych, przy łącznym zatrudnieniu ona poziomie 4500 osób. Miesiąc wcześniej było to odpowiednio 800 mln zł i zatrudnieniu około 3000. Większe więc będą straty w postaci wpływów podatkowych, jak również ponoszone koszty społeczne. Dla biznesu oznacza to zaś odpowiednio rosnącą wciąż skalę niespłaconych zobowiązań, uderzających w kontrahentów zbankrutowanych firm – wyjaśnia Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka i Główny Analityk w Euler Hermes.
Bankructwa dużych firm dadzą się też odczuć regionalnie. Już nie województwo mazowieckie jest upadłościowym liderem. W lutym zsumowany obrót firm, które ogłosiły upadłość na Mazowszu wyniósł „tylko” około 150 mln zł, natomiast na Śląsku 470 mln zł.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany