Inwestorzy budują o 80% mniej
W lutym 2009 roku, jak podał Główny Urząd Statystyczny, oddano do użytku 10 339 mieszkań. "Zgodnie z naszymi przewidywaniami jest ich mniej (o 47%) niż miesiąc wcześniej, kiedy to oddano 19 541 lokali" - komentuje Aleksandra Szarek, specjalista rynku nieruchomości w spółce Home Broker.
- Porównując rok do roku - liczba ta zmalała nieznacznie, bo o 5,8% (w lutym 2008 r. oddano 10 977 mieszkań). Tak podobny wynik jest spowodowany tym, że inwestycje kończone zarówno teraz, jak i przed rokiem, były rozpoczynane na fali "boomu" budowlanego, czyli w 2006 i 2007 roku. Efektem tego powinna być dość wysoka liczba mieszkań, które zostaną oddane do użytkowania w tym roku. Polski Związek Firm Deweloperskich szacuje, iż będzie to ok. 130-150 tys., czyli mniej niż w roku ubiegłym, kiedy oddano rekordowe 165 tys. mieszkań. Ja myślę, że będzie ich ok. 150 tys - szacuje Aleksandra Szarek.
- W kolejnych latach liczba oddawanych mieszkań będzie na pewno spadać. W 2010 roku będą to inwestycje rozpoczynane w 2008 r., a było ich już znacznie mniej niż rok wcześniej. Najgorzej, pod względem podaży mieszkań, będą wyglądały lata 2011 i 2012. Do tego czasu z rynku znikną już mieszkania wybudowane wcześniej, a nowych nie będzie zbyt dużo. Już teraz mówi się, że deweloperzy wstrzymali 80% planowanych na ten rok inwestycji. Nie sądzę, żeby odmrozili je w następnym roku, a na pewno nie od razu. W efekcie możemy znaleźć się w takiej sytuacji, jak przed kilku laty, kiedy z powodu małej ilości nowych mieszkań na rynku, które nie były w stanie zaspokoić potrzeb nabywców, ceny zaczęły bardzo szybko iść w górę. Patrząc na obecne spadki oraz na te, które czekają rynek w najbliższych miesiącach, można przypuszczać, że za kilka lat możemy znów być świadkiem gwałtownych wzrostów cen nieruchomości. Oczywiście, nie będą one tak spektakularne, dochodzące do kilkudziesięciu procent w ciągu roku, ale kilkunastoprocentowych podwyżek możemy się spodziewać już za dwa-trzy lata. I wtedy też znów zacząć się może wyścig deweloperów w budowaniu kolejnych inwestycji.
Jednak, jak na razie, największym problemem są kredyty hipoteczne. Dopóki nie będą one bardziej dostępne, nie ma co marzyć o szybkiej sprzedaży mieszkań, które obecnie znajdują się na rynku (mówi się nawet o 16 tys. dostępnych lokali w Warszawie - już oddanych przez deweloperów lub w trakcie realizacji). Nie da się niestety przewidzieć, kiedy sytuacja się poprawi, ale pierwsze symptomy (obniżanie stóp procentowych, a w efekcie tańsze kredyty i lepsza zdolność) mogą dawać nadzieję, że nie będziemy musieli na to czekać długo.