Inwestycje zagraniczne. Brakuje gruntów klasy "A"

2007-05-29 17:12

Zaledwie co dziesiąta z ofert przygotowanych dla zagranicznych inwestorów ma odpowiednio wysoki standard spełniający ich oczekiwania.Aż 35 proc. oferowanych przez gminy działek inwestycyjnych obarczonych jest istotnymi wadami, które w opinii przedsiębiorców są dyskwalifikujące. Choć zainteresowanie Polską jako krajem do inwestowania rośnie, w stosunku do liczby chętnych wciąż niewiele mamy do zaoferowania.

Atrakcyjność inwestycyjna naszego kraju wyraźnie zależy od regionu. Według Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ), w ścisłej czołówce znajdują się województwa: dolnośląskie, małopolskie, śląskie oraz wielkopolskie, które w ubiegłym roku inwestorzy odwiedzali najczęściej. Na drugim biegunie znajduje się województwo podlaskie i opolskie (ani jednej wizyty), następnie kujawsko-pomorskie i świętokrzyskie.
Województwa dolnośląskie, mazowieckie i lubuskie mają najwięcej ofert najwyższej klasy "A", z kolei w woj. podlaskim i świętokrzyskim nie ma ich wcale. Źle jest z gruntami o powierzchni powyżej 100 hektarów, szczególnie poszukiwanymi. Na 42 takie oferty zgłoszone do PAIiIZ tylko 16 (38 proc.) nadaje się do pokazania inwestorowi. Trudno się zatem dziwić, że w stosunku do Czech, Słowacji czy Węgier jesteśmy mało konkurencyjni.

- Jakość ofert naszych sąsiadów pod względem dostępności gruntów lub ich skomunikowania jest lepsza - przyznaje Andrzej Zdebski, prezes PAIiIZ.

Ciągle problemem jest niedostateczna infrastruktura. Przedsiębiorcy chcieliby działek w sąsiedztwie międzynarodowych tras komunikacyjnych, tymczasem do wielu z nich nie da się dojechać. Grunty pod inwestycje nie mają mediów, wymagają niwelacji, a przede wszystkim uregulowania statusu prawnego z uwagi na dużą liczbę właścicieli. Kolejnym minusem jest brak planów zagospodarowania przestrzennego, co zatrzymuje inwestycję na rok.

Grunty klasy "A"

  • uregulowany status prawny
  • jeden właściciel
  • przeznaczenie pod działalność przemysłową
  • wszystkie media
  • autostrada lub droga krajowa do 0,5 km
  • kształt zbliżony do prostokąta
  • stabilny, płaski teren
  • gotowość do rozpoczęcia inwestycji

Duża część samorządowców nie zważa na te mankamenty, wychodząc z założenia, że usunie je później, gdy już dogada się z inwestorem.
- Przedstawia się nam działki będące wirtualną rzeczywistością, gdzie ich status określają uchwały i deklaracje - mówi Sebastian Mikosz, wiceprezes PAIiIZ.
Jednak załatwienie kwestii statusu gruntów i poprawa infrastruktury to nie wszystko. Inwestorzy potrzebują stabilizacji i przewidywalności. Ich zdaniem, działania państwa związane z pozyskiwaniem kapitału zagranicznego nie są spójne, a polityka wobec inwestycji stale się zmienia.
- Problem sprowadza się do podatków - uważa Henryk Krekora, prezes zarządu Specjalnej Strefy Ekonomicznej Starachowice. - Gdy z myślą o inwestorach zagranicznych tworzono strefy, przyznano im zwolnienie z podatku od nieruchomości, które potem wyprowadzono tylnymi drzwiami - dodaje.

Barierą inwestycyjną może być także prowincjonalizm: według wicemarszałka województwa wielkopolskiego Kazimierza Kościelnego, zagraniczni przedsiębiorcy najbardziej chcieliby ulokować się w pobliżu dużych miast, gdzie są centra kulturalne i naukowe.- Chcielibyśmy inwestycji dalej od metropolii, w miejscowościach o dużym bezrobociu. Tymczasem inwestorzy mówią nam, że interesuje ich szkoła dla ich dzieci. Nie chcą jechać na prowincję - powiedział "GP" Kazimierz Kościelny.

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany