Branża deweloperska, podobnie jak cała branża budowlana, ma przed sobą świetlaną przyszłość. Zapewnia ją wysoki wzrost gospodarczy, tanie kredyty, które sprzyjają nowym inwestycjom. Wystarczy nadmienić, że tylko w tym roku indeks WIG Budownictwo wzrósł o ponad 82 proc., podczas gdy WIG zwiększył swoją wartość zaledwie o 22 proc. Do giełdowych potentatów należy zaliczyć GTC, Echo Investment czy Polimex-Mostostal Siedlce ("Gazeta Wyborcza").
Nic więc dziwnego, że giełdowa hossa przyciąga. Dom Development, który do końca czerwca zrealizował w Warszawie projekty mieszkaniowe obejmujące łącznie prawie 8.000 mieszkań, apartamentów i domów, jest spółką znaną głównie warszawiakom. Firma realizuje budynki wielorodzinne: mieszkania popularne, apartamenty o podwyższonym standardzie, apartamenty luksusowe, a także domy jednorodzinne: wolnostojące, w zabudowie bliźniaczej i szeregowej.
- Mamy ambitne plany, a wejście na giełdę oznacza możliwość pozyskania środków na ich realizację - mówi Jarosław Szanajca, prezes zarządu Dom Development. Dzięki funduszom ze sprzedaży akcji chcemy wdrażać nowe projekty, umacniając naszą pozycję czołowego dewelopera w Warszawie. Dla naszej marki giełda oznaczać będzie także dodatkowy prestiż.
W 2005 roku spółka wypracowała zysk netto na poziomie 52 mln, przy przychodach ze sprzedaży wynoszących 537 mln zł. W roku 2004 wartości te wyniosły odpowiednio 10,5 mln zł oraz 371 mln zł. Największymi akcjonariuszami firmy są Dom Development B.V., z siedzibą w Rotterdamie, w którego posiadaniu znajduje się 81,12 proc. akcji, pozostałymi są osoby fizyczne.
Przymierzający się również do wystartowania na giełdzie J.W. Construction do tej pory wybudował 20 tys. mieszkań, w przeważającej mierze popularnych. W przeciwieństwie jednak do Dom Development, który na razie nie myśli o ekspansji poza stolicę, holding buduje już w Łodzi i Trójmieście. W niedalekiej przyszłości rozpocznie budowę osiedli na Śląsku, w Krakowie i we Wrocławiu.