Budownictwo ze wskaźnikami kryzysu. To czas na poprawianie prawa
Jeszcze niedawno tylko firmy budowlane wieściły kryzys, pogarszanie się koniunktury i sytuacji w budownictwie, zaś rzeczywiste wskaźniki były jeszcze całkiem niezłe. Teraz już i te ostatnie nie pozostawiają złudzeń – w przyszłym roku rynek budowlany zmniejszy się, oby tylko o jedno- a nie dwucyfrowy procent.
Jak wynika z ostatniego badania firmy badawczej PMR przeprowadzonego wśród szefów i pracowników wysokiego szczebla zarządzania w dwustu największych firmach budowlanych, nastąpiło bardzo duże pogorszenie nastrojów w branży budowlanej co przekłada się również na indeks koniunktury budowlanej, który według PMR już we wrześniu osiągnął wartość minus 30,2 pkt. (przypomnijmy, że GUS w tym czasie wyliczył wartość ogólnego klimatu koniunktury na poziomie minus 22), czyli tyle samo, ile wynosił w najgorszych miesiącach kryzysu lat 2008/2009. Analitycy PMR prognozują, że w 2013 roku budownictwo odnotuje pierwsze od 10 lat spadki rynku budowlanego na poziomie 7%. Spadki mogłyby być większe, ale sytuację będzie ratowało budownictwo kubaturowe (nie mieszkaniowe) oraz zapowiedź inwestycji kolejowych i w energetyce. Ożywienie w budownictwie jest prognozowane wraz z pojawieniem się kolejnej perspektywy finansowej z Unii Europejskiej na lata 2014-2020, co już rynek budowlany powinien odczuć w roku 2015.
Prawo zamówień publicznych do zmiany
W budownictwie jest generalnie źle, bo firmom budowlanym „czkawką” i licznymi bankructwami odbija się zaangażowanie w inwestycje drogowe. Firmy budowlane wskazują też na niedoskonałość prawa regulującego proces budowlany, które pozwala na nierównoprawne rozkładanie ryzyk pomiędzy inwestorem i wykonawcą. Przedstawiciele firm budowlanych uczestniczący w badaniu PMR wskazali kilka istotnych rozwiązań wartych przeanalizowania, bo według nich zmiany przede wszystkim w Prawie zamówień publicznych w znacznym stopniu pozwoliłyby na ograniczenie patologicznych sytuacji w budownictwie.
Najpopularniejszym rozwiązaniem jest opcja polegająca na wykluczaniu z przetargów firm, które oferują skrajnie niskie i wysokie ceny. To zmobilizowałoby firmy do bardziej rzetelnych kalkulacji swoich ofert.
Kolejnym zapisem, który firmy chętnie widziałyby w zamówieniach publicznych jest możliwość rewaloryzacji ceny ofert o wzrosty cen głównych materiałów i usług, których nie udało się przewidzieć (np. paliwo). Takie rozwiązanie popiera również Polski Związek Pracodawców Budownictwa, i to w dwie strony, czyli również zmniejszenie wynagrodzenia wykonawcy, gdy ceny znacznie spadną w stosunku do ceny wyjściowej.
Inną często wymienianą przez badane firmy propozycją zmian jest częstsze stosowanie dodatkowych kryteriów wyboru oferty w przetargu oraz stosowanie dialogu technicznego przez przystąpieniem do procedury przetargowej. Co ważne, w projekcie zmian w Prawie zamówień publicznych pojawiły się propozycje, które będą umożliwiały poniekąd wspólne określenie najlepszych technicznych i kosztowych możliwości realizacji danego zamówienia, co z punktu widzenia innowacyjności oraz komunikacji pomiędzy stronami przetargu należy uznać za bardzo dobry kierunek zmian.
Rzadziej wskazywanymi propozycjami jakie sektor budowlany widziałby w prawie zamówień publicznych są zapisy o ściślejszej kontroli przepływu środków na linii zamawiający-wykonawca-podwykonawca, zmiana warunków użyczania referencji i kadr przez podmioty biorące udział w przetargu, czy też objęcie ochroną zapisu Kodeksu Cywilnego grupy dostawców materiałów i usług.
No cóż, skoro teraz w budownictwie nastaje chwilowa dekoniunktura, wszystkie strony uczestniczące w procesach budowlano-inwestycyjnych powinny usiąść przy „okrągłym stole”, by wykorzystać czas oczekiwania na kolejną prosperity na prawne zmiany usprawniające rynek budowlany.