Budownictwo ma zadyszkę

2007-11-08 12:36

Niedostatek mocy wytwórczych może chwilowo spowolnić poprawę wyników w budownictwie, które już w III kwartale 2007 sygnalizowało wyhamowanie dotychczasowego tempa wzrostu. Co to oznacza dla giełdowych reprezentantów branży? Warto poznać opinie analityków i spółek.

Opublikowane niedawno wyniki finansowe spółki TIM, wrocławskiego dystrybutora materiałów elektrotechniki, zasiały w inwestorach niepewność co do wyników firm z branży budowlanej. Spółka zasygnalizowała (powołując się na dane GUS), że obserwowany w kolejnych kwartałach tego roku systematyczny spadek dynamiki produkcji budowlano-montażowej każe zweryfikować oczekiwania. Produkcja budowlano-montażowa we wrześniu po wyeliminowaniu czynników sezonowych wzrosła tylko o 5 proc. rok do roku, w stosunku do sierpnia spadła o 3,4 proc. Dynamika jest niższa, niż w poprzednich miesiącach. Liczby podawane przez GUS trudno jednoznacznie interpretować. Nie sposób oszacować, w jakim stopniu są skutkiem wysokiej bazy z ubiegłego roku. Zdaniem niektórych analityków, efektu bazy nie można jednak przeceniać. Sygnalizowane przez TIM problemy firm budowlanych rzeczywiście przekładają się na wyhamowanie wzrostu ich produkcji. Ale głównymi przeszkodami są: brak wykwalifikowanych pracowników, wysoka presja na wzrost wynagrodzeń (firmy kalkulują na przyszły rok nawet kilkunastoprocentowy wzrost płac) i wreszcie wydłużające się procedury administracyjne, związane z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę. Urzędy mogą się po prostu zapychać.

Kluczowe są jednak pierwsze dwa czynniki. Z jednej strony powodują one wzrost kosztów. Z drugiej - duża fluktuacja pracowników powoduje, że firma nie jest w stanie przewidzieć stanu swoich mocy, a tym samym ocenić, jaką wielkość kontraktów potrafi obsłużyć. Problemy pogłębia konieczność długiego czekania na zakup maszyn budowlanych (zwłaszcza specjalistycznych), co blokuje możliwość szybkiej rozbudowy bazy sprzętowej.

Jaki będzie tego skutek? Ci, którzy nie powiększą mocy wytwórczych, mogą mieć problem ze zwiększeniem przychodów. Przy rosnących kosztach mogą na tym ucierpieć marże. Analitycy sugerują, że w pierwszej kolejności dotknie to małe i średnie spółki budowlane, stanowiące zdecydowaną większość wśród podmiotów, notowanych na GPW i w branży.
Analitycy twierdzą jednak, że spowolnienie selektywnie odbije się na wynikach spółek. Poradzą sobie firmy lepiej zorganizowane, lepiej motywujące pracowników, z lepszym zapleczem kapitałowym. Branża powinna powrócić do równowagi za kilka miesięcy, gdy wzrost wynagrodzeń, programy motywacyjne i import siły roboczej wyhamują fluktuację kadr.

Grzegorz Żółcik, prezes EFH Żurawie Wieżowe: zagrożeń nie widzę

Na razie nie dostrzegam schłodzenia rynku, ani zagrożenia dla spadku produkcji budowlano-montażowej. Przyszłość widzę pozytywnie, ponieważ do kraju wchodzą kolejne firmy deweloperskie z projektami inwestycyjnymi. Będzie więc zapotrzebowanie na wynajem maszyn. Popyt na żurawie ustabilizował się na wysokim poziomie. Nie obserwuję zmniejszenia zapotrzebowania. Dodam, że w najbliższych dwóch - trzech tygodniach spodziewamy się podpisania umowy na wynajem wartej około 4,5 mln zł.
W branży wynajmu urządzeń dla firm budowlanych w trzecim kwartale 2007 aobserwowaliśmy ustabilizowanie cen, które przecież przez ostatni rok nieustannie rosły. Jeśli ceny utrzymają się mniej więcej na takim poziomie, jak obecnie, to rokowania wyniku finansowego przyszłego roku będą dobre. Liczymy, że na koniec 2008 r. w naszym parku maszynowym będzie około 200 żurawi.

Jacek Krzyżaniak, członek rady nadzorczej PBG: w naszej branży źródło nie wyschnie

W specjalistycznym obszarze, w którym działamy, czyli w budowie infrastruktury ochrony środowiska, nie widzimy żadnego spowolnienia koniunktury. Płynie rzeka przetargów współfinansowanych z funduszy Unii Europejskiej. Systematycznie składamy oferty, niedawno otrzymaliśmy kolejne duże zlecenie, warte 33 mln euro. Można nawet powiedzieć, że przetargów jest tyle, że nie wszystkie możemy obstawić. Wyniki trzeciego kwartału powinny być zgodne z oczekiwaniami. Portfel uzyskanych zamówień i zapowiedzi możliwych do zdobycia umów (wartych łącznie kilkaset mln euro) daje gwarancję spokoju w najbliższych kwartałach.

Samer Masri, analityk DI BRE Banku: takiej dynamiki nie można utrzymać

Taka dynamika wzrostu, jaka była notowana na początku 2007 roku, jest nie do utrzymania. Przede wszystkim ze względu na statystyczny efekt bazy. Oczekuję, że w całym roku produkcja budowlano-montażowa wzrośnie realnie o 20 proc. W 2008 r. wzrost będzie mniejszy, ale marże wyższe niż w 2007 r., więc zyski spółek powinny się zwiększyć.
Firmy podpisywały ostatnio duże i bardziej rentowne kontrakty. Na ich selekcję mogą sobie pozwolić przede wszystkim lepiej zorganizowane firmy, z lepszą strukturę zarządzania. Właśnie one będą miały relatywnie wyższe zyski. Brak wykwalifikowanych pracowników to podstawowy problem firm budowlanych. Już dziś spółki kalkulują kilkunastoprocentowy wzrost wynagrodzeń w najbliższych 12 miesięcach. Wydaje się jednak, że rosnące płace i wdrażane w niektórych przedsiębiorstwach programy motywacyjne powinny unormować sytuację.

Andrzej Szymański, analityk DM BZ WBK: czekajmy na innych

Elektrotim i Żurawie Wieżowe to firmy zbyt małe, by na podstawie ich wyników i prognoz oceniać stan koniunktury w całej branży budowlanej. Z kolei TIM działa głównie na Dolnym Śląsku, gdzie wcześniej przeprowadzano duże inwestycje. Jego wyniki nie świadczą o trendzie.
Spowolnienie być może uwidoczni się w wynikach niektórych spółek, ale pamiętajmy, że pieniądze z budżetu Unii Europejskiej na infrastrukturę, przewidziane na lata 2007-13, tak naprawdę zaczną być wydawane na dużą skalę dopiero od przyszłego roku. Będą to kwoty rzędu kilkudziesięciu miliardów euro. Pamiętajmy też, że wciąż chcemy zorganizować EURO 2012, a to wiąże się z konkretnymi budowami dróg, obiektów sportowych, metra itd. Większość inwestycji musi ruszyć najpóźniej w przyszłym roku. Nawet więc jeśli niektóre sektory w trzecim kwartale miały się gorzej, to możemy mówić najwyżej o chwilowej zadyszce, a nie o zmianie tendencji.

Michał Sztabler, analityk DM PKO BP: warunki stale się zmieniają

Efekt wysokiej bazy ma mniejsze znaczenie. Gorzej, że małe i średnie spółki ze względu na pełne wykorzystanie mocy wytwórczych nie mogą wykonywać pewnych robót. Pierwszym wyjściem jest podwyższenie cen, ale to skutkuje zmniejszeniem popytu.
Rynek przez pewien czas będzie się dostosowywał do nowych warunków. Firmy sygnalizują, że chcą na dłużej wiązać ze sobą pracowników, m.in. dzięki systemom motywacyjnym, szkoleniom itd. Z czasem poprawi się też baza sprzętu. Wreszcie - możliwy jest import siły roboczej z zagranicy. Zanim nastąpi, czeka nas kilka miesięcy niższej dynamiki globalnej produkcji budowlano-montażowej. W I kw. 2008 r. nałożą się na to zapewne warunki atmosferyczne, bo tak ciepłej zimy jak ubiegła długo pewnie nie będziemy mieli.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej