Efekt domina

2009-03-03 12:12
Janusz Zaleski, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa
Autor: PZPB Janusz Zaleski, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa

Kryzysu oficjalnie jeszcze nie ma, bo całe budownictwo jest na plusie, chociaż mieszkaniówka już ma minus. Rok 2009 dla firm budowlanych będzie ciężki... - rozmowa z Januszem Zaleskim, wiceprezesem Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa

Doświadczenia z poprzedniej recesji w budownictwie (1999-2000) wskazują, że kryzys w budownictwie zaczyna się później, niż w innych dziedzinach gospodarki i trwa dłużej. Czy teraz też tak będzie?
- Jest prawdopodobne, że w budownictwie osłabienie koniunktury będzie łagodniejsze niż w pozostałych dziedzinach przemysłu, chociaż recesja nas nie ominie. Budownictwo mieszkaniowe już odczuwa kryzys, i to będzie się pogłębiało, ale pamiętajmy, że udział mieszkaniówki w budownictwie ogółem to mniej niż 20% wartości sektora. Największy udział ma budownictwo infrastrukturalne (około 40%). I na tego typu inwestycje, realizowane w dużym stopniu z udziałem środków unijnych, będzie wywierana największa presja. To może uchronić sektor przed głębokim regresem w 2009 roku. Tym bardziej, że nie powinno być problemów kadrowych – już zwiększa się bezrobocie. Więc jeżeli fundusze unijne będą dobrze wykorzystywane, to środki na większość programów infrastrukturalnych powinny być zagwarantowane.

Czy ma to przełożenie na liczbę ogłaszanych przetargów?
Mimo uproszczenia przepisów Prawa budowlanego nadal nie ulega znaczącej poprawie przygotowanie projektów państwowych do realizacji. Nadal problemem są przetargi, PPP, plany – a raczej ich brak – zagospodarowania przestrzeni czy ograniczanie roszczeń ochrony środowiska. I tak, podczas gdy w mieszkaniówce kryzys spowodowany jest zawirowaniami na rynkach finansowych świata, tak w budownictwie infrastrukturalnym brak możliwości wzrostu wynika z przyczyn organizacyjnych i systemowych. Po prostu podjęto olbrzymie zadania bez wystarczającego uprzedniego przygotowania. I tak, na przykład brak zabezpieczenia (wykupu) terenu powoduje kolejne przesuwanie terminów realizacji inwestycji drogowych.

Obserwujemy coraz częściej zatory płatnicze w branży budowlanej...
Jeżeli nie ruszą duże kontrakty infrastrukturalne, to fala upadłości może powoli przenosić się także na średniej wielkości przedsiębiorstwa i małych podwykonawców. To prosty „łańcuch pokarmowy”. Kiedy inwestor nie płaci wykonawcy – ten nie płaci podwykonawcy – a ten z kolei swojemu podwykonawcy... Efekt domina.

Czyli kryzys jest szansą dla inwestycji publicznych, a one zaś remedium na kryzys?
Nie ma jeszcze wysypu zleceń, którego wszyscy oczekiwali. W efekcie większe i średnie firmy muszą przesuwać ludzi na inne kontrakty. A mali podwykonawcy, gdy skończą jeden kontrakt szans na kolejny często nie mają... i upadają. A dodatkowo wprowadzane przez rząd w swych resortach oszczędności mogą prognozować likwidację drobnych zleceń remontowych, które byłyby szansą na przetrwanie małych, tych najbardziej zagrożonych firm.

Co kryzys oznacza dla małych wykonawczych firm budowlanych, a co dla dużych?
W latach 1999-2003 kryzys był bardziej dotkliwy dla przedsiębiorstw dużych. Małe lepiej sobie radziły wykorzystując lokalne nisze popytowe. Teraz sytuacja jest inna. Teraz to duzi gracze lepiej oceniają koniunkturę, a małe firmy sygnalizują pogorszenie swojej sytuacji. A pamiętajmy, że małe przedsiębiorstwa to prawie 50 % wolumenu sektora budownictwa...

Co może je uratować?
Dla małych przedsiębiorstw ratunkiem mogłoby być wykorzystanie znowelizowanej ustawy termomodernizacyjnej oraz rozszerzenie tej ustawy o budownictwo remontowe, realizowane na podobnych zasadach.

Czy w kryzysie buduje się taniej?
Tak naprawdę tendencja malejących cen materiałów budowlanych utrzymuje się w budownictwie już od ubiegłego roku. Obecnie dla przedsiębiorstw najdotkliwszy jest brak popytu i rosnąca konkurencja. I ceny materiałów maleją. Również ceny wyrobów drzewnych od kilku miesięcy systematycznie spadają. Problemy ze zbytem mają też eksporterzy, bowiem popyt rynków zagranicznych na polskie wyroby kurczy się. Obroty handlu detalicznego wzrastają coraz wolniej, przedsiębiorstwa handlowe (głównie małe) notują pogorszenie sytuacji finansowej.

Za jakimi rozwiązaniami optuje Polski Związek Pracodawców Budownictwa?
Reakcją Rządu na zaistniałą sytuację gospodarczą jest Rządowy Plan Stabilności i Rozwoju, zawierający uproszczenia procedur prawa, ułatwienie poręczeń kredytowych dla banków i firm, przyspieszenie projektów finansowanych z funduszów UE, inwestycje w odnawialne źródła energii i telekomunikację. Plan ten nie objął jednak wsparcia dla budownictwa, w tym też mieszkaniowego. Mając na względzie wstrzymanie szeregu inwestycji mieszkaniowych zaplanowanych do realizacji, wsparcie Rządu w zakresie budownictwa społecznego (wzorem Francji) pozwoliłoby na przetrwanie kryzysu wielu małym przedsiębiorstwom budowlanym, zapewniającym miejsca pracy kadrom budowlanym. A kadry te mogą okazać się niezbędne, jeżeli zostaną wreszcie uruchomione zapowiedziane inwestycje programu EURO 2012.
Pierwszy kwartał 2009 jest okresem „oczekiwania na zmiany”. Realizacja zadań postawionych przed budownictwem wymaga intensyfikacji robót budowlanych, a sektor zdaje się sobie nie radzić z tak dużymi zadaniami. Byłoby dobrze, gdyby w skali całego roku 2009 budownictwo infrastrukturalne osiągnęło wzrost na poziomie co najmniej 10%.
Kryzys na rynku finansowym już wpłynął na budownictwo, zwłaszcza deweloperskie – mieszkaniowe. Wiele inwestycji nawet nie rozpoczęto, inne zostały "zamrożone" albo "przerobione" – np. z apartamentu w centrum miasta na biurowiec. Trudności w uzyskaniu kredytów - czy to przez przedsiębiorcę na realizację budownictwa mieszkaniowego, czy też przez klienta indywidualnego na zakup tegoż właśnie lokum – grozi nam "dołek realizacyjny". A to już wyjątkowo niekorzystny scenariusz dla budownictwa.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.
Czytaj więcej

Materiał sponsorowany